Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie z Obwodu Kaliningradzkiego robią zakupy na Pomorzu

Sławomir Bednarczyk
Tomasz Bołt
Blisko czterokrotnie zwiększył się ruch na granicy Polski z Obwodem Kaliningradzkim na przełomie trzech ostatnich lat. Dane pochodzą z analiz Izby Celnej.

W roku 2010 granicę przekroczyło w obie strony 1,3 mln osób (716 tys. samochodów osobowych), natomiast w 2012 roku odprawiono już ponad 4 mln podróżnych (2,6 tys. samochodów osobowych). Skutki tak dużego ruchu na granicy odczuwają pomorskie sklepy, markety i galerie handlowe. Rosjanie bowiem na potęgę kupują u nas żywność, elektronikę, materiały budowlane i odzież.

Liczba Rosjan odwiedzających Polskę znacznie wzrosła po uruchomieniu w lipcu 2012 r. małego ruchu granicznego między Polską a Obwodem Kaliningradzkim. Po rosyjskiej stronie obejmuje on cały Obwód, po polskiej część województwa pomorskiego i większą część warmińsko-mazurskiego. Polski konsulat w Kaliningradzie wydał Rosjanom już prawie 10 tysięcy pozwoleń na przekraczanie granicy w ramach małego ruchu granicznego.

- Najczęściej jeżdżą mieszkańcy strefy przygranicznej - mówi Ryszard Chudy, rzecznik prasowy Izby Celnej w Olsztynie. - Nie ma jednak podziału ze względu na miejsce zamieszkania i nie mamy wiedzy, np. ile osób z Pomorza jeździ do Obwodu, ale na pewno coraz więcej.

Zdecydowanie częściej granicę przekraczają nasi wschodni sąsiedzi. Rosjanie przyjeżdżają do Polski na zakupy, bo u nas taniej można kupić wszystko poza paliwem (po ten towar Polacy masowo jeżdżą do Rosji). Mieszkańcy Obwodu po żywność przyjeżdżają do przygranicznych miast, zaś po sprzęt RTV, AGD, meble i ubrania jeżdżą do Trójmiasta.
- Rosjanie mogą odzyskać podatek VAT, więc dla nich nasze ceny są atrakcyjne - ocenia Ryszard Chudy. - Dotyczy to absolutnej większości towarów. Rosjanie zaczęli też wozić polską wódkę, bo u nich zrobiła się droga. Wożą też oczywiście żywność i jej kupują u nas najwięcej.

Rosjanie w ramach małego ruchu granicznego wydali od 21 maja do 20 grudnia 2012 r. w Polsce ok. 23 mln zł. Ta kwota może być jednak dużo wyższa niż wynika to z faktur na granicy.
W polskich przepisach celnych nie ma ograniczeń co do wywożonych towarów spożywczych.

- Dla Polski taki eksport jest przecież korzystny - mówi Ryszard Chudy. - Wiadomo, że im więcej u nas kupują, tym dla nas lepiej. Poza tym na całym świecie praktyka jest taka, że chronimy przede wszystkim nasze terytorium, więc dokładnie badamy to, co do Polski przyjeżdża. My reagujemy , gdy żywność jest przewożona w warunkach niespełniających wymogów sanitarnych - np. ryby wędzone ukryte w fotelach samochodu czy mięso w podwójnej podłodze. Zatrzymujemy i oddajemy je do dyspozycji inspektora weterynarii. Rosyjscy celnicy natomiast, w ramach ochrony swojego rynku, zatrzymują mięso, wędliny, jeśli jest go zbyt dużo. Jedna osoba, zgodnie z ich przepisami, może przewieźć około 5 kg żywności.

Oprócz zakupów Rosjanie też u nas częściej odpoczywają i chwalą sobie ofertę i standard. Turystów z Rosji coraz więcej widać na trójmiejskich plażach oraz na Mierzei Wiślanej.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki