Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kradzieże aut na Pomorzu. Policja rozbiła wielką dziuplę samochodową pod Gdańskiem ZDJĘCIA

Łukasz Kłos
Złodziejska dziupla samochodów na Pomorzu zlikwidowana. Kilkadziesiąt tysięcy części - w tym fotele, tapicerki, silniki, pocięte karoserie, poduszki powietrzne, sterowniki, radia samochodowe oraz wiele części samochodowych z usuniętymi numerami identyfikacyjnymi - wszystko poukładane pod dachem i na ponadhektarowym placu.

Najczęściej kradzione samochody na Pomorzu - sprawdź RANKING!

Skala znaleziska mogła zaskoczyć nawet doświadczonych funkcjonariuszy. - Gdyby te wszystkie części poskładać, mielibyśmy dosłownie setki aut - przyznają policjanci pracujący przy sprawie.

Na ślad zorganizowanej szajki, handlującej częściami skradzionych aut, wpadli policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, a konkretnie z wydziału do walki z przestępczością samochodową.

- Oprócz postępowań procesowych w każdej sprawie prowadzimy działania operacyjne - wyjaśnia mł. asp. Aleksandra Siewert z KMP w Gdańsku.

Trop zaprowadził funkcjonariuszy aż do jednej ze wsi pod Gdańskiem. Co ciekawe, samochodowa dziupla znajdowała się w jej... centrum. - Na miejscu funkcjonariusze zastali właściciela posesji oraz mężczyznę prowadzącego na jej terenie warsztat samochodowy. Oboje zostali przesłuchani - relacjonuje mł. asp. Siewert. - Śledczy przeprowadzili oględziny odnalezionych części oraz sporządzili dokumentację fotograficzną. Zabezpieczyli wiele części samochodowych oraz quada z usuniętymi numerami identyfikacyjnymi. Trwa weryfikacja ich pochodzenia.

Jak dowiadujemy się ze źródeł zbliżonych do śledztwa, wiele cech znalezionych części wskazuje, że najprawdopodobniej pochodziły z przestępstwa. - To widać choćby po sposobie cięcia karoserii czy braku uszkodzeń blacharskich - zdradza jeden z oficerów śledczych.

Jak się ustrzec przed kradzieżą samochodu? PORADY POLICJI

Na więcej szczegółów nie możemy liczyć. Sprawa jest na początkowym etapie. Formalnie nie zostały jeszcze nikomu postawione zarzuty, choć policjanci podkreślają, że doskonale wiedzą kto jest zamieszany w nielegalny proceder.

Przedstawienie zarzutów ma być tylko kwestią czasu. Na razie trwa zbieranie nowych i analiza zgromadzonych już dowodów. Materiały zdobyte w to-ku działań policji trafiły już do Prokuratury Rejonowej w Kartuzach, która objęła śledztwo nadzorem.

Choć skala ujawnionej działalności jest niemała, to sam fakt sprzedaży aut na części nie dziwi oficerów operacyjnych. Nawet 3 na 4 skradzione auta sprzedawane są na czarnym rynku we fragmentach. Zyski z takiego procederu mają znacznie przewyższać korzyści ze sprzedaży aut w całości. - W latach 90., no może jeszcze na początku ubiegłej dekady, kradziono auta, by sprzedać je później w całości. Od dobrych kilku lat ta proporcja się odwróciła - tłumaczy inny z naszych policyjnych rozmówców.

Rynek zbytu jest olbrzymi. A wraz z powszechnym wejściem internetu pod strzechy - wręcz nieograniczony geograficznie. Jeden czarnorynkowy hurtownik potrafi w ciągu roku przeprowadzić nawet 10 tys. transakcji elektronicznych! - Ludzie porównują ceny i jeśli znajdą w sieci części za półdarmo, nawet nie pytają o ich pochodzenie - przyznaje funkcjonariusz z tzw. samochodówki.

Kupcami są nie tylko legalni posiadacze aut szukający części w okazyjnych cenach, ale nader często warsztaty samochodowe. Klientom wciska się kradziony towar, uzyskując większe przebicie na marży. - Dlatego tak ważna jest likwidacja takich dziupli. Dzięki temu odcinamy grupy przestępcze od rynku zbytu - tłumaczy doświadczony oficer. O tym, że trafiono w czuły punkt mają przekonywać statystyki przestępczości. Zdaniem policjantów, kilka podobnych akcji w ostatnim czasie od razu zaowocowało spadkiem notowanych kradzieży aut.

Nielegalne części kupują nawet legalne warsztaty

Z oficerem operacyjnym zajmującym się przestępczością samochodową w Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku rozmawia Ł. Kłos

Kradzieże aut to robota indywidualistów czy zorganizowanych grup przestępczych?
To cały proceder, angażujący wiele osób. Ktoś zajmuje się demontażem i przerabianiem numerów, inny fałszuje dokumenty. Złodzieje to tylko część ludzi zaangażowanych w proceder handlu kradzionymi samochodami. Dostają mniej więcej 10 proc. sumy uzyskanej za skradziony wóz. Najwięcej zgarniają pośrednicy, stojący też najwyżej w hierarchii przestępczych grup. To oni zajmują się upłynnianiem skradzionego "towaru". Niestety, na liście ich klientów często są też warsztaty.

Legalne warsztaty kupują kradzione części?
Mało tego, zdarza się, że wręcz zamawiają je u pośredników. Taki pośrednik daje znać złodziejowi, na jaki model jest zapotrzebowanie, a po pewnym czasie odpowiedni wóz znika z ulic tego czy innego miasta. Największy popyt jest na te części, które najczęściej ulegają uszkodzeniu, jak maski, drzwi, tyły, ale też np. silniki. Od pewnego czasu obserwujemy zainteresowanie coraz nowszymi rocznikami. Złodzieje sięgają nieraz nawet po modele z ubiegłego sezonu.

Ile czasu zajmuje złodziejowi kradzież auta?
Tyle co panu uruchomienie go kluczykiem.

Czyli zamykanie auta nie ma sensu?
Przeciwnie, chodzi o to, aby jak najbardziej utrudnić złodziejowi dostęp do samochodu. Im dłużej zajmie mu pokonanie zabezpieczeń, tym większa szansa, że zostanie przyłapany lub po prostu zrezygnuje. Albo zadowoli się niezabezpieczonym autem sąsiada.

Rozmawiał Łukasz Kłos

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki