Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z zauroczenia. Karen Blixen - szalona przyjaciółka diabła

Henryk Tronowicz
Widać kilka dni temu wyczuwałem... proch, zachęcając naszych Czytelników do obejrzenia na festiwalu filmowym w Sopocie duńskiego dokumentu "Karen Blixen - Spoza tego świata". Kto na pokaz pójść nie mógł, ma jeszcze szansę na jutrzejszej powtórce (może być tłok!).

To nie "Pożegnanie z Afryką". To historia spoza tego świata. Oto prof. Aage Henriksen wydał po wojnie książkę o twórczości Karen Blixen i dzięki temu poznał pisarkę osobiście.

"Miała wtedy lat 61 - zwierza się Henriksen synowi. - Ja byłem od niej o połowę młodszy". Po chwili dorzuca: "Pociągnąłem dzikiego kota za ogon". Po czym nadmienia: "Najgłupsze we mnie było to, że chciałem się jej przypodobać".

Profesor przez godzinę opowiada o swoim zauroczeniu tą pociągającą, ekscentryczną, szaloną damą. W nocy lubiła u boku Henriksena prowadzić rozmowy z Księżycem. Najlepiej w fazie... nowiu. Uważała się za czarownicę sterowaną przez satelitę. A kiedy przed laty leżała w szpitalu w Kenii, do separatki wtargnął diabeł. Był pobudzający. Ożywiał jej zmysły. Uznała go za swego przyjaciela.

Charakteryzując światopogląd moralny Karen Blixen, profesor mówi, że pisarce chodziło o wyzwolenie z zasad obowiązujących w wyższych sferach. Twierdziła, że przedmiotem kobiecej władzy jest żądza, a dla mężczyzny życie z żoną to nieznośne ograniczenie. Toteż aktywnie zachęcała do doświadczeń pozamałżeńskich.

Każdemu z kolejnych partnerów powierzała (na wyłączność!) pewną tajemnicę. Profesor przyznaje z pogodnym uśmiechem: "Dałem się jej na to nabrać". Natomiast odkrywała przed nim mistyczne arkana Kundalini (żeński pierwiastek absolutu). Czyniła to tak skutecznie, że zaczął widzieć coś, czego przedtem widzieć nie było mu dane. I chociaż - mówi do syna - żył wówczas niemal w celibacie, to gdy parokrotnie dotyka mglistych epizodów z dziesięcioletniej znajomości z Karen Blixen, głos zawiesza. Albo mówi do syna: "Resztę sobie dośpiewaj".

Syn nie przestaje naciskać. Na próżno. A jednak chce skłonić ojca do ogólniejszej refleksji nad przyjaźnią z Blixen. Wtedy Henriksen oświadcza bez namysłu, że nie żałuje niczego. I co więcej, wspomina bez cienia skargi następujący drastyczny moment. Karen znienacka chwyta go za kark i to z taką siłą, że wybija mu drugi krąg szyjny!

W pewnej chwili Henriksen mówi jakby do siebie: "Nie wydaje mi się, że umiała czytać w moich myślach".
[email protected]

CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki