Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Fangor. Malarz i gwiazdy [ROZMOWA]

rozm. Gabriela Pewińska
Z Krzysztofem Polkowskim, dziekanem Wydziału Malarstwa gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych rozmawia Gabriela Pewińska.

We wtorek w gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych odbyła się uroczystość nadania tytułu doctora honoris causa Wojciechowi Fangorowi. Wydarzeniu, które jest jednym z najważniejszych punktów obchodów 70-lecia uczelni, towarzyszą wystawy zorganizowane przez Wydział Malarstwa w przestrzeniach Wielkiej Zbrojowni i Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Pierwsza jest ekspozycją retrospektywną. Ale na wystawie w Sopocie 93-letni artysta pokaże nowe prace! To dzieła wykonane zaledwie w minionym roku!
Wystawa, którą pokażemy w Zbrojowni, zatytułowana „Fangor. Malarstwo” jest małym podsumowaniem malarskiego dorobku artysty. Będzie można zobaczyć wczesne prace artysty z lat 50., poprzez słynne optyczne obrazy z lat 60., do dzieł ukończonych w roku 2010. Natomiast koncepcja wystawy „Heweliusz” inspirowana była trzema istotnymi przesłankami. Pierwsza to zainteresowanie Wojciecha Fangora astronomią. Druga to fakt, że jeden z największych astronomów był związany z Gdańskiem, wreszcie trzecia to odnalezienie w rodzinnej bibliotece artysty starej książki z rysunkami ciał niebieskich wykonanymi przez Heweliusza. Na bazie tych ilustracji artysta stworzył nowe dzieła.

Wojciech Fangor: Dziękując Wam jeszcze raz za ten zaszczyt życzę Wam szczęścia, sukcesów, pożądania

Nawiązywanie do rzeczy gotowych Fangor praktykował już wcześniej.
Wojciech Fangor to jest ponad 80 lat pracy twórczej. Zaczynał swoją działalność artystyczną jako chłopak kilkunastoletni. Przez te wszystkie etapy życia jego twórczość zmieniała się, robił różne rzeczy, od malarstwa, przez projektowanie plakatów filmowych i projektowanie form przestrzennych, rzeźbę po instalację. Jest artystą niebywale kreatywnym. Czerpie inspirację z całej bogatej spuścizny sztuki, nawiązuje np. do malarstwa klasycyzującego, generalnie potrafi wejść w dialog z tym, co już powstało. W jego twórczości było wiele takich dialogów, ostatni to właśnie dialog z Heweliu- szem. Ale były też konfrontacje z kulturą masową - słynne obrazy telewizyjne, a nawet z własną wcześniejszą twórczością. Jego powstały w czasie blisko trzydziestoletniego pobytu w Ameryce cykl „Poczet królów polskich” był artystycznym dyskursem z tym, co robił Matejko.

Astronomia fascynuje go równie mocno co sztuka. Ponoć jego słynne obrazy optyczne to efekt długiego patrzenia na słońce lub księżyc...

Jego wiedza na temat ciał niebieskich jest niebywała! W swojej posiadłości w Ameryce miał obserwatorium astronomiczne. Sam je zaprojektował! To, że wykonał „Heweliusza” specjalnie na sopocką wystawę jest pięknym gestem. Warto podkreślić, że nadajemy tytuł doctora honoris causa osobowości nieprzeciętnej, twórcy, dla którego sztuka jest napędem do życia, artyście światowego formatu. Czasami używa się tego określenia trochę na wyrost. Nie w tym przypadku. Warto przypomnieć choćby fakt, że w 1970 roku, jako jedyny dotychczas polski twórca, miał indywidualną wystawę w Muzeum Solomona Guggenheima w Nowym Jorku. Od tego momentu zaczęła się jego wielka międzynarodowa kariera. Wtedy to wszedł do ekstraklasy artystycznej. Jest jednym z najsłynniejszych przedstawicieli tzw. op - artu. Wśród całego dorobku Fangora to te prace są najbardziej cenione, słynne dzieło zatytułowane „M8” w 2013 roku na aukcji w Polsce zyskało najwyższą cenę - ponad pół miliona złotych. To niepobity do tej pory rekord sprzedaży pracy polskiego żyjącego artysty. Trzeba jednak zaznaczyć, że Wojciech Fangor ma do tego typu statystyk spory dystans...

Trudno pytać, dlaczego Wojciech Fangor? Wszystko jasne.

Inicjatywa, by to jemu przyznać honory naszej uczelni, wyszła ode mnie i pracownika wydziału malarstwa, dr. habilitowanego Arkadiusza Sylwestrowicza. Chcieliśmy, by nadano tytuł doktora honoris causa osobie, która swoim splendorem uświetniłaby obchody 70-lecia naszej uczelni, uczelni, która mimo młodego wieku ma długie tradycje i jest jedną z najważniejszych uczelni artystycznych w Polsce. Nadanie takiego tytułu to zawsze niezwykłe wydarzenie dla świata akademickiego, takie honory przyznaje się bardzo rzadko. Do tej pory na naszej uczelni przyznano takie miano jedynie prof. Włodzimierzowi Padlewskiemu, Teresie Pągowskiej, Władysławowi Hasiorowi i Peterowi Greenawayowi. W przypadku Wojciecha Fangora stwierdziliśmy, że jest to świetna, nie budząca kontrowersji kandydatura. Cała jego kariera jest niezwykle pozytywna, emanuje kreatywnością, wspaniały przykład dla studentów.

Jak zareagował na tę propozycję sam Wojciech Fangor?

Wciąż wspominam pierwsze nasze spotkanie. Po powrocie do Polski z Ameryki w 1999 roku Fangor zakupił stary, nieużywany młyn w Błędowie. Tam zamieszkał i tam nas zaprosił, by porozmawiać na temat przedstawionej przez naszą uczelnię propozycji. To dom pełen prac artysty, ale i obrazów jego żony, jego muzy, oddanej przyjaciółki, opiekunki, Magdy. W tym domu kilka kotów, piękny ogród z rzeźbami artysty, niezwykłe miejsce. Zastanawialiśmy się, jak nas przyjmie, czy zrobimy dobre wrażenie, na tym bardzo nam zależało. Przybyliśmy na spotkanie z żywą legendą, prawdziwym Mistrzem - byliśmy, przyznam, nieco spięci. Zwłaszcza że Wojciech Fangor, jak dowiedzieliśmy się wcześniej, należy do ludzi, dla których pierwszy kontakt jest niezwykle ważny. Na wszelki wypadek przywieźliśmy mu w prezencie jego ulubione wiśnie w czekoladzie… (śmiech).

Co za strategia!

Pani Magda ciepło nas przywitała, zaprosiła do salonu, posadziła przy kominku. Czekaliśmy, aż artysta, którego znaliśmy ze zdjęć jako mężczyznę o szlachetnych rysach, postawnego, blisko metr dziewięćdziesiąt wzrostu, dostojnie zejdzie ze znajdującej się piętro wyżej pracowni. Nagle widzimy, że z góry zjeżdża winda z siedziskiem... Tą windą jedzie… Mistrz! Zaskakujące! Poczuliśmy się jak na audiencji u króla, monarchy. Jednak przywitał się z nami tak serdecznie, że wszelki monarszy dystans zniknął. Rozmawialiśmy nie tylko o sztuce, nie tylko o astronomii, ale i o jego innej wielkiej pasji - automobilizmie. Mało kto wie, że ów wybitny twórca przed wojną wygrał rajd samochodowy. Pokazaliśmy mu dorobek naszej uczelni, katalogi wystaw profesorów, ale i studentów. Bardzo się tym wszystkim interesował. Nasza kilkugodzinna wizyta uwieńczona była sukcesem. Wyznał, że jest zaszczycony, iż może przyjąć honory uczelni i ma nadzieję, że spełni nasze oczekiwania. To był marzec 2014 roku. Dziś nadajemy artyście tytuł doctora honoris causa. Laudację wygłosi prof. Mieczysław „Mieto” Olszewski, co też jest sytuacją niezwykłą. Kilka dni temu wybitny malarz, wykładowca naszej uczelni przeszedł na emeryturę, a i tak jest młodszy od naszego laureata o ponad dwie dekady!
Niebywałe jest też to, że to pierwszy taki tytuł nadany przez uczelnię artystyczną Wojciechowi Fangorowi.

Dni Fangora w Trójmieście

Nadaniu tytułu doctora honoris causa Wojciechowi Fangorowi, które jest jednym z najważniejszych punktów obchodów jubileuszu 70-lecia gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, towarzyszą wystawy.

Wystawą towarzyszącą jest również pokaz prac finalistów Ogólnopolskiego Studenckiego Konkursu Malarskiego im. Wojciecha Fangora.

Konkurs jest dedykowany studentom kierunku malarstwo ASP oraz wydziałom artystycznym uniwersytetów. Wzięło w nim udział ponad 300 uczestników z całej Polski. Jury konkursu, w skład którego weszli wybitni malarze pedagodzy, krytycy sztuki i dyrektorzy galerii, wybrało 16 młodych artystów, którzy zaprezentują swoje prace w Auli ASP. Podczas otwarcia wystawy „Fangor. Malarstwo” dziś o godz. 14 zostaną ogłoszone wyniki i przyznane nagrody.

Nagroda Główna - 10 tys. zł - ufundowana została przez Irminę Nazar - dyrektor zarządu Fundacji Promocji Twórczości Wojciecha Fangora.

Program Dni Fangora w Trójmieście:

  • „Fangor. Malarstwo”. Mała Aula ASP w Wielkiej Zbrojowni, Gdańsk, Targ Węglowy 6; wystawa czynna od 6.10 do 11.10 w godz. 10-18
  • Ogólnopolski Studencki Konkurs Malarski im. Wojciecha Fangora - finaliści. Duża Aula ASP w Wielkiej Zbrojowni, Gdańsk, Targ Węglowy 6; wystawa czynna do 9.10 w godz. 10-18
  • „Fangor. Heweliusz”. Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, plac Zdrojowy 2; wystawa czynna od 6.10 do 8.11
  • „Fangor. Plakat”. Zatoka Sztuki w Sopocie, aleja Franciszka Mamuszki 14; wystawa czynna od 7.10 do 25.10
  • „Fangor. Obrazy telewizyjne”. Gdyńskie Centrum Filmowe, Gdynia plac Grunwaldzki 2; wystawa czynna 7- 9.10

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki