Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojechali na rewanż do greckiego Pireusu

Janusz Woźniak
Koszykarze Asseco Prokom Sopot dzisiaj w Pireusie, meczem z Olimpiakosem, zaczynają rewanżową rundę spotkań w fazie TOP16 Euroligi. Podopieczni trenera Tomasa Pacesasa nie grają już pod presją walki do awans, bo - zgodnie z przewidywaniami zresztą - szansę awansu do ćwierćfinału stracili po trzech porażkach w pierwszej rundzie TOP16.

Faza TOP16 to ciągle dla sopocian za wysokie sportowe progi. Występują w niej po raz trzeci, ale na 15 rozegranych spotkań mogą pochwalić się tylko jednym zwycięstwem. W pierwszej rundzie, występując przed własną publicznością, sopocianie ulegli Olimpiakosowi 68:93, szczególnie sromotnie przegrywając walkę pod tablicami. Wprawdzie po pierwszej kwarcie Grecy prowadzili tylko czterema punktami, ale drugą wygrali już wysoko (13:27 dla rywali Prokomu) i emocje opadły. Jeżeli szukać gdzieś pozytywów występu sopocian w tym meczu, to może warto przypomnieć, że wygrali oni trzecią kwartę 22:21.

Środowy dzień sopocka ekipa spędziła w podróży lotniczej do Grecji, a o godzinie 20 trenowała już w Pireusie. Trener Pacesas ma do dyspozycji wszystkich swoich najlepszych zawodników, poza Koko Archibongiem, którego z wyjazdu i gry w tym meczu wyłączyła kontuzja.

Wprawdzie w sporcie zawsze mogą zdarzyć się niespodzianki, ale to "zawsze" nie dotyczy chyba meczu Olimpiakos - Asseco Prokom. Tutaj różnica klasy i kasy jest zbyt wyraźna. Nie tylko żartobliwie brzmi argument, że w Pireusie nawet rezerwowy zawodnik ma kontrakt wartości ok. 3,5 miliona dolarów, czyli praktycznie tyle, ile wynosi cały budżet zespołu mistrzów Polski.
- Będziemy walczyć, aby zachować twarz - powiedział trener Pacesas.
I na to liczymy...

Na wielkie sportowe sukcesy w Eurolidze musimy więc jeszcze poczekać. Na razie sopocianie mogą się pochwalić sukcesami dyplomatycznymi i organizacyjnymi. Po raz pierwszy w historii polskiej koszykówki przedstawiciel polskiego klubu (w tym przypadku chodzi oczywiście o Asseco Prokom Sopot) znalazł się w elitarnym, 13-osobowym gronie zarządu Euroligi.

- Chyba nikt w Polsce nie zakładał, że kiedykolwiek przedstawiciel naszego kraju zasiądzie w tak elitarnym gronie. Miejsce w zarządzie przypadło, między innymi, przedstawicielom ośmiu europejskich klubów, o ustalonej na Starym Kontynencie marce. Nie jest to miejsce imienne, ale właśnie dla przedstawiciela klubu.

W praktyce powinna być nim osoba zorientowana w rozgrywkach Euroligi, zdolna podołać obowiązkom członka zarządu, którego kompetencje dotyczą nie tylko pracy nad kształtem rozgrywek, ale też nad strategią rozwoju i promocji Euroligi. W przypadku klubowych przedstawicieli w zarządzie Euroligi decyzje o personalnym uczestnictwie w obradach zarządu podejmuje prezes klubu, czyli w naszym przypadku Przemysław Sęczkowski - powiedział dyrektor generalny Asseco Prokom Sopot Jacek Jakubowski.
Transmisja z czwartkowego meczu od godz. 18 w Canal+Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki