Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet Słupska się nie spina

Grzegorz Hilarecki [email protected]
Od lewej: sekretarz Iwona Wójcik, skarbnik Artur Michałuszek i dyrektor Helena Słomska
Od lewej: sekretarz Iwona Wójcik, skarbnik Artur Michałuszek i dyrektor Helena Słomska Łukasz Capar
Opóźnienia z rozliczeniem ringu oraz mniejsze wpływy ze sprzedaży majątku kładą finanse miasta.

To już pewne, tegoroczny budżet Słupska nie zostanie zrealizowany zgodnie z planem, bo w kasie na koniec roku zabraknie pieniędzy. Ile? - Tego dokładnie jeszcze nie wiadomo, bo sytuacja się zmienia - mówił w piątek w ratuszu podczas posiedzenia komisji finansów Artur Michałuszek, miejski skarbnik.

Powodów jest kilka. Jednym z nich jest zawyżenie planowanych wpływów do budżetu przez poprzednie władze miasta. Na przykład wpływów z czynszów. I jednoczesne niedoszacowanie wydatków, np. na pensje w oświacie. - Tu zabraknie 5 milionów złotych, ale w innej pozycji mamy nadwyżkę, więc w sumie jest ok. 2 mln niedoboru - tłumaczył skarbnik.

Najważniejsze są jednak inne punkty. Miasto miało sprzedać nieruchomości za ponad 15 mln, a sprzedało w pół roku tylko za 4,8 mln. Teraz na gwałt chce to nadrobić i wystawia działki na sprzedaż. Skarbnik jest optymistą, wierzy, że się uda. Nie uda się zaś rozliczyć w pełni w tym roku ringu.

- Inwestycja zostanie dokończona na czas - zapewnia wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka. - Ale opóźnienie w fakturowaniu jest dwumiesięczne - ujawnił radny Bogusław Dobkowski.

To oznacza, że miasto nie dostanie w tym roku zwrotu pieniędzy za część prac. Tu chodzi o ponad 10 mln zł. Do tego podobnie będzie z innymi inwestycjami ze środków unijnych, np. Traktem Książęcym.

Już jutro na sesji, choć radni pewnie zatwierdzą wykonanie budżetu za pół roku, jednocześnie zaczną zwiększać tegoroczny deficyt miasta.

- Chcę, by w dokumentach była prawda, więc tam, gdzie już mamy pewność, jakiej kwoty zabraknie, wpisujemy ją do budżetu. By w końcu było to realne - powiedział Artur Michałuszek. - Ale jasne jest, że deficyt budżetowy będzie większy, niż planowano.

Przypomnijmy, Robert Biedroń na konferencji po przejęciu władzy pokazywał na wielkiej kartce, jak zetnie deficyt miasta na ten rok. Faktycznie przedstawił radzie budżet z deficytem tylko 10,6 mln (Maciej Kobyliński planował na ten rok 26,6 mln deficytu, który trzeba by pokryć kredytem). Teraz jasne jest, że w optymistycznym scenariuszu ratusz będzie musiał pożyczyć co najmniej 17 mln złotych, a zapewne ponad 20 milionów. Będzie więc potrzebna kolejna pożyczka w bankach. A generalnie ratusz nie ma wyjścia, będzie wkrótce wielkie rolowanie miejskiego długu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Budżet Słupska się nie spina - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki