Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmigło Liberatora na pomniku gen. Władysława Sikorskiego w Gibraltarze [ZDJĘCIA]

Barbara Szczepuła
Teresa Ciesielska, córka płk. Mareckiego, uczestniczyła w odsłonięciupomnika
Teresa Ciesielska, córka płk. Mareckiego, uczestniczyła w odsłonięciupomnika Archiwum rodzinne
W 70 rocznicę słynnej katastrofy lotniczej Teresa Ciesielska opowiada o odsłonięciu w Gibraltarze pomnika generała Władysława Sikorskiego. Jej relacji wysłuchała Barbara Szczepuła.

Czwarty lipca 2013 roku. Godzina 23. Teresa Ciesielska stoi nad brzegiem morza, fale zalewają jej stopy. Noc jest czarna, niebo zlewa się z ziemią, czerń pochłania wszystko, mimo że na plaży rozstawiono pochodnie. Ale gdy się człowiek odwróci, świeci biało potężna skała Gibraltaru. Między skałą a morzem wąski skrawek piasku…

Pani Teresa trzyma w ręku bukiet białych i czerwonych róż i czeka, aż błyszcząca wskazówka zegarka pokaże siedem minut po jedenastej. Wchodzi nieco głębiej do wody i rzuca kwiaty w morze…

4 lipca 1943 roku. Godzina 23.07. Na pasie startowym w Gibraltarze rozpędza się Liberator AL.523 z generałem Władysławem Sikorskim na pokładzie. Wodzowi Naczelnemu towarzyszy córka, Zofia Leśniowska, i najbliżsi współpracownicy: generał Tadeusz Klimecki, szef sztabu, pułkownik Andrzej Marecki, szef oddziału operacyjnego sztabu, porucznik Józef Ponikiewski, adiutant generała, Adam Kułakowski, sekretarz generała, Jan Gralewski, kurier Armii Krajowej.

Lecą także Anglicy: pułkownik Victor Cazelet, członek parlamentu i brytyjski oficer łącznikowy z premierem Churchillem, brygadier John Perival Whiteley, członek parlamentu, doradca wicekróla Indii, Harry Pinder, szef stacji telegraficznej Royal Navy w Aleksandrii i szef brytyjskich tajnych służb na Bliskim Wschodzie, oraz członkowie załogi. Za sterami siedzą dwaj piloci: Czech Eduard Prchal i Anglik W.S. Herring.

Teresa Ciesielska jest córką pułkownika Andrzeja Mareckiego i dlatego 4 lipca 2013 roku stoi nad morzem, pod skałą Gibraltaru.

Dwudziesta trzecia zero siedem - start. Ojciec pewnie już zapiął pasy, ma nadzieję, że za dwie i pół godziny będzie w Londynie - myśli.
Liczy sekundy.

Raz… Dwa - może rozpina mundur… Trzy… Cztery… Siedem… Dwanaście… Trzynaście…

Gdy Teresa Ciesielska de domo Marecka doliczy do szesnastu będzie to oznaczać, że lot się kończy. Samolot zaczyna spadać do morza.
Szesnaście sekund. Tylko szesnaście sekund.

W odległości sześciuset metrów od pasa startowego Liberator AL. 523 uderza w powierzchnię morza. Obserwujący start samolotu porucznik Ludwik Łubieński odruchowo rzuca okiem na zegarek - jest godzina 23.15.

Pani Teresa patrzy w noc.
Dlaczego zginął mój ojciec? Dlaczego akurat on? Zawsze zadajemy sobie takie pytania, gdy los zabiera nam ukochane osoby. Dlaczego? Nie ma na nie dobrej odpowiedzi.

* * *

Pięcioletnia Teresa zapamiętała taką scenę: siedzi z mamą i Jackiem, swoim starszym bratem, w aucie na Krakowskim Przedmieściu, przed bramą wojskowej kamienicy, tak zwanego "domu bez kantów", tuż obok Hotelu Europejskiego. Auto ma już ruszać, ale mama coś mówi do szofera, wyskakuje, podbiega do ojca, który stoi przy wejściu do domu i rzuca mu się na szyję. Jest piękny słoneczny dzień, początek września 1939 roku.

"Pułkownik Marecki od 1936 roku pełnił odpowiedzialne stanowisko w Sztabie Głównym w Warszawie, w latach 1937-39 był attaché wojskowym przy poselstwie RP w Sztokholmie. We wrześniu 1939 r. przedostał się do Francji, gdzie był oficerem łącznikowym przy francuskim sztabie generalnym. Od 1940 r. pracował w sztabie Naczelnego Wodza w Londynie, od 1941 roku jako szef oddziału operacyjnego. Był również komendantem polskiej Wyższej Szkoły Wojennej w Wielkiej Brytanii" - można przeczytać w oficjalnym życiorysie pułkownika, w którym nie ma miejsca ani na miłość, ani na tęsknotę.

* * *

Zofia Marecka z Jackiem i Terenią tułają się to tu, to tam, uciekają przed Ukraińcami z majątku przyjaciół położonego niedaleko Krasnegostawu, wreszcie lądują u babci w Zakopanem.

W nocy z 4 na 5 lipca 1943 roku pani Mareckiej śni się mąż. Jest zakrwawiony, leży w wodzie. Gdy rano wyjdzie z domu, usłyszy w ulicznej szczekaczce informację: "Generał Sikorski zamordowany przez Anglików". Nie wierzy, biegnie do znajomych, którzy mają radio. BBC podaje nazwiska osób, które zginęły z generałem. Jest wśród nich pułkownik Andrzej Marecki.

* * *

Teresa Ciesielska stoi nad brzegiem morza, a w uszach brzmią jej słowa biskupa polowego Józefa Guzdka. Podczas mszy świętej w katedrze pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Gibraltarze, którą odprawił kilka godzin wcześniej, przypominał, że generał Sikorski doprowadził do podpisania układu z Rosją sowiecką, zwanego układem Sikorski - Majski, o utworzeniu na terytorium ZSRR polskiej armii. Uratowało to ponad sto tysięcy Polaków skazanych na niewolniczą, wyniszczającą pracę na skutej mrozem Syberii, na Kołymie, w tym "Białym Krematorium Północy" i w kopalniach Workuty.

Biskup przywołał słowa jednej z tysięcy uratowanych kobiet: "Generał wyzwolił nas z łagrów rosyjskich, przywrócił nasze dzieci do życia, z tych strzępów ludzkich stworzył na powrót ludzi. Należy mu się za to hołd i pamięć wieczna".

* * *

Po mszy polska delegacja jedzie na tak zwany Europa Point, skąd widać afrykański brzeg. Tam właśnie zlokalizowano nowy pomnik upamiętniający katastrofę. Poprzedni znajdował się w miejscu mało prestiżowym, koło jakiegoś warsztatu samochodowego. Natomiast przez Europa Point przewija się rocznie półtora miliona turystów. I wszyscy będą przechodzić koło pomnika.

Jego głównym akcentem jest przeniesione ze starego pomnika śmigło Liberatora, na okalającym murku z szydłowieckiego piaskowca umieszczono wizerunek orła w koronie, z rozpostartymi skrzydłami. Na kamiennej podstawie śmigła widnieją nazwiska ofiar katastrofy. Osobna tablica informuje, kim był generał Sikorski i przypomina okoliczności katastrofy.

Łatwo powiedzieć: "okoliczności katastrofy" myśli pani Ciesielska, która przez lata śledziła publikacje ukazujące się na ten temat. Odpowiedzialnością obarczano Sowietów, Niemców, Brytyjczyków, a nawet nieprzychylnych generałowi Sikorskiemu Polaków. Historycy od lat próbują znaleźć odpowiedź na pytanie: Kto za tym stał? Ale nie są jednomyślni.

Zamach czy katastrofa? Mnożyły się teorie spiskowe.
- My - mówi biskup Guzdek podczas mszy w Gibraltarze - na śmierć generała Sikorskiego pragniemy popatrzeć w świetle wiary. (…)
- Panie Generale - woła biskup - Bóg oszczędził ci wielu rozczarowań i zawodów. Nie poznałeś zdradzieckiej umowy w Teheranie i Jałcie, nie słyszałeś szlochu Twoich żołnierzy z II Korpusu, którzy nie mieli dokąd wracać, bo ich domy pozostały poza nowymi granicami Polski, nie dane ci było przeżyć upokorzenia polskich żołnierzy, którzy nie wzięli udziału w defiladzie po zdobyciu Berlina, nie poznałeś też prawdy o ponownej sowieckiej okupacji - tysiącach wywiezionych w głąb Rosji i skrycie wymordowanych żołnierzy Armii Krajowej i Podziemnego Państwa Polskiego po roku 1944…

* * *

Ciało generała Sikorskiego, wydobyte z morza i przewiezione do Wielkiej Brytanii na pokładzie polskiego niszczyciela ORP Orkan, bez przeprowadzenia autopsji pochowano na cmentarzu polskich lotników w Newark. Na tym samym cmentarzu pochowano generała Klimeckiego, pułkownika Mareckiego i porucznika Ponikiewskiego.

W 1993 roku dokonano ekshumacji prochów generała Sikorskiego. W obecności prezydentów Wałęsy i Kaczorowskiego zostały złożone w krypcie Świętego Leonarda na Wawelu.

* * *

Postanowieniem prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu w Katowicach w 2008 roku "wszczęto śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej polegającej na sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji powietrznej w dniu 4 lipca 1943 roku w Gibraltarze"…

Ekshumacja prochów generała odbyła się 25 listopada 2008 roku. Pod koniec 2009 roku ogłoszono raport z przeprowadzonej sekcji szczątków. Wykluczono w nim hipotezy o wcześniejszym zastrzeleniu, uduszeniu lub otruciu generała. Stwierdzono, że "śmierć nastąpiła wskutek obrażeń typowych dla wypadków komunikacyjnych".

Pani Ciesielska wspomina ekshumację szczątków ojca oraz generała Klimeckiego i porucznika Ponikiewskiego z cmentarza w Newark w grudniu 2010 roku.
- Było strasznie zimno. Minus dwadzieścia sześć stopni. Ojca i generała Klimeckiego pochowano na wojskowych Powązkach.
- Należeli do elity wojskowej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej - mówił minister Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. - Zginęli w służbie Ojczyzny.

* * *

W Pałacu Gubernatora Gibraltaru, gdzie odbywa się przyjęcie, Teresa Ciesielska koniecznie chce zobaczyć park. Z listu Łubieńskiego wie, że po południu ojciec grał w tenisa z córką generała, panią Zofią Leśniowską. Kortu tenisowego już nie ma, ale drzewa w parku są pewnie te same…

Długo rozmawia z panią prezydentową Kaczorowską, której mąż zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w roku 2010, lecąc z prezydentem Kaczyńskim na uroczystości w Katyniu…

Dwie katastrofy, w których zginęli ważni polscy politycy.
Dwie straszne katastrofy, w które trudno uwierzyć.

Ale już nie zastanawia się, czy to był zamach, czy katastrofa. Z mamą i bratem analizowali wszystkie dostępne informacje przez całe życie. Może kiedyś to się wyjaśni, a może nie. Nic już to nie zmieni w jej życiu.

Rano znowu schodzi na brzeg i wsypuje do woreczka trochę piasku z gibraltarskiej plaży. Chowa do torebki kawałek wstążki, którą przecinała odsłaniając pomnik.
- Mam poczucie spełnionego obowiązku - wzdycha i patrząc na morze jeszcze raz odmawia: "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie".

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki