Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub ucieka przed wyrokiem

D. Abramowicz, E. Macholla
Łukasz Dawidowski w sądach wygrał, ale nie ma od kogo wyegzekwować wyroku
Łukasz Dawidowski w sądach wygrał, ale nie ma od kogo wyegzekwować wyroku Grzegorz Mehring
Łukasz został inwalidą w 1999 roku, grając w Miejskim Klubie Piłkarskim Wierzyca. W szpitalu okazało się, że działacze nie ubezpieczyli zawodników i piłkarz nie otrzymał żadnej rekompensaty za trwałe kalectwo.

Cztery lata później sąd nakazał wypłacić zawodnikowi 76 tys. złotych odszkodowania i stałą rentę - 1500 zł miesięcznie. Nakaz dotyczył Miejskiego Klubu Sportowego Wierzyca, ale... klub zmienił nazwę. Powstał Kociewski Klub Piłkarski Wierzyca, w którym funkcję prezesa pełnił dzisiejszy prezydent Starogardu, Edmund Stachowicz.

- W grudniu 2001 roku, gdy zostałem prezesem, nie miałem wiedzy na temat zdarzenia z 1999 roku - zapewnia Edmund Stachowicz. - Zajęliśmy się ratowaniem klubu, którego sytuacja finansowa i organizacyjna była zła. Zmieniono nazwę, bo klub nie działał tylko w oparciu o środki z miasta na szkółkę dla młodzieży, ale także za pieniądze na seniorskie drużyny od sponsorów. Nazwa została poszerzona, bo działaliśmy nie tylko na terenie miasta. Do 2006 r. udało nam się wyprowadzić klub na prostą, a nasza drużyna zajmowała czołowe miejsce w tabeli IV ligi.

Kiedy Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał, że MKS i KKP Wierzyca są nadal tym samym klubem, do rejestru starosty starogardzkiego wpisano Klub Piłkarski Wierzyca, jako stowarzyszenie nie prowadzące działalności gospodarczej. Z tymi samymi członkami zarządu, ale oczywiście już nie odpowiadającymi za błędy poprzedników.

Były piłkarz po raz pierwszy zawiadomił prokuraturę w Starogardzie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przed trzema laty. Prokuratura postępowanie umorzyła, co zbiegło się z wygranymi przez prezesa Stachowicza wyborami i objęciem funkcji prezydenta miasta.
Edmund Stachowicz jest zaskoczony stwierdzeniem, że umorzenie śledztwa miało związek z objęciem przez niego urzędu prezydenta.
- Jest to wyraźna próba upolitycznienia tej sprawy - stwierdza. - Komuś zależało na tym, bym nie mógł kandydować na urząd prezydenta. Dawidowski nie odpuścił - gdy Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że zabawa ze zmianami nazw była "działaniem przemyślanym", do Prokuraury Apelacyjnej w Gdańsku trafił kolejny wniosek zawodnika.

- Prosiłem o zabranie sprawy ze Starogardu ze względu na możliwą stronniczość prokuratury - twierdzi Dawidowski. - Znów nie wyszło. Na koniec zaś - już w 2008 r. - podjęto uchwałę o likwidacji klubu. I tak nie mam już do kogo iść z zupełnie legalnym wyrokiem.
Ówcześni działacze twierdzą, że przez bardzo długi czas szukano ugody z byłym zawodnikiem MKP Wierzyca.

- Przynajmniej trzykrotnie rozmawialiśmy z zawodnikiem - zapewnia Zbigniew Gulgowski, dawny wiceprezes KKP Wierzyca. - Jesienią 2007 roku porozumienie było już bardzo blisko.
- Oferowano mi najpierw 20, potem 40 tysięcy złotych za odstąpienie od wszelkich roszczeń z rentą włącznie - odpowiada zawodnik. - Nie mogłem na to przystać.
Tymczasem w Starogardzie pojawiła się plotka, że Łukasz... jest zdrowy i gra w piłkę w barwach Pomorzanki Skórcz. - Bzdura - wzrusza ramionami były piłkarz Wierzycy. - Nie mogę biegać, czekam na operację wszczepienia implantu...
Skazany trener
Przed dwoma laty zapadł wyrok w sprawie 16-latka ze Sławna, który doznał skomplikowanego złamania podczas meczu juniorskiego Tęczy Sławno. Chłopak grał bez karty zawodniczej oraz ważnych badań lekarskich na kartę innego piłkarza. Sprawą zajęła się policja i prokuratura, a sąd w Koszalinie skazał byłego trenera Tęczy Sławno na rok więzienia w zawieszeniu, 500 zł grzywny , oraz zakaz prowadzenia działalności wychowawczej z małoletnimi na trzy lata.
- Natomiast lekarka: Anna M-K, która nie kwestionowała poświadczenia nieprawdy w kartach piłkarskich za

Nigdy nie skarżono się na kluby sportowe

Rozmowa z Krzysztofem Szerkusem, pełnomocnikiem terenowym rzecznika praw obywatelskich w Gdańsku

Kiedy rzecznik praw obywatelskich zdecydował się zająć sprawą Łukasza Dawidowskiego?
Decyzja zapadła w ubiegłym tygodniu po przeanalizowanu pisma z prośbą o interwencję. W piątek RPO wysłał do prokuratury w Starogardzie Gd. prośbę o przesłanie wszystkich dokumentów dotyczących tej sprawy.

Zdarzyło się już, by w ten sposób klub sportowy uciekał przed wykonaniem wyroku?
Pierwszy raz słyszę o podobnym przypadku. Oczywiście zdarzały się już próby unikania wypłacenia odszkodowań przez różne instytucje, jednak nigdy nie skarżono się nam na kluby sportowe.

Dużo pracy ma rzecznik praw obywatelskich na Pomorzu?
Niestety, sporo. Najbardziej zajmują nas sprawy cywilne i kwestie gospodarki gruntami.
Jednak już na drugim miejscu są sprawy karne, stanowiące 15 procent wszystkich interwencji.
Co trzecia z nich to skarga na odmowę wszczęcia postępowania przez prokuraturę.

Interweniujecie i co dalej?
Nie przypominam sobie przypadku, by prokuratura odmówiła ponownego rozpatrzenia sprawy.
Zdarza się, że kończy się to ponownym umorzeniem, ale jeśli RPO uzna je za przedwczesne, powtarza interwencję.

Skazany trener ze Sławna

Przed dwoma laty zapadł wyrok w sprawie 16-latka ze Sławna, który doznał skomplikowanego złamania nogi podczas meczu. Grał bez karty zawodniczej oraz ważnych badań lekarskich, na kartę innego piłkarza. Sąd skazał byłego trenera Tęczy na rok więzienia w zawieszeniu, 500 zł grzywny, oraz zakaz prowadzenia działalności wychowawczej z małoletnimi na trzy lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki