Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera sopocka. Koniec procesu Jacka Karnowskiego. Wyrok 16 października

Jacek Wierciński
Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski
Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski Tomasz Bołt
Oprócz 1,5-rocznego wyroku więzienia w zawieszeniu na 2 lata śledczy z Prokuratury Apelacyjnej domagają się grzywny dla Jacka Karnowskiego i zakazu pełnienia przez niego funkcji publicznych przez rok. Obrońcy domagają się uniewinnienia i przekonują, że śledztwo było elementem politycznej „walki z układem”.

Wyrok, który ma zapaść 16 października, to efekt tzw. afery sopockiej, która wybuchła w 2008 r. w związku ze słynnymi taśmami Sławomira Julkego. Nagrania biznesmena sprawiły, że Karnowski podejrzany był o żądanie łapówki.

Po 5 latach ten wątek został umorzony przez Prokuraturę Apelacyjną w Szczecinie, ponieważ taśma „nie miała waloru autentyczności”.

Czytaj również: Sprawa Karnowskiego umorzona. Mec. Nowosielski: Najbardziej w tej sprawie dziwi bezkarność Julkego

Kilka dni temu zapadła z kolei decyzja, by kontynuować śledztwo w sprawie składania fałszywych zeznań, fałszywego oskarżenia i fałszowania dowodów przez Julkego.

Czytaj więcej na ten temat: Sprawa Sławomira Julkego wraca do prokuratury

Ostatecznym efektem tego śledztwa są trzy inne zarzuty. Dotyczą tego, że znany dealer samochodów Włodzimierz Groblewski miał oferować prezydentowi darmowe naprawy aut na 17 tys. zł, biznesmen Marian D. na posesji Karnowskiego miał bezpłatnie wykonać wykop wart ok. 2 tys. zł oraz tego, że włodarz nie ujawnił swoich związków z Groblewskim uczestniczącym w miejskim przetargu, który dealer aut wygrał.

- Gdyby pan prezydent Karnowski złożył oświadczenie „tak, pan Groblewski jest moim przyjacielem” i wyłączył się z postępowania, problemu by nie było, ale tego nie zrobił - tłumaczył w czwartek, 8.10.2015 r. w godzinnej mowie końcowej prok. Włodzimierz Pluta.

Tłumaczył również, że - choć w toku śledztwa ani procesu nie udało się prokuraturze wykazać korzyści, jakie biznesmeni odnieśli w zamian za wsparcie prezydenta - ich działania i tak miały korupcyjny charakter. Zdaniem prokuratora bowiem, przedsiębiorcy proponowali swoje usługi samorządowcowi, licząc na jego „życzliwość” i „przychylność”.

Dla biznesmenów śledczy żądają kar 6-12 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz grzywien.

Czytaj więcej na temat

Co na to obrona?

W ciągu prawie rocznego procesu udało jej się wykazać, że wiele części, jakie Karnowski miał otrzymać w ramach napraw, nawet... nie pasowało do jego samochodu, co spowodowało, że śledczy zmniejszyli o 7 tys. zł oskarżenie dotyczące przyjęcia korzyści od dealera samochodowego. Uzyskać miał je zresztą w pełni legalnie w ramach tzw. gwarancji dobrej woli.

W interpretacji Karnowskiego i jego obrońców, naturalne było również to, że nie zapłacił on za prace budowlane, które „były wykonane wadliwie”, a decyzje dotyczące przygotowania zamówienia publicznego podejmowała miejska komisja, w której prezydent nie zasiadał. - Tu chodzi o to, by ciągle sugerować sądowi, że jednak jest afera - mówiła o dwukrotnie odsyłanym śledczym do uzupełnienia akcie oskarżenia broniąca Karnowskiego adwokat Romana Orlikowska-Wrońska.

[email protected]

Cały artykuł na ten temat przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 9.10.2015 r. albo kupując e-wydanie gazety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki