Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mały krok naprzód, ale niedosyt pozostał

Marcin Lange
Walkę o brąz mistrzostw Polski, gdańszczanie przegrali z Podhalem
Walkę o brąz mistrzostw Polski, gdańszczanie przegrali z Podhalem Tomasz Bołt
Czwarte miejsce zajął w tym, trwającym jeszcze, sezonie Polskiej Ligi Hokejowej Stoczniowiec Gdańsk. Lokata wydaje się być adekwatna do możliwości klubu, jednak i zawodnicy, i kibice, mają prawo czuć niedosyt.

Gdańszczanie to bowiem, jakby nie patrzeć, jedni z przegranych obecnego sezonu - nie udało im się awansować do finału play-off, przegrali walkę o brązowy medal. Także Puchar Polski przeszedł im koło nosa. - Mały krok w porównaniu z poprzednim sezonem, kiedy to zajęliśmy 5 miejsce, został zrobiony. Niedosyt jednak pozostaje, ponieważ medal z pewnością był w naszym zasięgu - mówi Henryk Zabrocki, trener Stoczniowca.

Drużyna przed sezonem przeszła tylko kosmetyczne zmiany, kadra została szybko zamknięta i Henryk Zabrocki mógł spokojnie przygotowywać zespół do rozgrywek. Przyniosło to efekt, ponieważ w pierwszej części sezonu na gdańszczan nie było mocnych. Stoczniowiec "rządził i dzielił" w PLH i przez długie tygodnie przewodził ligowej stawce. Trzeba jednak pamiętać, że w tym okresie część klubów borykała się z problemami kadrowymi (TKH Toruń, Cracovia Kraków) i organizacyjnymi (GKS Tychy, Podhale Nowy Targ).

Później nie było już jednak tak dobrze. Stoczniowca dopadła plaga kontuzji, Henryk Zabrocki, który i tak w tym sezonie nie dysponował zbyt szeroką kadrą, miał problemy ze skleceniem trzech w miarę przyzwoitych piątek i w rezultacie rozgrywki zasadnicze gdańszczanie zakończyli na trzecim miejscu, a w finale Pucharu Polski przegrali z GKS Tychy.

Przed fazą play-off praktycznie wszystkie kluby PLH, które wciąż miały szansę na walkę o medale, bądź broniły się przed spadkiem, dokonały znaczących wzmocnień - w pełni wykorzystały limit obcokrajowców, a trenerzy Cracovii, Podhala i GKS Tychy mieli ich do dyspozycji nawet więcej, niż mogli wystawić w meczu. Jedynym klubem, wliczając w to nawet biedną jak mysz kościelna Polonię Bytom, który nie wypełnił limitu obcokrajowców, był właśnie Stoczniowiec.

Gdańszczanie cały sezon, po tym jak drużynę opuścił Zdenek Jurasek, grali z tylko czterema hokeistami z zagranicy. I choć pieniądze w budżecie na przynajmniej dwumiesięczny kontrakt dla obcokrajowca powinny być, bo przecież przy jego tworzeniu działacze musieli brać pod uwagę to, iż w drużynie będzie grał Jurasek, to jednak nie zdecydowali się na taki krok. A dobrej klasy defensor, w kontekście słabej postawy gdańskich obrońców w kluczowych meczach, był drużynie niezwykle potrzebny.

Motorem napędowym Stoczniowca w ofensywie byli obcokrajowcy oraz Maciej Urbanowicz i Mikołaj Łopuski. Większych zastrzeżeń nie można też mieć do Jarosława Rzeszutki, który sporą część sezonu stracił przez kontuzję. Dużo słabiej, niż podczas pierwszego pobytu w Gdańsku, prezentował się Łukasz Zachariasz. Formy z poprzednich lat przez cały sezon nie potrafił odnaleźć też Wojciech Jankowski.
Dziewięć strzelonych goli nie może satysfakcjonować kibiców, którzy o Jankowskim śpiewają: " Janek, łowca bramek". Większych zastrzeżeń nie można mieć do obrońców - Tobiasza Bigosa, Mateusza Rompkowskiego oraz, mimo kilku błędów w play-off, Bartłomieja Wróbla. Na dobrym poziomie grał też Przemysław Odrobny, któremu wprawdzie dość często przydarzały się fatalne zagrania, ale w wielu meczach to on ratował gdańszczanom punkty.

- Z dobrej strony pokazał się również Paweł Benasiewicz, który ambicją i profesjonalnym podejściem wywalczył sobie miejsce w składzie. Słabiej niż w poprzednim sezonie grał natomiast Mateusz Strużyk, który miał ogromne problemy z przełamaniem strzeleckiej niemocy - mówi Henryk Zabrocki.

Z drużyną zamierza się pożegnać Piotr Poziomkowski, który planuje powrót w rodzinne strony, do Sanoka. Z zakończeniem kariery nosi się również Bartosz Leśniak. Większość z zawodników ma podpisane kontrakty na kolejny sezon, ale umowy m. in. Milana Furo, Mikołaja Łopuskiego i Macieja Urbanowicza wygasają z końcem maja i utrzymanie ich w klubie będzie nie lada wyzwaniem dla władz klubu.

- Na razie nikt z klubu nie rozmawiał ze mną o przedłużeniu kontraktu. Miałem wstępne telefony z klubów z Polski, ale, póki co, przygotowuję się do mistrzostw świata, tam się dobrze zaprezentować i wtedy być może pojawią się konkretne oferty z dobrych klubów z zagranicy - mówi Maciej Urbanowicz.

- Utrzymanie tych chłopaków w klubie to priorytet. Bo jeśli nie oni mają ciągnąć grę, to kto - pyta Henryk Zabrocki. - Gdyby do tego udało się pozyskać wszechstronnych obrońców i 1-2 punktujących napastników, to byłoby naprawdę świetnie ...

W statystyce
Najwięcej występów w sezonie zasadniczym:
1. Maciej Urbanowicz 46
2. Milan Furo 46
3. Paweł Skrzypkowski 45
4. Tobiasz Bigos 43
5. Wojciech Jankowski 42
6. Paweł Benasiewicz 42
7. Przemysław Odrobny 42
8. Jozef Vitek 41
9. Peter Hurtaj 41
10. Mateusz Rompkowski 40

Punktowali dla Stoczniowca w sezonie zasadniczym:
1. Jozef Vitek 42 (18+24)
2. Maciej Urbanowicz 39 (18+21)
3. Mikołaj Łopuski 38 (19+19)
4. Roman Skutchan 31 (14+17)
5. Peter Hurtaj 28 (13+15)
6. Jarosław Rzeszutko 28 (14+14)
7. Milan Furo 26 (14+12)
8. Wojciech Jankowski 22 (9+13)
9. Łukasz Zachariasz 14 (4+10)
10. Bartłomiej Wróbel 14 (2+12)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki