Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Chorzy na raka nie mogą leczyć się w Wojewódzkim Centrum Onkologii?

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Przemek Świderski
Codziennie kilkunastu chorych opuszcza gabinety lekarskie w Wojewódzkim Centrum Onkologii w Gdańsku ze skierowaniem na badania TK lub rezonans magnetyczny, z których od 1 lipca nie może już skorzystać na miejscu. Drugie tyle odchodzi od drzwi nieczynnych poradni, które od 1 lipca straciły kontrakty.

Personel WCO załamuje ręce - budowany od lat z wielkim trudem i wysiłkiem ośrodek onkologiczny, zapewniający chorym kompleksową opiekę, został przez NFZ "zdemontowany". Ustalone przez centralę NFZ kryteria konkursowe pozbawiły go kontraktów na badania TK, rezonans, poradnię genetyczną, endokrynologiczną oraz dzienny oddział rehabilitacji.

- Do końca czerwca badaliśmy średnio 26 pacjentów dziennie, wpierw planowych, których trzeba było skontrolować w trakcie chemioterapii, a potem chorych ze skierowaniem "pilne" - tłumaczy dr Małgorzata Chamier-Ciemińska, kierownik Pracowni Diagnostyki Obrazowej w WCO. - Na skierowaniu data takiego badania była określona z dokładnością do kilku dni, w innym terminie badanie mogło już stracić sens - dodaje dr Bartłomiej Siudek.

Od 1 lipca pacjenci, którzy potrzebują tomografii komputerowej czy rezonansu, trafiają w próżnię.
- Każdego dnia wystawiam kilka skierowań na takie badania, podobnie jak dwunastu pracujących ze mną onkologów - podsumowuje dr Irena Czech, zastępca dyrektora WCO ds. medycznych. Chory wychodzi z gabinetu i dowiaduje się, że pracowni, która mu je wykona, sam sobie musi poszukać. Jeśli ma obrotną rodzinę - pół biedy, ale wielu naszych pacjentów to osoby schorowane, obolałe, samotne, które nie mają na to siły. - A nie tyle o komfort pacjenta tu chodzi, a o wyniki leczenia - podkreśla dr Czech. - Podczas ostatniego spotkania w Ministerstwie Zdrowia mówiono o słabych wynikach leczenia onkologicznego w Polsce. I trudno się dziwić, cały świat w walce z rakiem stawia na kompleksowość, w WCO też tak było - onkolog i radiolog współpracowali ze sobą na co dzień. Jednym konkursem NFZ to zniszczył.

- Z tego powodu musieliśmy od 1 lipca zawiesić pracę poradni genetycznej i endokrynologicznej - ubolewa dr Czech. - Pierwsza z nich opiekowała się takimi pacjentami jak Angelina Jolie - obarczonymi ryzykiem nowotworów złośliwych występujących rodzinnie. Druga - jako jedyna onkologiczna placówka na Pomorzu - specjalizowała się w leczeniu chorych z tzw. nowotworami neuroendokrynnymi - np. tarczycy, nadnerczy, trzustki, ale również np. płuca. Ich utrzymanie nie stanowiło dla NFZ problemu finansowego - obie miały niewielkie kontrakty. Dla chorych były jednak bezcenne. Podobnie jak dla pacjentek po leczeniu raka piersi (i nie tylko) - dzienny oddział rehabilitacji. W WCO działał od 2010 roku.

- Pacjentki z całego Pomorza, np. z Rumi czy Sierakowic, korzystały z niego na dwie zmiany, przez pięć dni w tygodniu w turnusach trzytygodniowych - informuje dr Wiesława Nyka, kierownik Poradni Rehabilitacji Onkologicznej w WCO. - Celem rehabilitacji było zmniejszenie obrzęku limfatycznego kończyn górnych lub dolnych po operacji i leczeniu za pomocą drenażu, masażu i innego rodzaju zabiegów. Miały też zajęcia z psychologiem i psychoterapeutą. W grupie tworzyła się nieformalna więź, co również było bezcenne.

[email protected]
SKOMENTUJ: Co sądzisz o zamieszaniu w pomorskiej służbie zdrowia?

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki