Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - FC Barcelona. Deleu: Moim marzeniem jest zagrać przeciwko Barcelonie

Łukasz Żaguń
Tomasz Bolt/Polskapresse
Z Luizem Carlosem Santosem Deleu, zawodnikiem Lechii Gdańsk, przed meczem z FC Barceloną, rozmawia Łukasz Żaguń

Grać w barwach FC Barcelony albo chociaż zmierzyć się z tym zespołem - to marzenie wielu sportowców. Jakie uczucia Tobie towarzyszą przed meczem?

- Tak, to jest marzenie, również moje. Nie ma znaczenia, czy ta drużyna przyjeżdża w rezerwowym składzie, czy w podstawowym . Najważniejsze jest to, że gramy z Barceloną. Ten klub nie tworzy jeden zawodnik. W Barcy gra wiele gwiazd. Wszyscy jednak doskonale wiemy, że największą z nich jest Lionel Messi. Na pewno druga szansa, żeby zagrać przeciwko temu zawodnikowi i jego kolegom, szybko się nie powtórzy. Każdy da z siebie sto procent.

Messi jednak chyba Twoim idolem nie jest…

- Nie, to nie jest mój idol. Mimo to jednak bardzo lubię jego styl. To przecież najlepszy zawodnik na świecie. Wiele osób mówi, że ten tytuł należy do Cristiano Ronaldo. To też solidny zawodnik, ale dla mnie osobiście, Messi jest lepszy. Darzę go dużym szacunkiem.

Czy to znaczy, że w sobotę nie zamierzasz go faulować?

- Jak będzie okazja, to sfauluję (śmiech). Oczywiście, żartuję. Nie lubię ostrej gry, w której dominują tylko faule. Czasami trzeba jednak przerwać akcję, np. taktycznie, ale oczywiście wszystko w granicach rozsądku.

A co myślisz o Neymarze? Wiele osób twierdzi, że ten zawodnik nie grał jeszcze w Europie, a już robi się z niego gwiazdę…

- Nie, nie zgadzam się z tym. Oglądałem wiele meczów z jego udziałem. On był już wielkim zawodnikiem, kiedy miał zaledwie 17 lat. Wtedy mogliśmy zauważyć, że Neymar może zrobić wielką karierę. To naprawdę wielki talent. Przypominam sobie mecze w Copa Libertadores z jego udziałem. Poziom w tym turnieju jest naprawdę wysoki, grają w nim świetne zespoły. Neymar radził sobie tam z powodzeniem. Myślę, że podobnie będzie też w Barcelonie.

Duet Messi - Neymar to dobry pomysł włodarzy Barcy?

- Uważam, że to będzie zgrany duet. Nie sądzę, by ci zawodnicy mieli ze sobą konkurować. Trzeba spojrzeć na to z innej strony. Kiedy był sam Messi, to rywale skupiali się przede wszystkim na tym zawodniku. Teraz dojdzie Neymar, czyli obrońcy będą musieli upilnować już dwóch zawodników podobnego formatu. A to nie będzie łatwe.

Zmieniając temat - ostatnio sporo mówi się o wydarzeniach w Brazylii - zamieszki, czasami nawet makabryczne sceny, a już w 2014 roku mistrzostwa świata. Myślisz, że są one zagrożone?

- Nie sądzę, by istniało jakieś zagrożenie. Sytuacja w moim kraju nie jest taka, jak przedstawiają to media. To jest bardziej polityka. Osobiście jestem pozytywnie nastawiony. Teraz mamy bardzo dobrą panią prezydent [Dilma Rousseff - przyp. aut.]. W Brazylii jest dużo lepiej, niż to było jeszcze kilka lat temu.

Ostatnio jednak negatywną opinię o przyszłorocznym mundialu wystosował nawet Romario…

- Trzeba pamiętać o tym, że Romario "zamieszany" jest teraz w politykę. To członek Izby Deputowanych [izba parlamentu federalnego w Brazylii - przyp. aut.]. Ma swoje ugrupowanie i dlatego wszystko krytykuje, mówiąc, jak to jest w Brazylii źle. Ten kraj ma jeszcze rok, żeby się dobrze przygotować i wierzę, że mistrzostwa będę udane.

Śledziłeś ostatnio mecze Pucharu Konfederacji?

- Oczywiście, że tak.

Jak nastrój po finale?

- Znakomity! Uważam, że wynik nie był niespodzianką. Brazylia uchodziła za faworyta. Przed finałem ktoś powiedział mi, że jest inaczej. Zapytałem go - a kto ma więcej mistrzowskich tytułów? Nasza reprezentacja miewała gorsze momenty, ale zawsze powtarzam - Brazylia to jest Brazylia. Przed finałem obstawiałem, że będzie 2:0 dla mojej reprezentacji. Byłem pewny tego, że wygramy te mistrzostwa. Okazało się, że miałem rację. Zresztą, czasami bywa tak, że silny zespół wygrywa wysoko z inną topową drużyną. Zdarza się jednak też tak, że mocna ekipa ponosi porażkę z dużo słabszą. Odniosę się teraz do Lechii. Graliśmy kilka spotkań z rywalami, z którymi normalnie powinniśmy wygrać przewagą trzech, czterech bramek. Mimo to, przegraliśmy. Innym razem, udało nam się wygrać z teoretycznie dużo silniejszym rywalem. Taka jest właśnie piłka nożna. Ktoś może być faworytem, a jednak przegra spotkanie. Dopóki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe.

Z innej beczki - tęsknisz za Brazylią?

- Oczywiście, że tak. Przede wszystkim za moją rodziną. Teraz jednak jestem i gram tutaj, w Gdańsku. W Polsce jest mi dobrze.

Jak trenuje się pod okiem Michała Probierza?

- Na pewno treningi są ciężkie, ale prawdę mówiąc - uwielbiam tak trenować. W Brazylii sytuacja wyglądała podobnie jak teraz. Zresztą, kiedy ciężko trenuję, potem jest mi łatwiej w trakcie meczu.

Wolisz treningi z Probierzem, czy jednak szkołę Bogusława Kaczmarka?

- Dla mnie osobiście, teraz jest lepiej. Naprawdę lubię ciężko trenować. To ma swoje odbicie potem na boisku. Łatwiej się biega. Można grać swobodnie przed 90 minut, a może nawet i więcej.

Na co będzie Was stać w przyszłym sezonie?

- Przede wszystkim, mam nadzieję, że powalczymy o lepszy wynik niż w poprzednim sezonie. To na pewno nas usatysfakcjonuje.

Pół żartem, pół serio - jesteś rozczarowany, że Marcus da Silva, który był łączony z Lechią, został w Arce?

Na pewno taki zawodnik przydałby się Lechii. Nie jestem jednak rozczarowany. Każdy doskonale wie, co jest dla niego najlepsze. Niektórzy wolą żółto-niebieskie barwy. Ja osobiście preferuję jednak biało-zielone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki