Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje pieniędzy na podwyżki dla pielęgniarek na Pomorzu

Ewa Andruszkiewicz
W czwartek pielęgniarki z Pomorza przyjechały do Warszawy, gdzie brały udział w ogólnopolskiej manifestacji.
W czwartek pielęgniarki z Pomorza przyjechały do Warszawy, gdzie brały udział w ogólnopolskiej manifestacji. Piotr Smoliński
Minister Zembala obiecał podwyżki dla pielęgniarek, ale na wzrost wynagrodzeń... brak pieniędzy. Poza tym szpitale nie wiedzą, jak je wypłacać. W rezultacie to dodatki do pensji albo nagrody.

Pielęgniarki czują się oszukane. Twierdzą, że podwyżki, które jeszcze przed wyborami obiecał im minister zdrowia, wcale... nimi nie są. Pielęgniarki z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, które założyły społeczność na Facebooku, skarżą się, że w tym szpitalu pieniądze wypłacane są w formie nagrody. A to oznacza, że nie dostanie ich każda pielęgniarka. Kontrowersji związanych z podwyżkami nie brakuje też w innych szpitalach.

Pielęgniarki z Pomorza protestowały w Warszawie. Walczą o 1500 zł podwyżki
Przekaz ze strony resortu zdrowia był jasny: w ciągu czterech lat pensje pielęgniarek wzrosną o 1600 zł. W tym roku miały dostać pierwsze 400 zł brutto. Nie było mowy, że te pieniądze będą wypłacane w formie nagród - minister Marian Zembala jasno mówił o podwyżce. Rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. - W naszym szpitalu każda pielęgniarka otrzyma 246,77 zł. Kwota ta ma być wypłacona już przy obecnej wypłacie z wyrównaniem za wrzesień. Niestety, w obecnej chwili jest to wypłacone jako dodatek w formie nagrody. Miała to być podwyżka do podstawy, a nie nagroda. Za co? - pytają pielęgniarki z UCK.

Na dodatek te, które nie przepracowały pełnego miesiąca, np. z powodu urlopu czy zwolnienia, muszą się liczyć z potrąceniami od kwoty tzw. podwyżki. - To oburzające. Byłam ponad dwa tygodnie na zwolnieniu, więc dostałam jakieś grosze, a nie podwyżkę. Jak można karać pracownika za to, że korzystał ze swoich praw zgodnie z kodeksem pracy? - pyta jedna z pielęgniarek. - A tymczasem w Polskę poszedł komunikat, że wywalczyłyśmy konkretne pieniądze. A mamy jałmużnę!

Na wielu oddziałach z powody nagród, a nie podwyżki, wrze, a emocje starają się studzić pielęgniarskie związki. - Jest to zgodne z prawem. W regulaminie wynagrodzeń funkcjonuje taki termin jak „nagroda”. Dyrekcja szpitala podjęła taką decyzję z obawy, czy rzeczywiście otrzyma obiecane pieniądze z NFZ - tłumaczy Aldona Rogala, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy UCK. - Cały problem polega na tym, że najpierw pracodawca musi wyłożyć na podwyżki swoje fundusze i nie wiadomo, czy im się to zwróci. Rozumiem te obawy, choć oczywiście zaraz po nowym roku rozpoczniemy kolejne negocjacje - zapewnia.

W większości pomorskich szpitali dyrekcje mają problem z wypłatą „pieniędzy od Zembali”. Nieprecyzyjne są bowiem przepisy, a przede wszystkim nie wiadomo, skąd te środki wziąć. Dla przykładu: w Powiatowym Centrum Zdrowia w Kartuzach, i to znamienne dla większości placówek z Pomorza, podwyżki zostaną wypłacone w formie dodatku do pensji.

Według orientacyjnych szacunków, przyszłoroczne podwyżki pochłoną nie miliony, ale ponad 1,4 mld złotych! Mówi się, że konieczne będą przesunięcia w budżecie NFZ. Inaczej wypłacić się ich nie da. Dlatego pielęgniarki już się boją, że w przyszłym roku... w ogóle ich nie zobaczą. - Ciekawe, czy nowy minister posprząta ten bałagan - zastanawiają się siostry z UCK.

Więcej na ten temat czytaj w weekendowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" (14-15.11.2015r.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Brakuje pieniędzy na podwyżki dla pielęgniarek na Pomorzu - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki