Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast działać wspólnie, Gdańsk i Gdynia rywalizują o unijne dotacje

Kazimierz Netka
Tomasz Bołt
Założenia były piękne - wszystko miało być wspólne. Mówiono nawet o jednym powiecie: Trójmiasto. Rzeczywistość okazała się jednak dość ponura. W obrębie trójmiejskiej aglomeracji na przeciwległych biegunach rozwijają się dwa silne ośrodki - Gdańsk i Gdynia.

Powstały też dwie organizacje, skupiające pomorskie samorządy - Metropolitalne Forum Wójtów, Burmistrzów, Prezydentów i Starostów Norda, działające pod przewodnictwem Wojciecha Szczurka, prezydenta Gdyni oraz - na przeciwległym biegunie - Gdański Obszar Metropolitalny, pod wodzą Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska. Oba niezbyt sobie przypadły do gustu i co gorsza, nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miałoby to się zmienić. Zamiast składać wspólne wnioski , co niemal gwarantowałoby im zwycięstwo w konkursach, dwa sąsiadujące miasta rywalizują ze sobą o unijne pieniądze. Konkurują ze sobą w powietrzu, na lądzie i wodzie.

Nieprzychylnym okiem patrzy na to rząd i pewnie weźmie to pod uwagę przy podziale unijnych pieniędzy, pochodzących z tzw. Funduszy Norweskich. Właśnie teraz trwa bowiem rozpatrywanie wniosków o wsparcie w ramach programu zwanego w skrócie "Rozwój miast". Niestety, Norda i GOM osobno starają się o dotacje.

Gdynia, działając w imieniu Partnerstwa Norda złożyła w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego wniosek o dofinansowanie projektu: "Norda - Północny Biegun Wzrostu". Gdański Obszar Metropolitalny wnioskuje zaś o dofinansowanie projektu stworzenia "Zintegrowanej strategii rozwoju infrastruktury wodno-kanalizacyjnej na lata 2016 - 2030". W zakresie tego projektu GOM połączył swe siły ze Związkiem Gmin Pomorskich. Północny zasięg tego projektu dotyka granic Gdyni - kończy się na Sopocie i gminie Szemud. Obejmuje zaś Centralny Wodociąg Żuławski. Liderem jest gmina miejska Pruszcz Gdański.

Teoretycznie wygląda to logicznie, bo dlaczego Gdańsk miałby się angażować w rozwój obszarów na północ od Gdyni, dość od niego odległych, a Gdynia zajmować sprawami Żuław, które raczej nie są jej bliskie. Jest jednak projekt, który bezwzględnie oba te ośrodki powinny realizowany wspólnie. Chodzi o stworzenie zintegrowanej strategii rozwoju metropolii gdańskiej do roku 2030. Liderem tego projektu jest GOM. Do skutecznego ubiegania się o to wsparcie, potrzebne jest jednak przede wszystkim poparcie ze strony Gdyni. Dlatego 10 kwietnia br. w siedzibie GOM zorganizowano spotkanie, podczas którego wszyscy zainteresowani mogli podpisać "List Intencyjny" dotyczący tej strategii. Niestety, prezydenta Gdyni tam zabrakło.

Miejsce na jego podpis pod listem pozostało puste. - Nie wyobrażam sobie obszaru metropolitalnego bez udziału Gdyni - mówi Ryszard Stachurski, wojewoda pomorski, który jako pierwszy złożył swój podpis pod wspomnianym listem.
- Nikt od nas nie mógł przybyć na to spotkanie, bo nie otrzymaliśmy zaproszenia - poinformowała nas Joanna Grajter, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gdyni. Potwierdza to Wojciech Szczurek.
- Naprawdę nie dostałem zaproszenia na podpisywanie listu intencyjnego dotyczącego projektu stworzenia strategii rozwoju metropolii - zapewnia prezydent Gdyni. - Posiadam upoważnienie samorządów zrzeszo- nych w Nordzie, żeby szukać formuły współdziałania.

Z informacji, jakie uzyskaliśmy od Michała Glasera, dyrektora Biura Stowarzyszenia GOM wynika, że Gdynia nie wyraziła wystarczająco dużego zainteresowania przystąpieniem do partnerstwa, więc rzeczywiście, na podpisywanie listu zaproszenia do Gdyni nie wysłano.

Gdańsk podjął jednak kolejne próby nakłonienia Gdyni do podpisania tego dokumentu. Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta Gdańska, w imieniu Pawła Adamowicza, przebywającego wówczas na urlopie, złożył prezydentowi Gdyni propozycję podpisania listu w trakcie posiedzenia Rady Metropolitalnej Zatoki Gdańskiej, 17 kwietnia. Prezydent Wojciech Szczurek na spotkanie rady przyjechał, jednak z powodu braku porozumienia, listu intencyjnego nie zdecydował się podpisać.
Jakie w tej sytuacji szanse na uzyskanie dofinansowania w ramach programu "Rozwój miast" mają oba pomorskie projekty?

Zdaniem Pawła Orłowskiego, wiceministra rozwoju regionalnego, z punktu widzenia rozwoju obszaru metropolitalnego brak współpracy gmin wchodzących w jego zakres jest ewidentną słabością. Co więcej, brak wspólnego planu działania może wręcz uniemożliwić skorzystanie w latach 2014-2020 z dedykowanych dla miejskich obszarów funkcjonalnych (w tym Trójmiasta jako całości) funduszy unijnych w postaci tzw. Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.

Kto ostatecznie zdobędzie to dofinansowane - okaże się w III kwartale bieżącego roku. A co dalej z trójmiejską metropolią?
- Z Trójmiastem jest troszeczkę jak z Unią Europejską - mówi Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, prezes zarządu Unii Metropolii Polskich. - Europa nie jest jednością, to w dalszym ciągu zbiór niezależnych państw, które współpracują ze sobą. I my musimy ściśle współpracować w interesie metropolii. Czyli we własnym interesie. Być może kiedyś Unia Europejska będzie jednym organizmem państwowym. Ale to daleka przyszłość. Podobnie jest z Trójmiastem.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki