Posłowie mają niespełna osiem miesięcy, by uchwalić nowe prawo dotyczące ogródków działkowych. Bez nowej ustawy automatycznie wygasną umowy o dzierżawie zawarte między samorządami a Polskim Związkiem Działkowców i te dotyczące pojedynczych najemców. Choć władze uspokajają i przekonują, że nie czyhają na grunty pod ogródkami, działkowcy czują się zagrożeni i zapowiadają pikiety.
21 stycznia 2014 r. obowiązywać przestanie niemal połowa zapisów ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych - to skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że nadaje ona Polskiemu Związkowi Działkowców nieuzasadnioną pozycję monopolisty. Do tego czasu sejmowa podkomisja specjalna powinna, w oparciu o cztery konkurencyjne projekty autorstwa PO, SP, SLD i PZD, napisać nową ustawę.
Projekt obywatelski autorstwa PZD zakłada, że wszystkie prawa związku przejęte zostaną przez nowe Stowarzyszenie Krajowe, ale przynależność do niego nie będzie obowiązkowa, a każdy ogród prowadzić będzie mogło odrębne stowarzyszenie.
SLD proponuje, by ogrodami zarządzały zrzeszenia działkowców, ale PZD ma możliwość zachowania praw i obowiązków sprzed wejścia ustawy w życie.
Likwidacji PZD domagają się z kolei w swoich projektach SP i PO. Solidarna Polska zakłada, że użytkownicy mogliby wykupić działki na własność lub po prostu użytkować je za opłatą, PO - że zostaną one przekazane gminom i Skarbowi Państwa.
- Wszystko zależy od tego, kiedy podkomisja zajmie się projektami. Jeśli nie będą rozpatrywane przed wakacjami parlamentarnymi, to sprawa przesunie się na wrzesień. Choć i wtedy posłowie będą w stanie zdążyć na czas, to najbardziej obawiam się przeciągania prac i tego, że nowe prawo nie zostanie przyjęte do stycznia - wyjaśnia Czesław Smoczyński, prezes Okręgowego Zarządu PZD w Gdańsku. Dodaje, że działkowcy nie chcą biernie czekać na decyzję i 3 czerwca w Rumi spotkają się z pomorskimi posłami Jerzym Budnikiem, Krystyną Kłosin i Jerzym Borowczakiem, a na 5 czerwca zapowiadają pikietę pod Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku.
To początek drugiej fali protestów, pierwsza przetoczyła się przez Polskę 6 maja, kiedy pikiety, w których uczestniczyło łącznie 1,3 tys. działkowców, odbyły się pod 108 biurami poselskimi w 68 miastach. - Mamy nadzieję, że to właśnie projekt obywatelski przejdzie przez parlament, gdyż nie godzimy się na propozycję Platformy Obywatelskiej. Boimy się przekazania gminom naszych ogrodów, co w rezultacie może doprowadzić do ich likwidacji, a to przecież często jedyna forma spędzenia wolnego czasu przez wiele rodzin - podkreśla Klaus Kosowski, prezes Ogrodu im. Witosa w Tczewie. Tylko w tym mieście pod obywatelskim projektem ustawy podpisało się blisko 2,5 tys. działkowców.
Co na to PO? - Sprawa nie jest mi obca, ale obawy działkowców są nadmierne, nikt nie chce ich niczego pozbawiać. Chodzi o to, by sprawa była bardziej elastyczna, nowoczesna, by gminy mogły kontrolować, zarządzać ogrodami, a w razie potrzeby w nie inwestować. Żadnych radykalnych strat dla działkowców nie będzie - zapewnia senator Andrzej Grzyb. - Nawet gdyby doszło do likwidacji ogrodu, gmina musiałaby zapewnić odszkodowania lub działki zastępcze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?