Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zła lekcja samorządności

Redakcja
List otwarty grupy gdańskich pisarzy w "sprawie Brzechwy"

Rada Miasta Gdańska
Gdańsk, 4 marca 2009

Radni Miasta Gdańska, odbierając uczniom Szkoły Podstawowej nr 84 prawo do nadania swojej szkole imienia wybranego przez siebie patrona, postąpili źle. Po pierwsze dlatego, że w tej lekcji wychowania obywatelskiego, którą urządzili uczniom podstawówki z Kiełpina, powiedzieli: "samorządność nie polega na tym, że macie prawo decydować o sobie, że macie w ogóle jakieś prawa, samorządność polega na tym, że zawsze jest ktoś mądrzejszy, kto za was będzie decydował, wy jesteście tylko małymi, głupiutkimi dziećmi, które mają słuchać się dorosłych, takich jak my, bo my wszystko lepiej wiemy; na tym polega prawdziwe życie". Czy rzeczywiście jest to dobry przekaz, dobra nauka? Czy radni Gdańska pomyśleli i o tej konsekwencji swojej decyzji?

Radni Gdańska postąpili źle również dlatego, że wywołując upiory przeszłości, wznosząc populistyczne okrzyki: "Brzechwa, to oportunista, człowiek słaby, chwiejny, lizus", "Brzechwa sławił Piłsudskiego", "Brzechwa sławił Stalina", nie potrafili oddzielić tego, co w biografii poety godne wzruszenia ramion lub pogardliwego wyśmiania, od tego, co jest jego wielką, niepodważalną zasługą. Radni Gdańska nie zauważyli, że Brzechwa stworzył kanon polskiej literatury dla dzieci, nie zauważyli, że już kilka pokoleń Polaków (przecież oni sami również!) wychowuje się na poezji Brzechwy, że już kilka pokoleń Polaków na obczyźnie uczy się języka polskiego właśnie na wierszach Brzechwy.

Radni Gdańska, tak wrażliwi na "czystość moralną", nie zauważyli, że Kaczka Dziwaczka, Pchła Szachrajka, Ambroży Kleks i dziesiątki innych postaci stworzonych przez Brzechwę, że cała jego poezja dla dzieci, ale również liryki dla dorosłych już dawno przeważyły tych kilka głupich wierszydeł stalinowskich. Wygrzebywanie z życiorysów innych ludzi tylko tego, co brzydkie i brudne, pomijając to, co piękne i mądre, nie jest dobrą praktyką. Taka postawa gdańskich radnych dziwi tym bardziej, że przecież nie tak dawno, nie słuchając głupich podszeptów, radni nie odebrali Günterowi Grassowi honorowego obywatelstwa Gdańska, choć wydaje się, że przynależność do Waffen SS jest większym grzechem niż pisanie wierszyków na cześć Stalina.

Podpisani niżej gdańscy pisarze, członkowie Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, pragną wyrazić zaniepokojenie decyzją Rady Miasta Gdańska, Miasta Wolności (?). Takie decyzje mogą bowiem prowadzić do sytuacji, w której ponownie będziemy mieli do czynienia z "jedynie słuszną" literaturą, "jedynie słuszną" sztuką, "jedynie słuszną" historią. A wydawało się, że te czasy mamy już za sobą.

Mieczysław Abramowicz, Marek Adamiec, Wojciech Boros, Selim Chazbijewicz, Anna Czekanowicz, Małgorzata Czermińska, Maryla Hempowicz, Paweł Huelle, Stanisław Janke, Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Zbigniew Joachimiak, Aleksander Jurewicz, Olga Kubińska, Monika Milewska, Antoni Pawlak, Stanisław Rosiek, Bogusław Żyłko
(Tytuł listu pochodzi od redakcji)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki