- Widzieliśmy, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Olimpia jest na tyle silną drużyną, że los i to miejsce jest dla nich rzeczą nie do zaakceptowania. Zmiana trenera i przyjście Jacka Paszulewicza dało drużynie nowego kopa. Szacunek dla moich chłopaków, że poziom zaangażowania i ambicji był bardzo wysoki. Mieliśmy ciekawy plan i wszystko się dobrze układało. Zabrało jednak do pełni szczęścia dwóch minut - mówi Tomasz Kafarski, trener Bytovii. - Karny strzelony do przerwy mógł dać nam dużo spokoju. Szkoda tych straconych punktów w końcówce. Jesteśmy źli, ale doceniamy, że przeciwnik grał do końca i swoją grą prowokował szereg sytuacji strzeleckich. Trzeba jednak zaznaczyć, że bramka dla gospodarzy mogła wpaść znacznie wcześnie. Po raz kolejny tracimy bardzo cenne dwa punkty w końcówce i to jest nasza zmora, a nie wizytówka. W styczniu i w lutym będziemy pracowali nad tym elementem. Może wiosną w końcu nasze szczęście wyjdzie na zero. Czujemy spory niedosyt, ale nie ma jednak w lidze chyba zespołu, który mógłby stwierdzić, że nie czuje niedosytu i zdobył maksymalną ilość punktów. Jestem zadowolony z pracy w Bytowie i mam nadzieję, że okres przygotowawczy przyniesie nam dobre rezultaty.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?