Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po drugie: Autostrada wodna na Wiśle. ROZMOWA z Witoldem Sumisławskim, prezesem KZGW

rozm. Czesław Romanowski
Z Witoldem Sumisławskim, prezesem Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, rozmawia Czesław Romanowski

KLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ WSZYSTKIEGO O NASZEJ AKCJI!

"Dziennik Bałtycki" od kilku miesięcy prowadzi akcję, która ma spowodować uczynienie z Wisły szlaku transportowo-komunikacyjnego. Co Pan sądzi o takim pomyśle? Jest Pan za czy przeciw?
Z punktu widzenia szeroko rozumianej gospodarki wodnej każde gospodarcze czy transportowe wykorzystanie zasobów wodnych jest działaniem pożądanym, a szczególnie jeśli implikuje za sobą rozwój regionalny i tworzy nowe miejsca pracy. Oczywiście, że jestem za wykorzystaniem Wisły do celów transportowych. Ten pomysł jest dobry, ale wymaga szczegółowych analiz transportowych i środowiskowych, a także wykazania, w jakim stopniu wpisuje się w zadania ochrony przed powodziami terenów położonych nad Wisłą i niezbędnych dla jego realizacji nakładów finansowych. Z akcji społecznej prowadzonej przez waszą gazetę, którą wnikliwie obserwuję, czytając liczne opinie i wypowiedzi polityków i ekspertów, a także felietony i komentarze, wynika, że istnieje duże poparcie. Są też jednak nieliczne wypowiedzi w stylu, że regulacja rzeki, nie mówiąc o jej przegradzaniu zaporami wodnymi, to jest niszczenie przyrody w dolinie rzecznej, a na pewno w międzywalu rzeki, jeśli w jakiś sposób zechcemy ją zagospodarować. Takich opinii lub przyszłych protestów nie można zlekceważyć już na etapie dyskusji o projekcie, gdyż ujawnią się zdecydowanie w momencie podejmowania decyzji o inwestycjach. Mamy już tego liczne dowody na przykładzie prowadzenia różnych robót na rzekach, nawet o charakterze utrzymaniowym.

Czy według Pana taki pomysł ma szanse powodzenia? Jakie warunki musiałyby być spełnione, by się powiódł? Czy tylko finansowe?
Realizacja pomysłu, poza spełnieniem warunków finansowych, będzie zależała od przyjętych założeń i warunków brzegowych rozwiązania przeznaczonego do realizacji. Z prowadzonej dyskusji i wypowiedzi ekspertów wyłaniają się dwa możliwe warianty. Jeden wariant polegałby na zabudowie Wisły stopniami wodnymi, które gwarantowałyby utrzymanie stałych warunków głębokościowych do prowadzenia żeglugi, z ich możliwym wówczas energetycznym wykorzystaniem. Taki wariant odpowiadałby wówczas hasłu "Autostrady wodnej". To rozwiązanie, najefektywniejsze do prowadzenia żeglugi śródlądowej, jednak nie funkcjonowałoby w czasie silnego zlodzenia rzeki, jak również w okresach poprzedzających wystąpienie wezbrań i w czasie ich transformacji. W takich okresach wyprzedzająco dokonać należy zrzutów spiętrzonej wody na stopniach wodnych, aby stworzyć rezerwę i przyjąć przynajmniej część wód powodziowych, by uniknąć ich przelania się przez boczne zapory lub wały przy stopniach wodnych, chroniących tereny przyległe. Zabudowa rzeki stopniami wodnymi nie eliminuje zagrożeń powodziowych i wymaga również na obszarach cofkowych i poza nimi gwarancji bezpiecznego funkcjonowania wałów przeciwpowodziowych. O tym warto również pamiętać. Drugim, innym rozwiązaniem podnoszonym przez ekspertów i możliwym do realizacji, jest odbudowa drogi wodnej na Wiśle i zmniejszenie zagrożenia powodziowego przez odbudowę i generalny remont budowli regulacyjnych i ubezpieczeń brzegów, poprawiających drożność koryta rzecznego i warunki przepływu wód, w tym wód powodziowych oraz do usuwania zatorów lodowych. Takie rozwiązanie jest mniej efektywne dla transportu wodnego, zwłaszcza w okresach długo-trwałej suszy, charakteryzującej się wówczas obniżonymi stanami wody i mniejszymi głębokościami dla zanurzenia statków. Być może wymagać ono będzie realizacji budowy nowych centrów logistycznych dla przeładunku wywożonych ładunków z Gdańska w okresach, kiedy nie będzie mogła funkcjonować na drodze wodnej Wisły żegluga śródlądowa. Jednak jest to zagadnienie do rozwiązania właściwe dla resortu ministra właściwego do spraw transportu. Aktualnie opowiadamy się za rozwiązaniem pomysłu w wariancie obejmującym odbudowę i remont budowli regulacyjnych na Wiśle. Dlatego też z wielkim uznaniem przyjmujemy w tej kwestii wypowiedź marszałka Senatu pana Bogdana Borusewicza, publikowaną 3 czerwca br., którą w pełni podzielamy.
Jak wynika z Pańskiej prezentacji z kwietnia tego roku, łączna wartość szkód spowodowanych przez powodzie w latach 2010-2012 wód administrowanych przez KZGW to niemal dwa miliardy złotych. Czy szkód owych nie dałoby się uniknąć, gdyby nasze rzeki, w tym Wisła, były uregulowane?
Zbyt daleko idącym uproszczeniem jest sądzenie, że wyłączna regulacja rzek, w tym Wisły, może spowodować ograniczenie wystąpienia powodzi i uniknięcie szkód przez nią wywołanych. Utrzymanie we właściwym stanie koryta rzecznego i międzywala są ważnym czynnikiem w odprowadzaniu wód powodziowych, ale niejedynym. Właściwe utrzymanie koryta i międzywala są istotne również dla ograniczenia wystąpienia np. zatorów lodowych, które skutkować mogą powodzią, czemu zapobiega się przez prowadzenia akcji lodołamania i odprowadzania w dół rzeki kry lodowej, dla którego to działania niezbędne są wówczas wymagane warunki głębokościowe do pracy lodołamaczy. Poza niezbędną dla tego celu regulacją rzek, dla ograniczenia występowania powodzi bardzo ważne są inne działania i przedsięwzięcia inwestycyjne służące tej ochronie. Są nimi zbiorniki retencyjne i poldery, wały przeciwpowodziowe i bramy przeciwpowodziowe, które łącznie stanowią o systemie ochrony przed powodziami. Temu systemowi będą służyły też opracowywane mapy zagrożenia i mapy ryzyka powodziowego, które będą zrobione do końca bieżącego roku. Określą one nie tylko obszary narażone na niebezpieczeństwo powodzi, ale i kierunki dalszych działań dla zmniejszenia ryzyka powodziowego.

Co roku, podczas kolejnych powodzi, dochodzi do tej samej sytuacji: po przejściu żywiołu za ciężkie pieniądze doprowadza się zalane tereny do stanu sprzed wielkiej wody. Nie lepiej raz na zawsze zlikwidować ten problem, regulując rzeki?
Jak wspomniałem, problem regulacji rzeki to nie jest jedyne antidotum na powodzie. To zjawisko występuje ostatnio coraz częściej i nie tylko w Polsce. Przykładem tego są niedawne powodzie w Czechach, na Węgrzech, w Austrii i Niemczech, gdzie w państwach tych, a szczególnie w dwóch ostatnich, funkcjonują dobre systemy ochrony i ostrzegania przed zjawiskami powodziowymi. Praktycznie tego zjawiska (jako nieprzewidywalnego w swoich rozmiarach i miejscu) nie da się zlikwidować raz na zawsze. Należy jednak realizować te wszystkie działania i techniczne rozwiązanie, które służyć muszą do jego ograniczenia i minimalizacji jego skutków wystąpienia. Poza cofkowymi zagrożeniami powodzią na dolnej Wiśle większość wezbrań powodziowych generowana jest na południu kraju, gdzie występują najwyższe sumy opadów w Polsce. Z tych względów w rejonach tych budowane są i muszą być budowane kolejne zbiorniki retencyjne i poldery o znaczącej pojemności przeciwpowodziowej, dla zmniejszenia występowania powodzi oraz minimalizacji skutków i szkód powodziowych.

Czy (i jak?) można pogodzić ochronę środowiska naturalnego, doprowadzając do uregulowania Wisły, aby była rzeką żeglowną i zarazem nie zagrażała powodzią?
Działania podejmowane celem uregulowania Wisły, aby jednocześnie nie zagrażała wystąpieniem powodzi i była rzeką żeglowną, powinny być planowane i realizowane w sposób zrównoważony. Wiąże się to przede wszystkim z ochroną środowiska, obszarami chronionymi i wynikającymi stąd ograniczeniami, a zarazem planowanymi technicznymi rozwiązaniami. Temu służy obowiązek poddania każdego programu strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko, co wynika z ustawy z 3 października 2008 roku o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Istotą takiej oceny, jako instrumentu prewencyjnego, jest przewidywanie potencjalnych zagrożeń, już na etapie planowania, które mogą wywierać znaczący wpływ lub potencjalnie oddziaływać na środowisko dla przeciwdziałania im lub ich ograniczenia. To samo dotyczy wyznaczania derogacji dla jednolitych części wód powierzchniowych, które zostały zmienione w wyniku działalności człowieka, co wynika z dyrektywy unijnej - tzw. Ramowej Dyrektywy Wodnej z października 2000 r. Na etapie takich ocen i analiz występują wówczas ewentualne sprzeczności lub rozbieżności w pogodzeniu interesów środowiskowych z planowanymi działaniami, które uwzględnić należy w dalszym postępowaniu.
Czy jesteśmy gotowi na wielką wodę? Niedawno uczestniczył Pan w konferencji na ten temat. No właśnie - jesteśmy? A jeżeli nie - co zrobić, byśmy byli?
Powódź jest zjawiskiem naturalnym, które występuje od wieków i występować dalej będzie. W dodatku ze względu na zmiany klimatyczne występowanie wszelkich zjawisk ekstremalnych może się nasilać. Dlatego też powinniśmy nauczyć się żyć ze świadomością zagrożenia powodziowego, co stanowi główne przesłanie polityki Unii Europejskiej. Powinniśmy nauczyć ludzi, jak przygotować się na powódź, co robić w trakcie jej trwania i jak minimalizować skutki jej wystąpienia, w tym np. jak dostosować gospodarstwo domowe, aby straty były jak najmniej dotkliwe.
Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej realizuje aktualnie kolejne wytyczne Dyrektywy Powodziowej. W 2011 roku została opracowana wstępna ocena ryzyka powodziowego. Obecnie dla obszarów w niej wskazanych sporządzane są mapy zagrożenia powodziowego i mapy ryzyka powodziowego. Zostaną one opracowane do 22 grudnia 2013 r. Dokumentem scalającym dotychczasowe opracowania będą plany zarządzania ryzykiem powodziowym dla obszarów dorzeczy i regionów wodnych. Plany te, skoordynowane na poziomie obszaru dorzecza, będą obejmować wszystkie aspekty zarządzania ryzykiem powodziowym, w szczególności działania ukierunkowane na zapobieganie, ochronę i właściwe przygotowanie, w tym prognozowanie powodzi i systemy wczesnego ostrzegania, z uwzględnieniem specyfiki poszczególnych obszarów dorzecza. Zgodnie z Dyrektywą Powodziową dla obszarów, gdzie występuje lub może wystąpić istotne ryzyko powodzi, ustalone zostaną odpowiednie cele zarządzania ryzykiem powodziowym, z naciskiem na ograniczenie potencjalnych negatywnych konsekwencji powodzi przy wykorzystaniu tam, gdzie to możliwe, nietechnicznych środków ochrony przeciwpowodziowej. Plany wskażą działania służące osiągnięciu wyznaczonych celów zarządzania ryzykiem powodziowym oraz metody nadawania im priorytetów. Ich realizacja przewidziana jest na grudzień 2015 roku. Te opracowania mają służyć ograniczeniu ryzyka powodziowego. W tym miejscu warto podkreślić konieczność współdziałania służb odpowiedzialnych za różne aspekty związane z minimalizowaniem ryzyka wystąpienia powodzi, jak i łagodzenie jej niekorzystnych skutków. Przypominam, iż ochrona przeciwpowodziowa jest zadaniem nie tylko organów rządowych, ale również - albo przede wszystkim - samorządowych.
Polska realizuje różne zadania mające na celu przygotowanie jak najlepiej kraju do wystąpienia powodzi. Równolegle przebiegają prace planistyczne, jak i inwestycyjne. Wierzę, iż kolejne etapy realizacji tych działań wpłyną znacznie na ograniczenie ryzyka powodziowego.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki