Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszają pierwsze przetargi na stoczniowy majątek

Robert Kiewlicz
W Stoczni Gdynia na razie trwa produkcja statków. Dwa samochodowce oraz kontenerowiec mają być gotowe do końca maja. Potem ma się zakończyć proces prywatyzacji. Czy stocznia nadal będzie budowała statki, zależy od tego, do kogo trafi stoczniowy majątek
W Stoczni Gdynia na razie trwa produkcja statków. Dwa samochodowce oraz kontenerowiec mają być gotowe do końca maja. Potem ma się zakończyć proces prywatyzacji. Czy stocznia nadal będzie budowała statki, zależy od tego, do kogo trafi stoczniowy majątek Tomasz Bołt
W tym tygodniu rozpoczęła się sprzedaż Stoczni Szczecińskiej Nowej. W poniedziałek pojawią się pierwsze ogłoszenia o sprzedaży majątku Stoczni Gdynia.

Kto kupi polskie stocznie, na razie nie wiadomo. Ministerstwo Skarbu zapewnia jednak, że chętni są.

W piątek do Agencji Rozwoju Przemysłu wpłynęły plany sprzedaży majątku Stoczni Szczecińskiej i Stoczni Gdynia. Przekazał je do zatwierdzenia tzw. zarządca kompensacji, czyli firma Bud-Bank Leasing z Warszawy.

Jest ona odpowiedzialna za wycenę oraz podział i sprzedaż majątku obu zakładów. Teraz czas na ogłoszenie otwartych, publicznych, nieograniczonych i bezwarunkowych przetargów. Pierwsze ogłoszenia o przetargu na majątek Stoczni Gdynia pojawią się 16 marca. Będą to przetargi na zespoły składników majątku obejmujące nieruchomości. Sprzedaż majątku zakładów ma się zakończyć 31 maja 2009 roku. Jeśli nie znajdą się nabywcy, stocznie mogą być postawione w stan upadłości i majątek przejdzie w ręce syndyka.

Resort skarbu nastawiony jest jednak optymistycznie.

- Mamy wielu zainteresowanych - mówi podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, Zdzisław Gawlik. - Informację o sprzedaży majątku stoczni rozesłaliśmy przez ambasady do wszystkich krajów, z których firmy kiedykolwiek zainteresowane były polskimi stoczniami.

Gawlik nie ujawnia żadnego z potencjalnych inwestorów. Zasłania się tajemnicą negocjacji. Sytuacja ta przypomina jednak tę sprzed roku. Wtedy także resort skarbu mówił o kilkudziesięciu chętnych na zakup gdyńskiego zakładu. Mówiło się o ISD Polska (właściciel Stoczni Gdańsk), stoczni Maritim z Gdańska. SG chciały kupić także fundusze z Wielkiej Brytanii oraz Francji i tajemniczy inwestorzy z Japonii, Norwegi, Stanów Zjednoczonych, a nawet z Arabii Saudyjskiej.

- To jest śpiewka, którą słyszymy już od dawna - mówi Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej w Stoczni Gdynia. - Jednak nic z tego nie okazało się prawdą. Na końcu pewnie się okaże, że nie ma chętnych i cały majątek sprzeda syndyk.
Jak na razie zainteresowana szczecińską stocznią jest pomorska firma Mostostal Chojnice. Zarząd firmy złożył u zarządcy kompensacji ofertę produkcji przez stocznię konstrukcji m.in. mostów. To jak na razie jedyny chętny na kupno szczecińskiego zakładu.

Związkowcy z Gdyni jednak nie rezygnują z walki. Wspólnie z kolegami ze Szczecina przygotowali list, w którym apelują o renegocjowanie z Komisją Europejską stanowiska w sprawie przyszłości swoich zakładów. Twierdzą że w obecnej sytuacji gospodarczej KE przymyka oczy na pomoc publiczną w innych krajach Unii. Ogromne pieniądze idą na pomoc finansową dla banków czy koncernów motoryzacyjnych. Już 18 marca o stoczniach ma dyskutować sejmowa Komisja Skarbu. Prawdopodobnie poruszona będzie też ta sprawa.
Z wizytą do Polski wybiera się komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes. Chce ona na własne oczy zobaczyć, jak przebiega proces prywatyzacji polskich stoczni. Jak zostanie przyjęta, nie wiadomo. W sobotę, podczas ostatniego wodowania w szczecińskiej stoczni, spłonęła kukła z jej podobizną, a uroczystość przerodziła się w protest.

W ubiegłym tygodniu nastąpiły pierwsze zwolnienia w Stoczni Gdynia. Chodzi o ok. 70 stoczniowców. Kolejne zwolnienia zostaną wręczone już 18 marca. Będzie to grupa około 305 osób.

Nie drażnić komisji

Rozmowa z Tadeuszem Aziewiczem (PO), przewodniczącym sejmowej Komisji Skarbu

Stoczniowcy twierdzą, że KE z powodu kryzysu finansowego przymyka oczy na pomoc publiczną, jaką rządy innych krajów UE udzielają, na przykład swoim bankom, koncernom motoryzacyjnym. Czy nie ma możliwości, aby nasz rząd rozpoczął ponowne negocjacje na temat pomocy publicznej dla polskich stoczni?

Gdyby w tym momencie była możliwość renegocjacji z KE kwestii pomocy publicznej dla stoczni, to rząd zapewne by to zrobił. Teraz najważniejsze jest doprowadzenie do końca ścieżki prywatyzacji zakładów, jaką obraliśmy. Komisja widzi to wszystko z trochę innej perspektywy niż stoczniowcy.

Czyli jedynym wyjściem jest kontynuacja założonego planu restrukturyzacji?

Musimy po prostu robić swoje. Minister Zdzisław Gawlik z resortu skarbu optymistycznie wypowiada się o realizacji procesu prywatyzacji polskich stoczni. Z drugiej strony, wielokrotnie już mieliśmy dobre sygnały, a później się okazywało, że jest całkowicie inaczej. 18 marca na temat sytuacji stoczni będzie obradowała komisja, której przewodniczę. Poznamy wtedy więcej szczegółów.

Czy stocznie mają szansę na przetrwanie w całości? Czy ich majątek powinien być raczej podzielony i sprzedany kilku spółkom?

Ministerstwo Skarbu stara się realizować zapisy specustawy tak, aby w żaden sposób nie prowokować pani komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes. Nie można oczywiście wykluczyć żadnego scenariusza. Może się przecież okazać, że prowadzenie działalności stoczniowej w takim zakresie jak obecnie nie będzie możliwe. Na pierwszym miejscu jest jednak utrzymanie jak największej liczby miejsc pracy. Wszystko robione jest dla ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki