Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomysły na oryginalne oświadczyny. Zaręczyny w Strefie Kibica, w Ergo Arenie i na koncercie Bon Jovi

Anna Mizera-Nowicka
Wojciech i Agnieszka, czyli fotoreporter i cheerleaderka, wyznali sobie miłość w niedzielę w Ergo Arenie, podczas siatkarskiego meczu
Wojciech i Agnieszka, czyli fotoreporter i cheerleaderka, wyznali sobie miłość w niedzielę w Ergo Arenie, podczas siatkarskiego meczu Karolina Misztal
Pomysły na najbardziej nietypowe zaręczyny czy oświadczyny są różne. Niektórzy poprzeczkę stawiają sobie wysoko i o rękę wybranki proszą na oczach tysięcy osób.

Uroczysty obiad czy kolacja przy świecach w drogiej restauracji, alkohol z najwyższej półki dla teścia i bukiet kwiatów dla teściowej oraz przyszłej narzeczonej. Zadane ukochanej pytanie "Czy zostaniesz moją żoną?" i skierowana do teściów prośba o rękę ich córki. Tak wygląda zdecydowana większość zaręczyn. I wiele wskazuje, że to może się zmienić, bo młodzi zakochani dwoją się i troją, by wymyślić, jak zaskoczyć i uszczęśliwić swoją wybrankę. Pomysłów jest wiele - niektóre dopracowywane są miesiącami, inne zrealizowane natychmiast po tym, gdy przyszły do głowy. W obu przypadkach narzeczeni stawiają jednak na spektakularność oświadczyn. By było co wspominać i by inni o tym opowiadali...

Mało romantyczne "Masz" i wybuch radości

- Kasia na oświadczyny Grzegorza czekała już kilka miesięcy. Mojemu bratu przypominała o tym nieustannie, wyciągając w jego stronę nadgarstek z palcem serdecznym, na którym jej zdaniem od dawna powinien być pierścionek - opowiada ze śmiechem Piotr z Sopotu. - Grzegorz zaręczyny planował tygodniami, ale cały czas nie wiedział, kiedy i jak ma się oświadczyć, albo po prostu bał się, więc to odkładał. Gdy Kasia po raz kolejny z obrażoną miną wyciągnęła w jego kierunku rękę, Grzegorz nie wytrzymał, wyciągnął z szafki pierścionek i powiedział: "Masz". Z oczu mojej szwagierki popłynęły łzy wzruszenia. To były ich zaręczyny. Są dziś bardzo fajnym małżeństwem.

Choć małżonkowie przyznają dziś, że wcześniej nie sądzili, że ich zaręczyny będą wyglądały właśnie tak mało romantycznie, teraz wspominają je jako jeden z najpiękniejszych wspólnych momentów. Taki, o którym na pewno nigdy nie zapomną.
W podobnym tonie o swoich zaręczynach mówią Ula i Mateusz z Gdańska.

- Przygotowałem w Power Poincie dla Uli prezentację, w której były zdjęcia z naszych początków - jak się poznaliśmy, razem wyjeżdżaliśmy na wakacje itp. W kolejnych slajdach napisałem, jakie mam plany w stosunku do mojej narzeczonej. Ostatni obrazek to pytanie, czy za mnie wyjdzie. Wtedy też wyciągnąłem pierścionek - opowiada gdańszczanin. - Ula była zachwycona. Zgodziła się od razu. Dziś mówi, że się cieszy, że zaręczyliśmy się przytuleni do siebie, w domowych pieleszach, a nie na wystawnej kolacji w restauracji, na oczach obcych osób.

Połączyła ich gdańsko-sopocka hala

Są jednak i takie pary, które sprawiły, że o ich zaręczynach nie zapomną dziesiątki tysięcy obcych im ludzi. Do nich zalicza się trójmiejski fotoreporter Wojciech Figurski i cheerleaderka Agnieszka Dąbkowska, którzy w ubiegłą niedzielę wyznali sobie miłość przy aplauzie blisko 12 tysięcy kibiców, w przerwie meczu siatkarskiego między Polską a Argentyną.
- Wybrałem na oświadczyny halę Ergo Arena na granicy Gdańska i Sopotu, bo właśnie to miejsce nas połączyło - opowiada Wojciech Figurski. - Tam widywałem Agnieszkę od prawie ośmiu lat. A gdy jako fotoreporter pojechałem na mecz Phoenix Suns, gdzie Marcin Gortat zaprosił cheerleaderki, coś między nami zaiskrzyło. Od tamtego czasu jesteśmy parą.

Figurski przyznaje, że nie lubi być w centrum uwagi, dlatego oświadczyny przed taką publicznością były dla niego nie lada wyzwaniem.
- Gdy przyszło co do czego, założyłem na szyję obiektyw, który dodaje mi pewności siebie, wziąłem mikrofon i zacząłem mówić. Od tego czasu nie widziałem już nikogo poza Agnieszką - zdradza.

Aga mówi, że choć jest przyzwyczajona do występowania podczas imprez masowych, to w trakcie tego niedzielnego meczu przeżyła szok.
- Można wielokrotnie marzyć o zaręczynach, ale gdy ukochany klęka przed tobą na kolano, to ręce się trzęsą, a nogi uginają. Byłam w jakimś amoku. Choć w hali siedziało tysiące ludzi, skupiliśmy się tylko na sobie. Gdzieś w oddali słyszałam radość kibiców, ale nie musieli mnie namawiać, żebym powiedziała "tak". Potem w szatni pytałam koleżanek, co dokładnie powiedział do mnie Wojtek, bo nie byłam w stanie sobie tego przypomnieć - opowiada szczęśliwa cheerleaderka. - Gdy wcześniej w trakcie meczu kątem oka zobaczyłam wśród publiczności moich rodziców, to coś mi się nie zgadzało. Miało ich tam nie być. Nie sądziłam jednak, że Wojtek może przygotować dla mnie taką niespodziankę!

Oświadczyny zrobiły jednak wrażenie nie tylko na Agnieszce. Jak opowiada Wojtek, już po meczu swoimi emocjami podzielił się z nimi Michał Winiarski, reprezentant Polski.
- Powiedział mi, że jeszcze nigdy nie był świadkiem czegoś takiego. Podobno miał gęsią skórkę, gdy oświadczałem się Agnieszce.

Trójmiejskie areny zakochanych

Trójmiejskie areny zdają się sprzyjać zakochanym, którzy planują przeżyć ze sobą całe życie. Kilka tygodni temu do publicznego wyznania miłości doszło również na PGE Arenie w Gdańsku. 19 czerwca podczas koncertu zespołu Bon Jovi fani na telebimie mieli okazję zobaczyć zakochanego młodego mężczyznę, który przy dźwiękach piosenki "Never Say Goodbye" poprosił swoją ukochaną o rękę.

- Widać było, że dziewczyna jest w szoku. Reflektory skierowały na nich światła, więc wszyscy mogli ich zobaczyć. Zakochanym życzenia złożył sam John Bon Jovi - opowiada fanka zespołu, Zosia z Gdańska. - Miałam wrażenie, że wszystko wyszło bardzo spontanicznie. To wyglądało tak, jakby nawet wokalista przed koncertem nie wiedział, co się wydarzy. Chyba wszystkim zrobiło się wtedy jakoś ciepło na sercu. Mam nadzieję, że to będzie szczęśliwa para na długie lata.

Miłość do piłki i narzeczonej

Publiczne zaręczyny powoli na trójmiejskim podwórku przestają szokować. Okazją do nich są również imprezy piłkarskie, o czym można było się przekonać podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012. W Strefie Kibica, która działała na placu Zebrań Ludowych w Gdańsku, tuż przed meczem Polska - Czechy na scenie przed swoją ukochaną uklęknął młody mężczyzna. Na oczach 20 tysięcy kibiców poprosił dziewczynę o rękę. Ta oświadczyny przyjęła, a w prezencie narzeczeni dostali podwójny bilet na ćwierćfinałowy mecz Euro 2012.

Bis stał się częścią weselnej uroczystości

Do podobnego zdarzenia doszło też podczas festiwalu "Solidarity of Arts" w 2011 roku podczas koncertu World Orchestra Grzecha Piotrowskiego.
- Do dziś to wspominam. Gdy wszystkim wydawało się, że koncert dobiegł już końca i zaraz publiczność zacznie domagać się bisu, Grzech Piotrowski na scenę poprosił swoją narzeczoną, pod pretekstem podziękowania jej za pracę przy promocji - opowiada obecny na koncercie pan Tomasz. - Uklęknął i zapytał ukochaną, czy zostanie jego żoną. Sala zamarła. Dziewczyna wyglądała, jakby dostała paraliżu, albo jakby w nią piorun strzelił. A po chwili z wielką radością wykrzyczała: "tak". Miałem wrażenie, że ten bis, który chwilę później wykonał zespół, to już była część uroczystości weselnej. Publiczność fetowała. To był najlepszy moment tego koncertu - podkreśla i po chwili dodaje z uśmiechem: - Gdybym był dziewczyną, marzyłbym właśnie o takich zaręczynach.
[email protected]

Czekamy na Wasze fotografie i krótkie filmiki z Open'era 2013. Przesyłajcie je na adres [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki