Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Mila z Lechii Gdańsk: Teraz znowu chce mi się grać [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Sebastian Mila wraca do formy. W meczu ze Śląskiem był najlepszy na boisku, strzelał na bramkę rywala i zaczął akcję, po której padł gol.

Na koniec roku czujesz się chyba coraz lepiej i forma też jest wyższa...
Zdecydowanie tak. Jestem zadowolony z ostatnich meczów i uważam, że doszedłem do dobrej dyspozycji. Bardzo ciężko na to pracowałem. To nie był dla mnie łatwy moment. Dla człowieka, który jest bardzo związany z tą drużyną. Po moich perypetiach związanych z siedzeniem na trybunach musiałem zabrać się za to, wraz z moją rodziną, i teraz są efekty.

Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że trener Thomas von Heesen wyciągnął Cię z dołka swoimi sposobami?
(śmiech) Nie chcę oceniać naszego poprzedniego trenera. Już go nie ma w klubie, to już poza nami. Jest nowy trener. A ja zawsze robię rzetelnie wszystko, co do mnie należało. Stawiam sobie wysokie cele i nie mam czasu na marnowanie treningów.

Jak minął tydzień z Dawidem Banaczkiem, młodym trenerem, który mógłby być kolegą z boiska?
Dawid wykonał niesamowitą robotę, bo dotarł do naszej sfery mentalnej. Nie było łatwo, bo byliśmy po pięciu kolejnych porażkach i graliśmy z wymagającym przeciwnikiem. Musiał dotrzeć do grupy będącej w trudnej sytuacji. Jemu to się udało, dostrzegał wiele pożytecznych rzeczy i aspektów związanych z naszą grą w poprzednich meczach. Ze Śląskiem graliśmy bardzo przyzwoity mecz, byliśmy zdecydowanie lepsi, ale już w poprzednich spotkaniach zasłużyliśmy na więcej punktów. Wygrana ze Śląskiem to olbrzymia zasługa Dawida, który poświęcił nam dużo czasu, rozmawiając z całą drużyną, ale też indywidualnie z zawodnikami. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale było sporo fajnych rzeczy. Gratuluję mu, bo widać, że bardzo mu zależy na tym, żeby Lechia była wyżej w tabeli.

Zaskoczony, że w pierwszej połowie Śląsk nie potrafił oddać ani jednego strzału?
Ja pamiętam inny Śląsk. Znam wielu piłkarzy i to nie była drużyna, jaką pamiętałem, nawet już po przejściu do Lechii. Trzymam za nich kciuki. Coś się w życiu kończy i we Wrocławiu też coś się zamknęło i muszą popracować nad tym, żeby coś zmienić. Kibicuję Śląskowi i kibicom, bo ten klub będzie zawsze mi bliski, ale teraz jestem w domu, w Lechii.

Dobrze dla was, że po serii pięciu porażek trafił się wam Śląsk, który też jest w dołku?
Nie chcę, żeby to zabrzmiało zbyt arogancko, ale oglądaliśmy nasze mecze z Lechem w Gdańsku i Pogonią w Szczecinie i widzieliśmy, że gramy naprawdę dobrą piłkę. Nie baliśmy się nikogo, kto by przyjechał do Gdańska. Nie było łatwo, bo Śląsk mógł w końcówce doprowadzić do remisu, ale też mógł przegrać z nami znacząco.

Przy Twoim strzale z rzutu wolnego zabrakło centymetrów do szczęścia...
Było minimalnie, ja myślałem, że piłka wpadnie do bramki. Tak się jednak odkręciła, że poleciała obok bramki. Szkoda, bo bardzo liczyłem na to, że uda mi się strzelić bramkę w tym meczu.

Gdyby Ci się to udało, to okazywałbyś radość?
Absolutnie nie, zresztą znacie mnie dobrze z tej strony. Miałem na ręce opaskę związaną ze Śląskiem, bo chciałem oddać szacunek kibicom, którzy przez wiele lat mnie dopingowali i wspierali.

Oddałeś chyba najwięcej strzałów z całej drużyny?
Chyba były trzy strzały, w tym dwa celne. Jak na mnie to i tak dużo. Dobrze się czuję i mam przyjemność z grania. Mam nadzieję, że to się przełoży na naszą zdobycz punktową.

W przegranych meczach brakowało skuteczności, ze Śląskiem wygraliście, ale też nie było z tym najlepiej. Da się jeszcze nad tym popracować?
Ze skutecznością jest trudno. Nad nią trzeba pracować cały czas i my to robimy. Trzeba jednak pamiętać, że jak brakuje szczęścia, to piłka nie wleci do bramki. Potrzeba zarówno umiejętności, jak i właśnie szczęścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki