Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras o Lechii Gdańsk: Mijanie się z prawdą [KOMENTARZ]

Krzysztof Juras
Przerwa, jaka była na mecze reprezentacji, sprawiła, że lechiści nie poszli za ciosem i nie wygrali trzeciego z rzędu meczu ligowego.

Remis z Górnikiem sukcesem na pewno nie jest. Apetyty były na zwycięstwo i po pierwszych kilku minutach można było sądzić, że gdańszczanie powtórzą wynik z września 2010 roku, kiedy to rozbili zabrzan 5:1. A mogli wówczas nastrzelać bramek dwa razy tyle. W piątek wigoru gdańszczanom wystarczyło ledwie na pierwszą połowę, którą i tak kończyli szczęśliwie remisując, bowiem zawodnik przyjezdnych z jedenastu metrów kopnął piłkę niczym rasowy egzekutor rzutów karnych, ale w... rugby.
O drugiej połowie można napisać, że się odbyła i tyle. Zawiedli się więc ci, którzy się łudzili, że podobnie jak w Białymstoku, przestrzelona jedenastka przez przeciwników, będzie zwiastunem skutecznej gry gdańszczan. Nic takiego nie miało miejsca, a co gorsza po przerwie nie widać było pomysłu na grę.

Na moment wrócę do wywiadu z Mariuszem Piekarskim, jaki ukazał się kilka dni temu na weszło.com. Można z niego odnieść wrażenie, że popularny „Mario” to jeden wielki filantrop i dobroczyńca polskiej piłki. Ja w takie cuda nie wierzę, a i w samych wypowiedziach bohatera jest wiele nieścisłości. No bo jak to jest: Piekarski mówi, że z gdańskim klubem ma już niewiele do czynienia, ale jednocześnie wie, że Makuszewski i Borysiuk nie wypełnią kontraktów do końca. I tu mam pytanie do osób decyzyjnych w Lechii. Czy o czymś takim to decydujecie Wy w porozumieniu z zawodnikiem, czy osoba mówiąca, że stoi z boku całego projektu?

Dziwi się także „Piekarz”, że w Gdańsku nie ma przychylnej atmosfery wokół klubu. A ja się zastanawiam, jak ma być, skoro w zupełnie marginalnej sprawie władze Lechii mijają się z prawdą. A o co mi chodzi, ano o Vranjesa. Kiedy odbywało się spotkanie z kibicami prezes Mandziara zapewniał, że Mariusz Piekarski nie ma nic wspólnego ze Stojanem Vranjesem, a tymczasem z rozmowy na „weszło” dowiadujemy się, że nie dość, że Piekarski go reprezentował, to jeszcze zapewniał prezesa, że najpóźniej zimą go sprzeda. I tu rodzi się pytanie, że jeżeli w tak błahej sprawie władze Lechii mijają się z prawdą, to czy kiedy mówią o rzeczach fundamentalnych można im ufać? I czy na fałszu można budować pozytywną atmosferę wokół klubu?

Krzysztof Juras

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki