Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot Film Festival. W kinie hołdujemy przekonaniom absolutnym

Henryk Tronowicz
Karolina Misztal
Mówią, że kinoman to ktoś hołdujący naiwnemu przekonaniu, że uda mu się obejrzeć wszystkie filmy świata. Idea utopijna, ale starać się można. Kinoman, który studiuje program rozpoczętego w minioną sobotę dziewięciodniowego Sopot Film Festival, musi przez sitko przesiać 70 tytułów. Przeczesując tę listę musi być sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.

Moje oko przyciąga dzieł kilka. Dwa dokumenty. Duński "Karen Blixen - Out of This World", filmowy portret ekscentrycznej pisarki ("Pożegnanie z Afryką"), która hołdowała romantycznemu przekonaniu, że polowanie to przeżycie nieporównywalne z niczym na świecie. Niestraszne dla niej były nawet lwy. Aligatora trafiała z flinty w samo serce z odległości 400 metrów. Dokument drugi, umykający mi od dawna, to polski reportaż "Fuck for Forest". Oto grupa FfF sprzedaje w Internecie amatorskie filmiki porno, by zgromadzić pieniądze na ratowanie przyrody. Członkowie ekipy hołdują błogiemu przekonaniu, że wyzwolą świat z seksualnych zahamowań.

Potykam się przy wyborze między festiwalowymi fabułami. Oto kilka próbek. W amerykańskich "Electric Children" (reż. Rebecca Thomas), pewna nastolatka wychowana wśród ortodoksyjnych mormonów, hołduje naiwnemu przekonaniu, że jej ciąża jest skutkiem niepokalanego poczęcia i kasety z muzyką rockową. O pierwszej miłości dwojga nastolatków z kolei opowiada w "Kochankach z Księżyca" Wes Anderson. Smarkacze uciekają na wyspę, hołdując naiwnemu przekonaniu, że przeżyją tam największą przygodę życia.

W paryskiej "Żądzy bankiera" (reż. Costa-Gavras), dyrektor wielkiego banku chce zarabiać więcej niż "nędzne" dwa miliony euro rocznie. Zagadnięty przez żonę, po co mu aż tyle, powiada, że jest bezwzględnie przekonany, że tylko duże pieniądze sprawiają, że ludzie nabierają szacunku. W szwedzkim filmie "Pure" Lisy Langseth, dwudziestoletnia Katarine hołduje dozgonnemu przekonaniu, że jej ponure życie nie zmieni się już nigdy. Kiedy jednak pewnego razu słyszy wykonanie "Requiem" Mozarta, piękno muzyki uzmysławia jej, że musi zmienić warunki swojej egzystencji.

W duńskiej filmowej adaptacji opery Mozarta "Don Giovanni" pt. "Juan" (reż. Kasper Holten), bohater, który największą przyjemność czerpie z uwodzenia i porzucania kobiet, hołduje świętemu przekonaniu, że sens życia może zapewniać wyłącznie przeżywanie emocji ekstremalnych. [Tymczasem] nieposkromiony instynkt seksualny prowadzi go do destrukcji.

I jak nie być absolutnie przekonanym, że warto wybrać się na sopocki festiwal!

Lubisz oglądać dobre film? Dowiedz się, co jest wieczorem emitowane w telewizji! Sprawdź program telewizyjny!

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki