Po raz pierwszy o promocji wyrobów tytoniowych na najpopularniejszym gdyńskim festiwalu muzycznym dowiedziałam się od przyjaciół kilka dni po zakończeniu imprezy, która się odbyła w 2011 roku.
Jeden z nich zakupił na atrakcyjnym stoisku dwie paczki papierosów, które pozwoliły mu przejechać się na diabelskim młynie. I choć przyjaciel ten nie palił, aby móc ujrzeć z góry festiwal i gdyński krajobraz, musiał wesprzeć finansowo koncern tytoniowy. Chcąc uniknąć kolejnej promocji szkodliwej dla zdrowia używki, razem z zespołem Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych wystosowaliśmy w lutym 2012 roku list do agencji Alter Art, organizatora festiwalu.
Zaznaczyliśmy w nim, że promocja wyrobów tytoniowych jest zakazana ustawą o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych oraz że zachęcamy do całkowitego ograniczenia promocji, dystrybucji i używania szkodliwych dla zdrowia produktów tytoniowych. Dodaliśmy, że to właśnie od zaangażowania agencji zależy, czy młodzi ludzie sięgną po uzależniające papierosy.
Jak podaje Komisja Europejska, 70 proc. palaczy rozpoczęło nałóg przed osiągnięciem pełnoletności, a 95 proc. dorosłych uzależnionych - zanim skończyło 25 lat.
Codziennie rozpoczyna w Polsce palenie 500 dzieci. Są one podatne na manipulacje pod postacią reklamy i promocji produktów wielkich koncernów tytoniowych. Dlatego zarówno w Polsce, jak i w innych krajach na świecie takie praktyki są prawnie zakazane. I choć nie widać na ulicach tematycznych billboardów ani spotów telewizyjnych z zaciągającymi się, popularnymi postaciami świata show-biznesu, to jednak każdego dnia zauważam starania "big tobacco" o kolejnych klientów.
Atrakcyjne opakowania papierosów, grafiki umieszczane na podkładkach w sklepach (nawet tych niesprzedających wyrobów tytoniowych), rozdawane za darmo w centrach dużych miast paczki papierosów, a także premiowana sprzedaż to codzienność. Wspomniana wyżej ustawa nie zakazuje bowiem stosowania prywatnych ofert.
I tak właśnie, zwłaszcza na imprezach muzycznych - koncertach i dyskotekach, hostessy zachęcają do wysłuchania specjalnej propozycji. Do zakupionych papierosów dostaje się kolejną paczkę gratis bądź też gadżet, np. zapalniczkę. Tak też było na festiwalu Open'er w zeszłym roku. Ten sam, co rok wcześniej, tytoniowy koncern, ta sama technika marketingowa, podobne promocje. W drugim dniu trwania festiwalu złożyłam na policję zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Dodałam do tego szczegółowe zeznania i prośbę, aby proceder ten rozpoznać szybko i dyskretnie.
Niestety, kilkumiesięczna wymiana korespondencji z policją, prokuraturą i sądem spełzła na niczym.
Organa te stwierdziły bowiem, że nie doszło do zakazanej ustawą antytytoniową promocji wyrobów tytoniowych, gdyż właśnie premiowana sprzedaż była ofertą indywidualną, kierowaną do konsumenta za jego zgodą. Trudno się jednak dziwić, że młodzi ludzi godzili się na kierowanie do nich tego typu oferty.
Dlaczego by nie móc skorzystać np. z atrakcji przejechania się diabelskim młynem? Jednakże gdyby organizatorzy festiwalu chcieli dbać o zdrowie swoich gości tak bardzo, jak np. o ekologię, nie pozwoliliby na sprzedaż wyrobów tytoniowych. Co dziwne, sprzedaż tę prowadził tylko jeden koncern tytoniowy. Przypadek? Obawiam się, że nie. W związku z tym obawiam się również, że i w tym roku, ten sam koncern tytoniowy, będzie stosował te same praktyki marketingowe na festiwalu w Gdyni. Mam jednak nadzieję, że dla dobra publicznego moje przypuszczenia się nie sprawdzą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
