Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Biernacki: Zamachowcy naprawdę planowali wysadzić się na stadionie [ROZMOWA]

Łukasz Kłos
Marek Biernacki: - Zawsze przestrzegałem, że w polskich służbach zmiany dokonywane są zbyt radykalnie
Marek Biernacki: - Zawsze przestrzegałem, że w polskich służbach zmiany dokonywane są zbyt radykalnie Tomasz Bołt
Z Markiem Biernackim, ustępującym ministrem koordynatorem służb specjalnych, rozmawia Łukasz Kłos.

Jaki cel mieli terroryści mordujący bezbronnych cywilów w Paryżu?

Była to odpowiedź na działania prowadzone od dłuższego czasu przez Francuzów. To był skoordynowany zamach Państwa Islamskiego, mający jasną, czytelną formę ataku wprost na Francję, swoiste wypowiedzenie wojny. Informacje o przygotowywaniu ataku terrorystycznego docierały wcześniej do francuskich służb specjalnych. Ale mimo świetnego przygotowania, mimo zastosowania konkretnych środków bezpieczeństwa, niezwykle trudno przed takimi atakami się obronić. Proszę też zwrócić uwagę na szerszy kontekst wydarzeń. Za tydzień odbędzie się głośny szczyt klimatyczny. Jednocześnie tragedię w Paryżu poprzedziła seria brutalnych zamachów w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. Tylko w Bejrucie na targu zginęło kilkadziesiąt osób. Te akty terroru są nie tylko zemstą, ale mają pokazać „krzyżowcom” z Europy, że Państwo Islamskie działa, i wywrzeć wrażenie, że to ono kontroluje sytuację.

Co zawiodło, że mimo - jak Pan mówi - świetnego przygotowania francuskich służb rozmiar tragedii jest tak ogromny?

Ta sprawa jest już przedmiotem analiz. Naszym zadaniem jest nie tylko weryfikacja działań Francuzów, ale też polskich służb. W poniedziałek będziemy przygotowywać całościowy raport. Otrzymałem już raport opisujący, co się wydarzyło, krok po kroku. Uderzenie nie było jednorazowym, błyskawicznym ciosem. Grup było kilka, wzajemnie skoordynowanych. Mogę potwierdzić, że zamachowcy naprawdę planowali wedrzeć się na stadion i tam się wysadzić.

Marc Petit o sytuacji we Francji: To dopiero początek [ROZMOWA]

Celem, jak wskazują spekulacje, był prezydent Hollande?

Nie, to byłoby praktycznie niewykonalne. Terroryści chcieli zdetonować się na stadionie, by wyrządzić jak największe straty w ludziach. Panika nakręciłaby spiralę masakry. Zamachowiec nie dotarł jednak do stadionu. Wysadził się w pobliżu. Dopiero wtedy zaczęto strzelać do ludzi na ulicach Paryża. Z bardziej szczegółową oceną musimy się jednak wstrzymać jeszcze kilka dni. Służby francuskie wciąż prowadzą działania.

Jaka jest sytuacja Polski? Dotychczas zdawało się, że jesteśmy poza zainteresowaniem Państwa Islamskiego. Czy tak jest nadal?

Żadne państwo europejskie nie może być spokojne. Owszem, mamy najniższy stopień zagrożenia. Proszę jednak pamiętać, że w przyszłym roku organizujemy w Polsce szczyt NATO. W Krakowie organizowane będą Światowe Dni Młodzieży, zbiega się z nimi wizyta papieża Franciszka. Zabrzmi to brutalnie, ale te wydarzenia powodują, że możemy być poczytywani jako cel bardziej medialny. Wiemy też, że zostały już zauważone przez organizacje ekstremistyczne z Bliskiego Wschodu.

Słyszymy o Polakach czy osobach z polskim obywatelstwem, które się angażują po stronie terrorystów. Stanowią one dla nas realne zagrożenie?

To prawda, że znamy takie przypadki. Skala problemu nie jest duża. To jest około kilkudziesięciu osób. Większość z tych, którzy dotychczas uczestniczyli w walkach bądź zamachach, to są osoby, które przeszły na islam za granicą, między innymi w Niemczech i Norwegii, a stamtąd wyruszyli na Bliski Wschód. Wszystkie te osoby są stale obserwowane. Monitorujemy je także we współpracy ze służbami państw partnerskich. Jednym z efektów tej współpracy było chociażby zatrzymanie wczoraj na lotnisku obywatela Polski podejrzewanego o walkę w Syrii po stronie Państwa Islamskiego.

Możemy w Polsce czuć się bezpiecznie?

Stanu zagrożenia terrorystycznego w Polsce nie ma. Polskie służby, na czele z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, są bardzo aktywne. Cały czas intensywnie współdziałają ze służbami krajów partnerskich, co jest naturalnym efektem realizowanego od lat programu współpracy wszystkich służb europejskich przy przeciwdziałaniu terroryzmowi.

I nie wpłyną na jego efektywność nieoficjalnie zapowiadane hurtowe dymisje szefów najważniejszych specsłużb?

Chciałbym podkreślić, co jest istotne, że wbrew sygnałom medialnym żaden z szefów służb specjalnych nie złożył dymisji. W poniedziałek o godzinie 10 odbędzie się moje spotkanie ze wszystkimi szefami, na którym podsumujemy wydarzenia z Paryża. Celem tego spotkania jest przygotowanie pakietu uporządkowanych informacji, tak aby nowy minister koordynator mógł jak najszybciej i jak najłatwiej wejść w swoją rolę.

Nowa ekipa rządząca podkreślała konieczność reformy służb. Czy w obecnej sytuacji powinna się wstrzymać ze swoimi planami?

Zawsze przestrzegałem, że w polskich służbach zmiany dokonywane są zbyt radykalnie. Owszem, pewne zmiany, wręcz reformy, mogą być wprowadzane. Powinniśmy jednak wystrzegać się radykalnych cięć, a także wypowiadania tak skrajnych opinii, jak dotąd nieraz słyszeliśmy w dyskursie publicznym. Nie można mówić, że służby „pójdą do wymiany”, jeśli nie ma się pojęcia, jak przez ostatnie lata one funkcjonowały. Osoby, które artykułują takie sądy, od blisko 10 lat nie miały ze służbami bezpośredniego kontaktu, nie znają więc tej rzeczywistości. Trzeba pamiętać, że czas bezpiecznej Europy się skończył. Polska także musi być czujna. Wielokrotnie przestrzegałem przed zagrożeniami zarówno ze strony terroryzmu islamskiego, jak też płynącymi ze strony północnej Afryki. Nie możemy też zapominać o zagrożeniach ze Wschodu - ten właśnie kierunek z naszego punktu widzenia jest szczególnie istotny.

Przyszły minister spraw zagranicznych mówi, że jakikolwiek cień na przeszłości uchodźców starających się o swoje miejsce w Polsce będzie dyskwalifikujący. Ale czy my jesteśmy przygotowani, by zweryfikować każdego, kto do nas dociera?

Żadne służby nie mogą spać spokojnie. Ale też nikt nie wygrał wojny z terroryzmem w pojedynkę. Dlatego też cały czas doskonalimy współpracę z naszymi partnerami. Dziś mogę powiedzieć, że kontrolujemy sytuację na wschodniej granicy - zewnętrznej granicy UE. Niemniej wygłaszane ostatnio słowa panów ministrów kandydatów uważam za nieodpowiedzialne. Takimi wypowiedziami wysyłamy terrorystom sygnał, że się boimy. Na podejmowanie określonych decyzji w sprawie uchodźców przyjdzie jeszcze czas. Tymczasem my, nagle, wychodzimy przed szereg z zapowiedziami, które powinny być przedmiotem debaty za tydzień, dwa, a nie w momencie ataku terrorystycznego. Musimy być nieugięci, bo inaczej może zostać to odczytane wprost jak „zaproszenie” do kolejnych działań terrorystycznych. Proszę pamiętać, że sprawcom zamachów chodzi nie tylko o wywołanie strachu wśród ludności, ale też o spowodowanie określonego skutku politycznego. Teraz, w chwili ataku terrorystycznego, tej wielkiej tragedii, musimy stać twardo i być solidarni z Francją oraz z innymi państwami europejskimi. Musimy stanąć do wspólnej walki z terroryzmem.

Jaka powinna być nasza reakcja?

Główne cele i wytyczne pozostają niezmienne. Musimy być cały czas czujni. Ze względu na potencjalne zagrożenie zwiększone zostały budżety służb specjalnych, szczególnie ich fundusze operacyjne. Musimy przygotować się na wspomniane już duże wydarzenia - szczyt NATO, Światowe Dni Młodzieży, wizyta papieża. Dlatego konieczne jest nieustanne doskonalenie systemu współpracy między poszczególnymi służbami bezpieczeństwa, w tym także z policją, Strażą Graniczną. Stanowczo przestrzegam też przed upolitycznieniem kwestii związanych z działalnością służb, tak samo jak wyzwań związanych z falą imigrantów. One w żadnym razie nie mogą być przedmiotem targów politycznych.

Rozmawiał Łukasz Kłos

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki