Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arcybiskup Gocłowski: Święci to nie figury ze sklepu z dewocjonaliami ROZMOWA

Barbara Szczepuła
Grzegorz Mehring
O rychłej kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII, o tym, co to właściwie znaczy być świętym i czy do tego potrzeba cudu uzdrowienia - z księdzem arcybiskupem Tadeuszem Gocłowskim rozmawia Barbara Szczepuła.

Radość?

Radość to zbyt emocjonalnie powiedziane. To raczej ogromna satysfakcja Kościoła powszechnego i Kościoła w Polsce, a także - jak sądzę - całej rodziny ludzkiej.

Nie wiem, czy całej, bo przez niektóre środowiska papież Polak był krytykowany. Ale Włosi krzyczeli "Santo subito!", Polacy podchwycili to oczywiście z zapałem, bo jesteśmy przekonani, że tak stać się powinno!

Karol Wojtyła, nim został papieżem, napisał dramat "Brat naszego Boga". Jest to utwór o bracie Albercie, czyli malarzu Adamie Chmielowskim, który dostrzegał Chrystusa w każdym człowieku i porzuciwszy sztukę, poświęcił życie najuboższym. Wojtyła wybrał ten temat nie bez powodu.

Jego droga była jednak inna.

No, nie całkiem. Radosna młodość w międzywojniu, zgnębione człowieczeństwo w latach wojny, upokorzenia w czasach komunizmu, decyzja o pójściu za Chrystusem, czyli kapłaństwo, silne związki i wielki wpływ na środowisko akademickie… Potem zaś, gdy został biskupem, pokazał, co to znaczy być biskupem codzienności.

A co to znaczy?

Przede wszystkim - być blisko ludzi. Nie celebrować swojej funkcji. Mieszkając w Krakowie, obserwowałem, jak przeprowadzał wizytacje biskupie. Przychodził na katechezę, rozmawiał ze studentami, z małżeństwami… Docierał do ludzi i ich problemów. Przychodził do tej samej parafii przez kilka kolejnych popołudni. Nie żałował czasu.

W 1978 roku został papieżem.

To nie był łatwy rok. Panoszy się komunizm, Polacy są przygnębieni, Europa podzielona…

Gdyby mnie ktoś zapytał, jaka jest największa zasługa Jana Pawła II, odpowiedziałabym bez wahania: przyczynienie się (wspólnie z prezydentem Reaganem) do demontażu komunizmu.

Zgadzam się, że Jan Paweł II i prezydent Reagan odegrali w tym zasadniczą rolę. Myślę, że trzeba tu wymienić także Gorbaczowa.

Czy jednak jest to jeden z powodów, by Jana Pawła II uznać świętym? Moim zdaniem, tak - imperium zła przestało istnieć.

Ale to inny temat. Nie odmawiając mu zasług politycznych, należy raczej mówić o problemach społeczno-kościelnych. Warto wspomnieć choćby o stosunku Jana Pawła II do teologii wyzwolenia.

Nie był jej przychylny.

Pierwsza instrukcja, opracowana przez kardynała Ratzingera na polecenie papieża, była krytyczna wobec teologii wyzwolenia. Niektórzy księża z Ameryki Południowej zachwycili się marksizmem, powtarzali piękne i chwytliwe hasła o sprawiedliwości społecznej, mówili o walce klas… To właśnie za czasów Jana Pawła II opanowywała ten kontynent teologia wyzwolenia i coś trzeba było z nią zrobić. Dziś mamy papieża Franciszka, który pochodzi z Argentyny i zna problemy Ameryki Łacińskiej na wylot, ale wtedy czasy były inne.

Podczas wizyty w Meksyku w 1979 roku Jan Paweł II powiedział wprost: "Koncepcja Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu, nie zgadza się z nauczaniem Kościoła".

Podczas kolejnych pielgrzymek nie był już jednak tak zasadniczy i krytyczny. Zobaczył tam niesamowitą biedę i nędzę ludzką i łagodził swoje stanowisko. Przekonywał jednak, że marksizm nie jest odpowiednią drogą, że to ideologia, która wprowadza człowieka w błąd, dużo obiecuje, ale w praktyce zniewala. Druga instrukcja dotycząca teologii wyzwolenia ma już zupełnie inny wydźwięk.

Jaki?

Ukazuje prawdę o biedzie i mówi o konieczności przyjścia ludziom ubogim z pomocą.

Encykliki społeczne Jana Pawła II były szczególnie ważne dla katolików z Ameryki Łacińskiej, choć oczywiście nie tylko dla nich. Dla całego świata.

Trzy wielkie encykliki społeczne: "Laborem excercens" (O pracy ludzkiej), "Centissimus Annus" (nawiązująca do encykliki "Rerum novarum" Leona XIII z 1891 roku) oraz Sollicitudo rei socialis (Troska społeczna) to kamienie milowe, które zmieniły oblicze Kościoła. Pokazują nam papieża jako wielkiego społecznika, próbującego wskazać drogi rozwiązania problemów trapiących ludzkość tu i teraz. Problemów pracy i jej braku oraz, najogólniej mówiąc, właśnie sprawiedliwości społecznej, solidarności… Do tego dodam dwie wielkie encykliki Jana XXIII, który - jak mówią niektórzy - kanonizowany ma być razem z Janem Pawłem II: "Pacem in terris" (O pokoju między wszystkimi narodami opartym na prawdzie, sprawiedliwości, miłości i wolności), która ukazała się w dramatycznym czasie konfliktu kubańskiego, mogącego zakończyć się trzecią wojną światową, czy "Mater et magistra" (Matka i nauczycielka - o współczesnych przemianach społecznych w świetle nauki chrześcijańskiej). Jan XXIII to papież, który rozpoczął nową epokę w Kościele, zwołując na początku lat 60. Sobór Watykański II.

"Znamy wszyscy cnoty i osobowość papieża Roncallego, nie trzeba wyjaśniać powodów jego świętości" - oznajmił rzecznik Watykanu. To mnie zdenerwowało, bo zabrzmiało trochę arogancko.

To niezręczność, wynikająca, jak sądzę, ze skrótu myślowego. Faktem jednak jest, że cały świat zna go jako "dobrego papieża Jana" i to mówi samo za siebie.

Ksiądz arcybiskup przypatrywał się kardynałowi Karolowi Wojtyle, a potem papieżowi Janowi Pawłowi II w pewnym sensie z bliska. Czy widać było, że to człowiek święty?

Gdy studiowałem na KUL, sporadycznie słuchałem jego wykładów, ale często go obserwowałem. Pobożny ksiądz Wojtyła - mówiono o nim, i to się czuło. Widziałem go często w kaplicy zatopionego w modlitwie albo szukającego ludzi, umiejącego rozmawiać z każdym, zawsze w tej samej podniszczonej sutannie i narzuconym na ramiona jasnym płaszczu. W swoich pracach podejmował trudne tematy z etyki. Zajmował się między innymi problemami małżeńskimi. To są problemy dziś także bardzo aktualne: co zrobić z wielką miłością i z wielką słabością ludzką? Co zrobić, gdy miłość mija i małżeństwu grozi rozpad? Co zrobić z miłością do dzieci, a co - z niechęcią do posiadania potomstwa?

Papież niejednokrotnie wymagał w tych sprawach postaw heroicznych, a dziś ludzie nie są skłonni do heroizmu.

Chrześcijaństwo nie wymaga od nas heroizmu na co dzień, choć czasem w małżeństwie zdarzają się takie przypadki. Ale są sytuacje, gdy musimy się zdobyć na heroizm, na przykład nie możemy reagować nienawiścią na nienawiść, ale odpowiadać na nią miłością. Trudne? Oczywiście, bardzo trudne, ale konieczne.

Jakie były dalsze kontakty księdza arcybiskupa z kardynałem Karolem Wojtyłą?

W latach 1973-1978, gdy byłem wizytatorem księży misjonarzy, spotykaliśmy się prawie codziennie. To był bardzo sympatyczny i życzliwy ludziom kardynał. Bo święci to nie są figury sprzedawane w sklepach z dewocjonaliami ani postacie z obrazów z wymalowanymi aureolami wokół głowy, ale normalni ludzie…

"Każdy święty chodzi uśmiechnięty" - śpiewają dzieci z Arki Noego. No ale musiał się czymś wyróżniać, skoro został świętym: zwykły, ale jednocześnie niezwykły?

Właśnie ta jego zwyczajność - niezwyczajność była czymś szczególnym.

A jego heroiczna postawa wobec cierpienia?

Chrześcijaństwo bez krzyża i cierpienia nie istnieje. Cierpienie Jana Pawła II zaczęło się od zamachu 13 maja 1981 roku. Mówimy, że Matka Boża uratowała go w cudowny sposób od śmierci, i to prawda. Nie uratowała go jednak przed cierpieniem fizycznym. Cierpienie towarzyszyło mu przez cały pontyfikat. Z jednej strony - było to cierpienie fizyczne, z drugiej - wynikające z obserwacji świata, myślę tu choćby o wojnie w Iraku. Na dwa czy trzy tygodnie przed wybuchem wojny, chcąc jej zapobiec, papież wysłał do Bagdadu swojego specjalnego wysłannika. Niestety, misja się nie powiodła.

Święty to jest ktoś, kogo Kościół nam daje do naśladowania?

Są przykłady wspaniałych świeckich świętych, takich jak Janusz Korczak. Jeśli jednak mówimy o świętości w rozumieniu chrześcijańskim, to mamy na myśli indywidualny trud człowieka, który szuka motywacji i źródeł siły w Panu Bogu. Ważne są nieustanna modlitwa, głęboka kontemplacja, zjednoczenie z Bogiem - jak w przypadku Jana Pawła II czy Matki Teresy z Kalkuty. Cuda, które Pan Bóg działa przez pośrednictwo tego kandydata na ołtarze…

Doszliśmy do cudów i tu muszę wyznać, że mam wątpliwości. Nie wszyscy w cuda wierzą, a w dodatku okazało się, że Janowi XXIII cud wcale do kanonizacji nie jest potrzebny. Więc jak to: jednemu jest potrzebny, innemu - nie?

Kto nie wierzy w cuda, to jego sprawa. Cudu nie analizuje papież, ale kolegium lekarskie. Jeśli Boża Opatrzność wskazuje na tak niezwykłe wydarzenie jak uzdrowienie tej kobiety z Kostaryki za sprawą modlitw o wstawiennictwo Jana Pawła II, to dlaczego nie mamy wziąć tego pod uwagę? My, ludzie XXI wieku, o mentalności świeckiej, boimy się boskiej interwencji, chcemy sami wszystko załatwić, ale Pan Bóg pokazuje nam: ja też mam tu coś do powiedzenia. Co do Jana XXIII: papież może uznać, że cud nie jest potrzebny. Tak stało się w jego przypadku.

Wspólna kanonizacja to dobry pomysł? Podobno z Polski płyną protesty.

Uważam, że wspólna kanonizacja byłaby bardzo wymownym świadectwem. Jan XXIII otworzył nowy okres w życiu Kościoła, Jan Paweł II go zamknął. Teraz rozpoczęła się zupełnie inna epoka, epoka Franciszka. Charyzmat papieża Franciszka jest inny niż papieża Jana Pawła II. Czytałem dziś jego homilie, które codziennie głosi podczas mszy świętej w domu świętej Marty…

Ciągle tam mieszka, zajmując tylko dwa pokoje. A niedawno powiedział, że wstydzi się, gdy widzi księdza lub zakonnicę w drogim, luksusowym aucie. Dzięki nowemu papieżowi modny staje się Biedaczyna z Asyżu…

Bogu dzięki. Ale święty Franciszek był właściwie zawsze obecny w Kościele, podobnie jak święty Antoni, czy święty Ignacy Loyola, jezuita, do którego papież Franciszek też się często odwołuje, a także święty Wincenty a Paulo, z jego wizją służby człowiekowi ubogiemu i choremu…

A jaki jest ulubiony święty Księdza arcybiskupa?

Chyba święty Augustyn. Jego "Wyznania" mam stale pod ręką. To był człowiek grzeszny, słaby, poszukujący, w trudnych czasach został biskupem Hippony. Pod wpływem Augustyna jest też Benedykt XVI, znakomity teolog i najbardziej pokorny z papieży.

Przygotowując się do rozmowy, sprawdziłam, ile jest świętych kobiet. Mało.

Jedną z kobiet wyniesionych przez Jana Pawła na ołtarze jest Joanna Beretta Molla, włoska lekarka, działaczka Akcji Katolickiej i matka trojga dzieci, która pomimo wskazań medycznych do przerwania czwartej ciąży (w macicy rozwinął się włókniak) nie zdecydowała się na aborcję. Zmarła, ratując życie dziecka.

Uważała, że to dziecko ma takie same prawa jak pozostałe dzieci, chociaż od jego poczęcia upłynęły zaledwie dwa miesiące.

Wśród świętych kobiet musimy wymienić Matkę Teresę z Kalkuty. To była niezwykła osoba. Uczestniczyłem w czterech synodach w Rzymie i widziałem niejednokrotnie, jak podpowiadała Ojcu Świętemu rozwiązania dotyczące spraw, o których wiedziała więcej niż inni. Znała biedę z własnego doświadczenia, bo pomagała razem ze swoimi siostrami ludziom najbiedniejszym z biednych. I Jan Paweł II uznał, że należy wynieść ją na ołtarze.

Na razie nie jest świętą. Została beatyfikowana.

Sądzę, że będzie miała szybki proces kanonizacyjny.

Niezwykłą świętą jest Edyta Stein. To filozofka, uczennica Husserla, przyjaciółka Ingardena, nawrócona na katolicyzm Żydówka (kiedy, przypadkiem, w jedną noc przeczytała "Życie świętej Teresy z Avila przez nią samą napisane" i to wystarczyło), karmelitanka bosa, która zginęła w obozie w Auschwitz.

Wspomnijmy także świętą Jadwigę Andegaweńską, królową. Sześć wieków czekała, aż wreszcie biskup krakowski wyniósł ja na ołtarze (uśmiech).

Zasługuje na wieczną pamięć, bo sprzedała klejnoty, by utworzyć Uniwersytet Jagielloński.

Zrezygnowała z miłości i poświęciła się dla Polski. Możemy jeszcze wymienić Urszulę Ledóchowską, wychowawczynię młodzieży, mistyczkę Faustynę i wiele innych. Proszę się nie martwić, świętych kobiet jest sporo.

Pojedzie Ksiądz arcybiskup do Rzymu na kanonizację Jana Pawła II i Jana XXIII?

Na beatyfikacji Jana Pawła II nie byłem, bo chciałem być z wiernymi w Gdańsku. Modliliśmy się razem w kościele Mariackim. Na kanonizację zamierzam jednak do Rzymu pojechać.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki