Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejni zatrzymani w aferze PORD

Jacek Klein
Obecnie widok "elki" na ulicy wielu osobom kojarzy się z korupcją
Obecnie widok "elki" na ulicy wielu osobom kojarzy się z korupcją Adam Warżawa/Archiwum
W środę wszyscy pracownicy Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, którzy usłyszeli zarzut udziału w aferze łapówkarskiej, zostaną zwolnieni z pracy w trybie natychmiastowym.

- Uważamy, że osoby z takimi zarzutami nie powinny nadal pracować w instytucji zaufania społecznego - powiedział Mieczysław Struk, pomorski wicemarszałek.

Urząd Marszałkowski nadzoruje PORD.Osób do zwolnienia jest tymczasem coraz więcej. Prokuratura zdecydowała o zatrzymaniu dwóch kolejnych egzaminatorów.

- Usłyszeli zarzut przyjmowania korzyści majątkowych - powiedział Dariusz Makowski z gdańskiego oddziału Prokuratury Krajowej.

Za poręczeniem majątkowym zostali wypuszczeni, podobnie jak 14 egzaminatorów zatrzymanych wcześniej. Wszyscy stracili prawo do egzaminowania. Egzaminatorzy zdaniem śledczych stanowili trzon grupy przestępczej. Oblewali kursantów. Ci byli ponownie kierowani do ośrodków szkolenia gdzie proponowano im łapówkę za zdanie egzaminu. Pieniędzmi mieli dzielić się instruktorzy z egzaminatorami.

Śledczy przyznają, że większość zatrzymanych egzaminatorów to osoby w podeszłym wieku, "dorabiające" sobie do emerytury. -

Są wśród nich byli policjanci i wojskowi - powiedział Makowski.

Nie chciał ujawnić, w których szkołach jazdy pracowali instruktorzy biorący udział w procederze łapówkarskim. Wiadomo, że chodzi o osiem pomorskich ośrodków szkolenia. Podejrzanych o łapówkarstwo jest 17 instruktorów. W procederze miało też brać udział ośmiu pracowników administracyjnych PORD.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mogli manipulować systemem losowo przypisującym egzaminatora do kursanta.

- Dowiemy się, jak mogło dojść do tego, iż się on nie sprawdził - powiedział Struk. - Specjalna, powołana przez marszałka trzyosobowa komisja zweryfikuje sposób losowania egzaminatora i miejsca egzaminu.

Działanie elektronicznego systemu losowego badają śledczy. Urząd Marszałkowski zwrócił się do nich o współpracę. Wyniki kontroli w PORD będą znane za dwa tygodnie i one zdecydują o dalszych krokach wobec ośrodka.

- Wydaje się, że potrzebny jest wstrząs, być może nawet czasowe zamknięcie i zatrudnienie nowych pracowników - powiedział Struk. - Na razie powstrzymuje nas przed tym możliwy paraliż systemu egzaminowania.
We wtorek pomorski marszałek przeprowadził rozmowę z dyrektor PORD Ewą Radziejowską.

- Pani dyrektor dostała ultimatum. Muszą zostać wprowadzone procedury, które ukrócą korupcję - powiedział Struk.

Jak zaznaczy,ł nie jest tajemnicą, że w ośrodku pracuje wielu egzaminatorów z kilkudziesięcioletnim stażem.

- Utrudnia się dostęp do zawodu młodym kandydatom na egzaminatorów. Trzeba to zmienić - dodał. - Przecież to właśnie najdłużej pracujący egzaminatorzy usłyszeli zarzuty.

Przypomnijmy, że prowadzone przez Centralne Biuro Śledcze i Prokuraturę Krajową śledztwo doprowadziło do postawienia zarzutów korupcyjnych ponad 200 osobom. Wśród nich jest 140 kursantów, którzy za pieniądze mieli sobie załatwić zdanie egzaminu. Na razie ich prawa jazdy są ważne.

- Po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu, prokuratura może zwrócić się do urzędu miasta o ich unieważnienie - tłumaczy Makowski.

Korupcja według śledczych szerzyła się od 2003 do 2008 r. Łapówki wynosiły od 1 tys. do 2,5 tys. zł. Ponad 40 osób zostało zatrzymanych. Wszystkim grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Śledczy przyznają, że sprawa jest rozwojowa i zatrzymań może być w najbliższym czasie więcej. Aferą zaniepokojeni są kursanci.

- Egzaminatorzy będą więcej wymagać - mówili spotkani wczoraj w gdańskim PORD kandydaci na kierowców, ale byli też i tacy, którzy twierdzili, że będzie łatwiej, ponieważ instruktorzy nie będą czekać... na łapówkę. Inni przyznali, że wcześniej nie zdali, bo popełniali błędy, niektórym proponowano danie łapówki.

- Trzeci raz nie zdałam. Mój instruktor proponował mi "łatwiejszy" egzamin, ale nie miałam ponad dwóch tysięcy zł - powiedziała zapłakana Anna. Stwierdziła, że było to jej ostatnie podejście w tym ośrodku.

W PORD nie zdają dwie na trzy osoby podchodzące do egzaminu na kategorię B. Identycznie jest w Słupsku. Być może tam też dojdzie do kontroli.

- Mamy takie mechanizmy egzaminowania, że na tak dużą skalę jak w Gdańsku coś takiego nie może się zdarzyć - twierdzi Zbigniew Wiczkowski, dyrektor WORD w Słupsku. - Oczywiście nie mogę odpowiadać za każdego egzaminatora.
Wielokrotnie próbowaliśmy we wtorek dowiedzieć się, ile osób zdaje w elbląskim ośrodku. Bez skutku. Zarówno Stanisław Lecheta, dyrektor WORD, jak i jego zastępca Zbigniew Lichuszewski byli nieuchwytni, a nikt inny nie czuł się upoważniony do udzielania informacji.

Kto może zostać egzaminatorem na prawo jazdy

Egzaminatorem może zostać właściwie każdy, kto spełnia poniższe warunki i ukończy kurs w jednym z wojewódzkich ośrodków.

Wystarczy, że ma wyższe wykształcenie, od sześciu lat prawo jazdy kat. B oraz rok na pozostałe kategorie, z których chce egzaminować. Potrzebne jest orzeczenie lekarskie o dobrym stanie zdrowia, orzeczenie o braku przeciw wskazań psychologicznych do kierowania pojazdem oraz potwierdzenie o niekaralności.

Kurs trwa trzy miesiące. Koszt na kategorię B w PORD to 2,9 tys. zł. Szkolenia na pozostałe kategorie wymagają dopłaty od 350 do 500 zł.

Kurs obejmuje 150 godzin zajęć praktycznych i teoretycznych.
To niestety nie koniec drogi. Ukończenie kursu daje jedynie status kandydata na egzaminatora. Pracę trzeba dostać w jednym z wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. Bez znajomości często jest to niemożliwe, ponieważ etaty okupują starzy pracownicy.

Zapłaciłeś za egzamin, zgłoś się na policję - unikniesz kary

Korupcja jest w Polsce karana. Kodeks karny mówi, iż za wręczenie korzyści majątkowej grozi maksymalnie do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Policja apeluje do osób, które po 1 lipca 2003 roku wręczyły korzyść majątkową w zamian za uzyskanie pozytywnego wyniku egzaminu na prawo jazdy i zdały swoje egzaminy w Pomorskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gdańsku lub w Gdyni, aby zgłaszały się do najbliższych jednostek policji i składały zawiadomienia o popełnionym przestępstwie.

- Jako osoby zawiadamiające będą mogły uniknąć odpowiedzialności karnej za to przestępstwo - tłumaczy prokurator Dariusz Makowski.

W przeciwnym razie, gdy organa ścigania wcześniej zbiorą dowody wskazujące na to, że dana osoba wręczyła łapówkę za pozytywnie zdany egzamin, zanim o przestępstwie powiadomiła ona policję lub prokuraturę, grozi jej kara ograniczenia wolności.

W praktyce najczęściej zasądzana jest kara w zawieszeniu. To jednak zdecydowanie gorsza sankcja niż utrata tylko prawa jazdy.

- Mogę poradzić, zgłaszajcie się do nas, zanim my zgłosimy się do was - dodaje Makowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki