Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport PiS o układzie sopockim do kosza

Piotr Weltrowski
W raporcie PiS opisane były wątpliwości dotyczące prowadzenia największej w historii Sopotu inwestycji - wartej około 100 mln euro budowy nowego centrum miasta przez powołaną specjalnie w tym celu spółkę Centrum Haffnera
W raporcie PiS opisane były wątpliwości dotyczące prowadzenia największej w historii Sopotu inwestycji - wartej około 100 mln euro budowy nowego centrum miasta przez powołaną specjalnie w tym celu spółkę Centrum Haffnera Grzegorz Mehring
Śledczymi z gdańskiej Prokuratury Okręgowej nie wstrząsnął słynny raport sopockiego PiS dotyczący "układu sopockiego".

W przypadku wszystkich opisanych w nim spraw, z wyjątkiem tych które już wcześniej badano, a także tych które pozostają w orbicie zainteresowań Prokuratury Krajowej, odmówiono wszczęcia śledztwa.

Liczący 151 stron dokument działacze sopockiej opozycji stworzyli tuż po wybuchu tzw. afery sopockiej. We wrześniu zeszłego roku złożyli go w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jego adresatami byli, oprócz premiera, m.in. Julia Pitera oraz były minister sprawiedliwości - Zbigniew Ćwiąkalski.

Okazuje się jednak, iż sprawdzenie zawartych w nim informacji odbyło się na znacznie niższym szczeblu - przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku, trafił on do gdańskiej Prokuratury Okręgowej. Śledczy przeanalizowali dokument, przesłuchali też jego autorów.
Na nic się to jednak zdało, gdyż na jego podstawie nie wszczęto żadnego nowego śledztwa.

- Raport bardziej sygnalizował pewne sprawy niż je dokładnie opisywał - tłumaczy Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Niemniej badanie raportu prokuratorzy zakończyli, wydając prawomocną decyzję dotyczącą odmowy wszczęcia postępowań w kilkunastu zasygnalizowanych w dokumencie wątkach. W większości wypadków odmowę wszczęcia postępowania uzasadniono brakiem danych, tylko w trzech wypadkach - brakiem znamion popełnienia przestępstwa.

Wyodrębniono też z raportu wątki, które są lub były wcześniej przedmiotami śledztw. Dotyczy to przede wszystkim pięciu spraw, które już od jakiegoś czasu bada gdańskie biuro do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Wątki te związane są z budową nowego Centrum Sopotu, przejęciem przez spółkę Capital Park dwóch sopockich kin, budową na sopockiej plaży "szafy z filmu Polańskiego", wydawaniem w mieście koncesji na sprzedaż alkoholu oraz opisywaną przez "Polskę Dziennik Bałtycki" w lipcu zeszłego roku sprawą rozbudowy kamienicy przy ul. 3 Maja w Sopocie.
Prokuratura Okręgowa nie chciała też po raz drugi sprawdzać sprawy oskarżeń ferowanych przez Pawła S., syna byłej senator SLD z Pomorza, pod adresem byłego wiceprezydenta Sopotu, Cezarego Jakubowskiego. Paweł S., bedąc przesłuchiwany w zupełnie innej sprawie, dotyczącej wyłudzeń kredytów, zarzucił Jakubowskiemu, iż miał on od niego zażądać łapówki za korzystną decyzję administracyjną dotyczącą rozbudowy jednej z sopockich kamienic.

Śledztwo w tym zakresie umorzono kilka tygodni temu. Wyodrębniono z niego jednak wątki dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w gospodarce komunalnej miasta. To postępowanie cały czas się toczy. Śledczy nie zajęli się również ponownie dwiema opisanymi w raporcie sprawami dotyczącymi rzekomego przekroczenia uprawnień przez sopockich urzędników przy okazji sprzedaży jednego z miejskich lokali oraz wypowiedzenia umowy najmu innego. Obie te sprawy wcześniej sprawdzali prokuratorzy z Tczewa. Jedną umorzyli, w przypadku drugiej odmówili wszczęcia śledztwa.

Kilkanaście kolejnych wątków opisanych przez działaczy PiS prokuratorów w ogóle nie zainteresowało. - Obawiamy się, iż niektóre z nich mogły zostać sprawdzone w sposób nierzetelny - mówi Bartosz Łapiński, radny PiS i jeden z autorów raportu. - Wątpliwości budzić mogą chociażby tematy, którymi interesuje się CBA, a których gdańska prokuratura nie chciała podjąć.

Chodzi m.in. o sprawę dwóch nieruchomości, które w Sopocie kupiły firmy krakowskiego gangstera poszukiwanego obecnie listem gończym za lichwę i brutalne wymuszenia. Zaznaczyć jednak trzeba, iż w raporcie o owym wątku kryminalnym sprawy mowy nie ma, gdyż informacje na ten temat pojawiły się dopiero w ostatnich tygodniach.

Jedna z nich, dotycząca nieruchomości na ul. Żeromskiego, wskazuje jednak na to, iż śledczy rzeczywiście mogli raport sprawdzić pobieżnie. Działacze PiS, pisząc o internacie jednej z sopockich szkół zamienionym na apartamentowiec, zwrócili uwagę na "katastrofę budowlaną" - czyli nagłe zniknięcie ścian budynku. Miało to pozwolić inwestorom ominąć zapisy umowy z miastem, które zbyło nieruchomość, zastrzegając jednak, iż jej zewnętrzne ściany muszą pozostać nietknięte. Spółka, mimo chwilowych kłopotów ze strony Nadzoru Budowlanego, do chwili obecnej kontynuuje realizację inwestycji.
Uzasadniając odmowę wszczęcia śledztwa w tym wypadku prokuratorzy napisali, iż nie było danych, z których wynikałoby, że zawalenie się ścian budynku było wynikiem przestępstwa, a nie zdarzenia losowego. Tymczasem na łamach sobotniego wydania "Polski Dziennika Bałtyckiego", gdzie opisaliśmy szczegółowo całą sprawę, obecny prezes spółki budującej apartamentowiec przyznał, iż jego firma... sama zburzyła ściany, bazując na opinii eksperta, z której wynikało, iż nie można ich w oryginalnym stanie zachować.

Znacznie mniej wątpliwości budzić może odmowa wszczęcia śledztwa w sprawach takich jak niski poziom nauczania w sopockich szkołach, brak szpitala położniczego w kurorcie czy rzekome złe zarządzanie mieniem komunalnym. - Raport opisywał nie tylko sprawy, które określić można jako kryminalne, ale także takie które, naszym zdaniem, świadczyły o postępowaniu władz Sopotu mogącym być odebrane jako działanie wbrew interesom miasta - tłumaczy Michał Rachoń, inny z autorów dokumentu.

Niemniej działacze PiS nie wykluczają, iż będą chcieli jeszcze raz zainteresować śledczych niektórymi sprawami. - Lista wątków, w których prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa, jest zastraszająco długa. Z pewnością będziemy chcieli sprawę przeanalizować, być może niektóre sprawy opiszemy jeszcze raz, dokładniej - dodaje Łapiński.

Raport powstał m.in. na bazie informacji, z którymi do pomorskich posłów i działaczy PiS zgłaszali się mieszkańcy Sopotu. Zawarto w nim także informacje dotyczące tematów, które były przedmiotem zaniepokojenia radnych opozycji. Raportu nigdy nie udostępniono mediom.

Sprawy z raportu, którymi interesuje się Prokuratura Krajowa

1 Prokuratura Krajowa prowadzi postępowanie dotyczące wydawania bądź też, w niektórych wypadkach, niewydawania przez miasto koncesji na sprzedaż alkoholu. Jednym z lokali, które otrzymywały koncesje w sposób niezgodny w ustawą o wychowaniu w trzeźwości, była słynna Copacabana, która spłonęła na początku lutego.

2 W raporcie PiS opisane były wątpliwości dotyczące prowadzenia największej w historii Sopotu inwestycji - wartej około 100 mln euro budowy nowego centrum miasta przez powołaną specjalnie w tym celu spółkę Centrum Haffnera. Prokuratura Krajowa śledztwo w tej sprawie wszczęła we wrześniu zeszłego roku, po tym jak CBA zakończyło kontrolę tej inwestycji.

3 Pod lupą prokuratorów znajduje się też kamienica przy ul. 3 Maja w Sopocie. Chodzi o sprawę rozbudowy strychu - najpierw zajmująca go lokatorka nie otrzymała zgody na wykup lokalu, kilka lat później inny inwestor dostał zgodę na adaptację strychu.

4 W raporcie, w kilku miejscach, znalazły się informacje na temat przejęcia przez spółkę Capital Park dwóch kin w Sopocie. Działacze PiS pisali o tym w kontekście niszczenia instytucji kultury w Sopocie. W orbicie zainteresowania śledczych pozostaje jednak sama inwestycja oraz rola miasta w umożliwieniu firmie przebudowy kina Polonia na centrum usługowe.

5 Śledczych interesują również kulisy pojawienia się "szafy z filmu Polańskiego" na sopockiej plaży. Fundacja żony Krzysztofa Materny - doradcy prezydenta Sopotu, otrzymała, bez przetargu, 200 tys. zł na realizację tego pomysłu. Całość odbyła się w ramach Festiwalu Gwiazd organizowanego przez... firmę Krzysztofa Materny.

Te wątki raportu PiS nie zainteresowały Prokuratury Okręgowej w Gdańsku

1 Śledczych nie zainteresowała sprawa "katastrofy budowlanej" nieruchomości przy ul. Żeromskiego. Zdaniem członków PiS, wbrew zapisom umowy i planu miejscowego zburzone zostały ściany budynku, co podnieść miało wartość gruntów i ułatwić budowę apartamentowca.

2 Brak znamion świadczących o popełnieniu przestępstwa - tak Prokuratura Okręgowa uzasadniła odmowę wszczęcia śledztwa w sprawie niekorzystnej, zdaniem autorów raportu, umowy, którą miasto podpisało z byłym konsulem honorowym Grecji - Fivosem Fengarasem.

5 Śledczy nie zdecydowali się też wszcząć śledztwa w sprawie Bartka Kalinowskiego - sopockiego poety i muzyka, który miał być zastraszany po tym, jak w trakcie ostatniej kampanii wyborczej napisał piosenkę zatytułowaną "Requiem dla układu sopockiego". W sposób humorystyczny, ale też w dość mocnych słowach krytykował w niej ówczesne władze Sopotu, z prezydentem na czele.

3 Prokuratura odmówiła również wszczęcia śledztwa dotyczącego wątku dotacji przekazywanych przez miasto fundacji jednego z sopockich radnych. Sopoccy działacze PiS sugerowali w raporcie, iż sytuacja taka powoduje, iż radny przestaje być niezależny.

4 Śledztwem nie zostanie także objęta sprawa rzekomych korzyści, jakie zdaniem działaczy PiS, czerpać mieli najemcy jednego z sopockich pensjonatów, prowadzący też lokal gastronomiczny przy ul. Bohaterów Monte Cassino, z faktu, iż ich córka miała pracować w tym czasie w sopockim Urzędzie Miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki