Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurs do euro, czyli o czym powinniśmy dyskutować

Artur Kiełbasiński
Artur Kiełbasiński
Artur Kiełbasiński
Dyskusja o dacie i trybie wprowadzenia w Polsce euro budzi coraz większe emocje. Tymczasem dyskusja jeszcze nawet nie ociera się o kwestię kluczową - kurs wymiany złotego na euro. A tak naprawdę ta informacja, czy choćby jej propozycja, ma kluczowe znaczenie dla wszystkich Polaków i milionów polskich przedsiębiorstw.

W dyskusji o euro słychać charakterystyczne - polityczne argumenty. Rząd i cała Platforma Obywatelska starają się wzbudzić przekonanie, że wprowadzenie europejskiej waluty rozwiąże większość polskich problemów gospodarczych. Nieco przypomina to kampanię wyborczą 2005 r., gdy PO jako remedium na wszystkie bolączki gospodarcze wskazywała system podatkowy 3 razy 15 proc. (stawka PIT, CIT i VAT).

Wyborcy tego "nie kupili", ale jak widać metoda wskazywania jednej drogi do celu w Platformie nadal ma się dobrze. Równie politycznie i jeszcze bardziej "dziwacznie" podchodzi do sprawy PiS. Opowieści, że rezygnacja ze złotego to utrata suwerenności, brzmią po prostu śmiesznie. Nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że Niemcy czy Francja nie są suwerenne, mimo że o walutach narodowych w tych krajach mało kto realnie pamięta, a prawie nikt do nich nie tęskni.

Czemu więc suwerenność miałaby stracić Polska? Polska nie straci żadnej suwerenności. Polska straci co najwyżej jedno z narzędzi wpływania na gospodarkę - operowanie kursami waluty narodowej. Co więcej, narzędzie to nie ma specjalnego znaczenia - kursy co do zasady ustala rynek, a interwencje państwa (czy banku centralnego) są z reguły nieskuteczne i drogie. Faktyczna rezygnacja z takiego "ułomnego" narzędzia kształtowania polityki gospodarczej nie będzie więc niczym dramatycznym. Co więcej, uchroni nas przed szaleńczymi skokami wartości waluty. Pod względem stabilizacji - niewątpliwie będzie lepiej.

Istota problemu polega więc nie tyle na drodze do euro i czasie jej trwania, co na kursie wymiany złotego na walutę europejską. Bo to właśnie kurs wymiany zdeterminuje sytuację polskich firm i polskich konsumentów w Europie. Co więcej, mówienie o referendum, w znaczeniu ogólnikowego pytania o zgodę na wprowadzenie europejskiej waluty, jest kpiną z obywateli. Bo obywatele muszą mieć pełną jasność, "w co się pakują".

Głosując w referendum ws. przystąpienia Polski do Unii, Polacy wyrazili pośrednio zgodę na przyjęcie euro. Ale nie jest to zgoda bezwarunkowa. Nie ma mojego przyzwolenia na wymianę w stosunku np. 1 EUR = 5 PLN. Taki kurs wymiany zrujnowałby polskie rodziny, postawił nas w roli pariasów strefy euro. Oznaczałoby to, że przeciętna płaca w Polsce wynosiłaby ok. 600 euro miesięcznie. Przyjęcie kursu np. 1 euro = 3,5 zł dawałoby już przeciętną pensję w wysokości 857 euro.

Różnica jest zatem gigantyczna. Fakt, że ceny na rynku krajowym teoretycznie pozostaną bez zmian i nastąpi tylko ich proste przeliczenie na euro, ma tu znaczenie drugorzędne. Bo kurs wymiany zdecyduje o realnym bogactwie Polaków w ich najbliższym otoczeniu, w odniesieniu do reszty Europy. Kurs trzeba wybrać w taki sposób, aby dawał satysfakcję eksporterom (ci chcą jak najsłabszego złotego), jak też importerom (tym zależy na słabym euro).

Do tego trzeba skalkulować potrzeby konsumentów i kredytobiorców. Każdy ma swój interes - z reguły konkurencyjny do jakiejś grupy. Dlatego kurs wymiany będzie kluczowy w całej operacji. Wbrew temu co mówią rząd i opozycja - to będzie istota zmiany. Zatem nie wypowiadajmy się na TAK lub na NIE, nie znając tego kursu. Bo niepotrzebnie wpisujemy się w polityczną przepychankę. I to taką, która może nas naprawdę bardzo dużo kosztować. Bez żadnej przenośni. Wprost i dosłownie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki