Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz nie poinformował pacjenta o raku. Szpital ma zapłacić 300 tys. zł

Dorota Abramowicz
Znowelizowana w 2011 roku ustawa o prawach pacjenta miała pozwolić uniknąć chorym i ich bliskim skomplikowanej i kosztownej drogi sądowej
Znowelizowana w 2011 roku ustawa o prawach pacjenta miała pozwolić uniknąć chorym i ich bliskim skomplikowanej i kosztownej drogi sądowej Jan Hubrich
W najbliższych dniach komornik może ściągnąć 300 tys. zł z konta Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach. Podstawą będzie zaświadczenie Komisji do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Gdańsku w sprawie Mieczysława B. Mężczyźnie usunięto w szpitalu guz. Wynik badań histopatologicznych, wskazujących na rzadki nowotwór złośliwy, został przekazany pacjentowi dopiero... po roku. Na leczenie było za późno.

Mieczysław B. został przyjęty do szpitala w Kartuzach w lutym 2011 roku. Pacjent skarżył się na silny ból ręki wywołany uciskiem na nerw przez zmianę guzowatą. Guz usunięto, wcześniej pobierając wycinek do badań histopatologicznych.

Wynik badań, wskazujący na rzadki nowotwór złośliwy, zwany włókniakomięsakiem (fibrosarcoma st. II), dotarł do szpitala 18 marca 2011 roku. Pięć dni później pan Mieczysław zgłosił się do szpitala na kontrolną wizytę u dr. Jarosława K. Lekarz później zeznał, że w dniu wizyty nie dysponował jeszcze wynikami badań histopatologicznych. Pacjent wrócił, uspokojony, do domu. Informacja, że cierpi na nowotwór, dotarła do ortopedy prawdopodobnie w kwietniu 2011 roku. I nie wiadomo, dlaczego została zlekceważona, a choremu nie zaproponowano leczenia onkologicznego.

Po roku, gdy Mieczysław B. ponownie pojawił się w szpitalnym gabinecie, lekarz poradził odebranie wyniku ubiegłorocznych badań. Wtedy też natychmiast rozpoczęto radykalne leczenie, amputując zaatakowaną przez nowotwór rękę. Niestety, było już za późno - B. zmarł 14 października 2012 roku.

Rodzina zmarłego zdecydowała się złożyć do Wojewódzkiej Komisji do spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Gdańsku, działającej przy Urzędzie Wojewódzkim, wniosek, w którym zażądała od Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach 300 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia.

Komisja uznała, że było to „zdarzenie medyczne”. Szpital nie zaproponował niższej kwoty odszkodowania. I musi teraz płacić. Ma jednak kłopot: w przypadku odszkodowania za „zdarzenie medyczne” nie można pokryć szkody z polisy OC. Trzeba więc będzie szukać gotówki.

Szpital w Kartuzach odpowie zatem majątkiem za trzy zaniechania. Pierwsze to zaniechanie lekarza, który zapomniał poinformować pacjenta o wynikach badań. Drugie to zaniechanie radcy prawnego, który nie zaproponował rodzinie pacjenta innej kwoty odszkodowania. Trzecie to zaniechanie wykupienia przez szpital dodatkowej polisy ubezpieczenia od „zdarzeń medycznych”.

Znowelizowana w 2011 roku ustawa o prawach pacjenta miała pozwolić uniknąć chorym i ich bliskim skomplikowanej i kosztownej drogi sądowej. Jeśli w szpitalu doszło do zakażenia pacjenta, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia, kalectwa lub jeżeli zła diagnoza przyczyniła się do rozwoju choroby - poszkodowani mogą się zwrócić do Wojewódzkiej Komisji do spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki