Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magda Gessler w Dolinie Charlotty [KOMENTARZ RESTAURATORKI] Gessler wygrała proces z Charlotta Valley. Awantura była potężna [RELACJA]

Hubert Bierndgarski
Magda Gessler nie była zadowolona z usług pracowników hotelu w Dolinie Charlotty
Magda Gessler nie była zadowolona z usług pracowników hotelu w Dolinie Charlotty Hubert Bierndgarski, Andrzej Banaś
Magda Gessler w Dolinie Charlotty mieszkała przez 4 dni pięć lat temu. Skończyło się karczemną awanturą. Właśnie zakończył się proces. Sąd orzekł na korzyść Magdy Gessler, znanej szerszej publiczności z programu "Kuchenne Rewolucje". Właściciele Charlotta Valley zarzucali restauratorce, że nie chciała zapłacić za nocleg, wyzywała pracowników oraz pokojówki. Czy w Dolinie Charlotty Magdę Gessler przez 5 lat rozstrzygał sąd. Wreszcie zapadł wyrok z korzyścią dla Magdy Gessler.

Magda Gessler w rozmowie opublikowanej na portalu wirtualnemedia.pl powiedziała, że cieszy się z kasacji. Jednocześnie podkreśliła, że pięcioletni proces negatywnie wpłynął na jej wizerunek.

Magda Gessler o Dolinie Charlotty

- Bardzo się cieszę, że to się skończyło i bardzo żałuję, że tak długo trwało... że tyle ludzi zmarnowało swój czas - mówi Magda Gessler. - Ja po prostu upomniałam się o swoje prawa (...) Nie da się ukryć, ze to był hejt, który bardzo mi szkodził, psuł mi opinię (...)

Przeczytaj więcej o całej sprawie i kasacji Sądu Najwyższego z marca 2018:

Magda Gessler o nowym sezonie "Kuchennych rewolucji"

Źródło:Dzień Dobry TVN

Wcześniej pisaliśmy:
Magda Gessler przeprowadzała w Słupsku rewolucje restauracji "U Wikinga". W tym czasie wynajmowała apartament w hotelu Dolina Charlotty. Jak twierdzi wszystkie problemy zaczęły się od tego, że apartament, który miała wynajęty, był już zarezerwowany dla innej rodziny. Poproszono ją o przeniesienie. Jak mówi trafiła do pokoju o gorszym standardzie, na poddaszu. Gessler narzekała również na obsługę hotelową oraz na posiłki serwowane w hotelowej restauracji.

Mirosław Wawrowski, menedżer hotelu przyznaje, że na początku doszło do błędu, za który przeprosił Panią Gessler. Wskazał inny apartament o tym samym standardzie i zaproponował 30 procent rabatu.

Nowy sezon "Kuchennych rewolucji" 2018 - restauracje, zdjęcia, menu

WARTO PRZECZYTAĆ NA PORTALU NASZEMIASTO. PL

Janusze Projektowania. Zobacz najgorsze mieszkania!

Jak przyozdobić wnętrza na Wielkanoc? [zdjęcia]

10 najlepszych restauracji w Gdańsku [menu, zdjęcia]

- Otrzymała w zamian apartament, w którym w czasie wakacji będzie mieszkał grający u nas Carlos Santana - mówi Wawrowski. - Pani Gessler, przyjęła nasze przeprosiny. Otrzymała również rabat za nasz błąd. Później nie zgłaszała już żadnych uwag.

PRZECZYTAJCIE, JAK CAŁE ZAJŚCIE KOMENTUJE MAGDA GESSLER
Problem pojawił się dopiero w nocy z czwartku na piątek, kiedy Magda Gessler wraz z ekipą wyprowadzała się z hotelu. Nie chciała zapłacić rachunku. Pracownicy hotelu twierdzą również, że wyzywała ich od używając niecenzuralnych słów. Straszyła, że opisze hotel w swoim felietonie w "Newsweeku".
- Chciała z nami rozliczyć się barterowo. W zamian zaproponowała nam reklamę w swoim przewodniku, który ma wydać. Kiedy nie przyjęliśmy takiego rozliczenia zażądała faktury z wydłużonym terminem płatności. Nie zgodziliśmy się jednak i na takie rozwiązanie. Ostatecznie zapłaciła kartą kwotę pomniejszoną o nasz rabat - dodaje Wawrowski.

Co ciekawe w problem włączył się również prezydent Słupska Maciej Kobyliński, który w imieniu Magdy Gessler dzwonił do Wawrowskiego. Miał mu rzekomo powiedzieć, że swoim zachowaniem psuje wizerunek Ziemi Słupskiej.

Magda Gessler zapowiedziała, że nie pozwoli się tak traktować. Chce podać Mirosława Wawrowskiego do sądu za zniesławienie. Wawrowski twierdzi jednak, że nie ma sobie nic do zarzucenia.


Na swoje stronie smakizycia.pl popularna restauratorka tak komentuje zajście w Dolinie Charlotty:

"Realizacja "Kuchennych Rewolucji", podobnie zresztą jak "zwyczajna" praca w restauracji to ciężka harówka. Nie zamierzam tego ukrywać. Przebywanie przez prawie pięć dni niemal non-stop w zazwyczaj ciasnych, gorących pomieszczeniach, chłonięcie zapachów restauracyjnych kuchni to wyczerpująca, fizyczna praca. Do tego dochodzi często ogromny wysiłek emocjonalny, bo poza niedociągnięciami natury czysto technicznej, odwiedzane przeze mnie miejsca radzą sobie źle również ze względu na nieciekawe relacje międzyludzkie.

Nie jest żadną tajemnicą, że przy okazji realizacji kolejnych odcinków zawsze szukam hotelu, który po ciężkim dniu zapewni mi odpoczynek. Potrzebuję wtedy ciszy, oderwania od świata, potrzebuję, żeby ktoś o mnie zadbał, nakarmił i zamknął za mną drzwi. Nie chcę wtedy rozwiązywać cudzych problemów, nie chcę myśleć o niedociągnięciach, niedziałających klimatyzatorach, beznadziejnej kuchni czy relacjach między szefami a pracownikami, bo już nie jestem w pracy. Marzę tylko relaksie, o pięknych zapachach, orzeźwiającym chłodzie, pysznym, lekkim jedzeniu i przyzwoitym winie.

Podczas produkcji odcinka "Rewolucji" w Słupsku mieliśmy do dyspozycji trzy hotele. Wybrałam ten, który obiecywał mi w swoich materiałach reklamowych, że spełni moje marzenie o spokoju i wypoczynku. "Pośród bukowego lasu, z dala od wielkomiejskiego zgiełku odnajdziesz swoją oazę spokoju", przeczytałam na stronie internetowej Doliny Charlotty. Tak... Strasznie nie lubię, gdy marzenia rozmijają się z rzeczywistością a już zupełnie po ludzku wkurza mnie, gdy ktoś zwyczajnie wciska mi kit i chce za niego bardzo dużo pieniędzy. Właśnie z takimi zjawiskami walczę na planie "Kuchennych Rewolucji".

Jeśli jeszcze jakimś cudem nie dotarła do Was historia tego, co wydarzyło się niedawno między Słupskiem a Ustką, to powiem po prostu, że nie, nie odnalazłam oazy spokoju. Owszem, hotel nie ma żadnych gwiazdek, które weryfikowałyby jego jakość i branżową klasę, ale naiwnie sądziłam, że cena apartamentu (720 zł za noc) oznacza, że przynajmniej ktoś z obsługi pomoże mi wnieść do pokoju bagaże. Okazało się, że niekoniecznie. Hm. Odebrałam kartę do wynajętego apartamentu, chwyciłam walizkę, dotarłam do pokoju i otworzyłam drzwi, dzięki czemu mogłam ujrzeć wewnątrz bardzo miłą parę niekoniecznie ubraną. Hm. Recepcjonistka twierdziła w sposób niewzruszony, że to niemożliwe, toteż udała się do tego pokoju wraz ze mną, żeby drzwi otworzyć i ponownie obejrzeć sobie Bogu ducha winnych ludzi, którzy chyba już zdążyli się ubrać. Nie wiem, tym razem wolałam nie zaglądać. Potem udało się znaleźć inny pokój, potem trzeba było mnie stamtąd przenieść, bo jednak zajęty, z następnego też szybko mnie wymeldowano. W ostatnim pokoju, w którym się znalazłam nie było klimatyzacji a dostawione urządzenie prawdopodobnie było popularną Farelką, bo zamiast chłodzić - grzało. W trzydziestu sześciu stopniach moja wizażystka mogła tylko pomarzyć o zrobieniu mi dobrego make-up'u, a ja właśnie wtedy przestałam marzyć o czymkolwiek.

Pomijam beznadziejne jedzenie w restauracji i korkowe wino, bo skoro (jak szczerze zdradziła mi jedna z pań) przechowuje się je przy silnikach chłodzących piwo, to nie ma prawa być dobre i właściwie możnaby je było wyrzucić, gdyby nie to, że przecież można je sprzedać. Drogo. Pominę też moje gorzkie refleksje na temat braku wody do picia w pokoju, po którą trzeba schodzić do recepcji. Patrzyłam smętnie na widok za oknem mojego "apartamentu" i wyobrażałam sobie, że między parkingiem a zbiornikami z gazem mógłby dziś wyrosnąć choćby jeden buk, już niekoniecznie cały las.

Popełniłam błąd wybierając ten hotel, ale prawda jest taka, że tego typu przygód w ostatnich latach miałam całkiem sporo. Nie uznawałam nigdy za zasadne dzielenie się nimi z Wami, bo wolę mówić i pisać o dobrych miejscach, pysznym jedzeniu i genialnej obsłudze. Nie mogę jednak pozwolić na to, żeby jakiś dziwny człowiek, będący "menedżerem" tego dziwacznego przybytku szkalował mnie w tak obrzydliwy sposób. Przez cały czas mojego pobytu sugerowałam mu jak może rozwiązać rozmaite problemy. Nie chciał mnie słuchać. (...)

Magda Gessler

POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki