Śledczy - jak wyjaśniają - mieli uzasadnione podejrzenia, że w jednym z punktów handlowych w centrum miasta sprzedawano tzw. "dopalacze". W sumie zabezpieczono 53 sztuki podejrzanych produktów.
- W wyniku podejrzenia, że do obrotu mogą być wprowadzane tzw. środki zastępcze skontrolowaliśmy jedno ze stoisk w punkcie handlowym. Zabezpieczyliśmy trzy rodzaje produktów, łącznie 53 sztuki, które już zostały przekazane do badań- tłumaczy Alina Hamerska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
Jak wyjaśnia kom. Michał Rusak z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, szczegółowa analiza laboratoryjna wykaże, na ile szkodliwe dla ludzkiego zdrowia mogły być oferowane do sprzedaży produkty.
- To może przesądzić o konsekwencjach dla przedsiębiorcy prowadzącego sklep.
Sklep, decyzją Inspekcji Sanitarnej, zamknięto na trzy miesiące. Kilka miesięcy temu wojewoda doprowadził do zamknięcia punktów, które miały oferować dopalacze. Trzy ze sklepów znajdowały się na terenie Gdańska. Jeden natomiast - w Tczewie. Czy gdyński "przypadek" można wiązać z poprzednią działalnością ?
- Nie jest to ten sam podmiot prawny , który poprzednio stał za wprowadzaniem do obrotu środków zastępczych. Nie jest to również ten sam właściciel firmy - podkreśla Hamerska. - Od czasu zamknięcia sklepów, tj. od stycznia br.nie mieliśmy sygnałów o powrocie "dopalaczy". To pierwszy i jak do tej pory jedyny sygnał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?