To dziwne, zważywszy, że kierowanie samochodem nie powinno być aż tak trudne dla osób, które nauczyły się nie tylko pisać i czytać, ale zdobyły też na przykład uprawnienia do obsługi innych urządzeń mechanicznych czy mają dyplomy wyższych uczelni. Tymczasem dla wielu z nich zdobycie prawa jazdy oznacza drogę przez mękę - upokarzające podchodzenie do egzaminów po kilka czy nawet kilkanaście razy - lub wręcz jest niemożliwe. Te osoby, a są ich przecież tysiące, są aż tak głupie?
Ależ skąd - im podczas egzaminu tę głupotę się wmawia, sugerując - mniej lub bardziej otwarcie - że nie nadają się na kierowców. Wszystko polega na mnożeniu trudności, a odmierzanie linijką, czy aby samochód jest dobrze zaparkowany, stało się już legendarne, choć ponoć w ostatnim czasie zanikło. Nie szkodzi - plac manewrowy czy jazda po mieście stwarza egzaminatorowi wiele innych możliwości, by udowodnić kandydatowi na kierowcę, że jeździć się nie nauczył. Ten pierwszy ma bowiem władzę absolutną, czyli dowolność w podejmowaniu decyzji, a to jest już znakomita pożywka dla korupcji.
Właśnie tak było w Gdańsku, choć tu akurat skala patologii jest szokująca. Współczuję tym, którzy - w większości pewnie z desperacji - zapłacili za prawo jazdy. Nie widzę w nich bowiem twórców korupcji, tylko jej ofiary. Ofiary nieuczciwości, chciwości, ale przede wszystkim absurdalnego systemu szkolenia i egzaminowania. Przez kilka miesięcy kursu nie da się stworzyć dobrego kierowcy.
Nie stworzy go też kolejne "oblewanie" na egzaminie. Dobrego kierowcę tworzy czas i doświadczenie. Nie chodzi o to, aby nagle tak poluzować system egzaminowania, że zda go od razu każdy, ale trzeba go uczynić przystępniejszym, tak jest choćby w Wielkiej Brytanii. Tam, podczas egzaminu praktycznego, dopuszczalne jest popełnienie aż 15 drobnych błędów. W naszym systemie każdy błąd jest wykorzystywany do oblania i wyciągania od kursanta kolejnych opłat. A może - jak mówią nieszczęśnicy, którzy zdać nie mogą - chodzi właśnie o wyciąganie od nich pieniędzy?
Tego nie wiem. Wiem za to, że problem korupcji nie zniknie i pewnie za jakiś czas znów będziemy mieć podobną aferę, niekoniecznie w Gdańsku. Jednak i to niewykluczone, jeśli władze PORD - zamiast działać - będą się skarżyć w stylu: "co mamy zrobić?". To typowe po takich aferach, podobnie jak udawanie, że nic się nie stało, a życie, znaczy - egzaminy toczą się spokojnie dalej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?