Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znakomita pożywka dla korupcji

Mariusz Leśniewski, redaktor
Mariusz Leśniewski
Mariusz Leśniewski
System egzaminowania kandydatów na kierowców sprzyja korupcji, a patologie gromadzą się w nim od lat. W efekcie zdanie egzaminu na prawo jazdy jest nie tylko sporym wyzwaniem, lecz wręcz poważnym obciążeniem psychicznym.

To dziwne, zważywszy, że kierowanie samochodem nie powinno być aż tak trudne dla osób, które nauczyły się nie tylko pisać i czytać, ale zdobyły też na przykład uprawnienia do obsługi innych urządzeń mechanicznych czy mają dyplomy wyższych uczelni. Tymczasem dla wielu z nich zdobycie prawa jazdy oznacza drogę przez mękę - upokarzające podchodzenie do egzaminów po kilka czy nawet kilkanaście razy - lub wręcz jest niemożliwe. Te osoby, a są ich przecież tysiące, są aż tak głupie?

Ależ skąd - im podczas egzaminu tę głupotę się wmawia, sugerując - mniej lub bardziej otwarcie - że nie nadają się na kierowców. Wszystko polega na mnożeniu trudności, a odmierzanie linijką, czy aby samochód jest dobrze zaparkowany, stało się już legendarne, choć ponoć w ostatnim czasie zanikło. Nie szkodzi - plac manewrowy czy jazda po mieście stwarza egzaminatorowi wiele innych możliwości, by udowodnić kandydatowi na kierowcę, że jeździć się nie nauczył. Ten pierwszy ma bowiem władzę absolutną, czyli dowolność w podejmowaniu decyzji, a to jest już znakomita pożywka dla korupcji.

Właśnie tak było w Gdańsku, choć tu akurat skala patologii jest szokująca. Współczuję tym, którzy - w większości pewnie z desperacji - zapłacili za prawo jazdy. Nie widzę w nich bowiem twórców korupcji, tylko jej ofiary. Ofiary nieuczciwości, chciwości, ale przede wszystkim absurdalnego systemu szkolenia i egzaminowania. Przez kilka miesięcy kursu nie da się stworzyć dobrego kierowcy.

Nie stworzy go też kolejne "oblewanie" na egzaminie. Dobrego kierowcę tworzy czas i doświadczenie. Nie chodzi o to, aby nagle tak poluzować system egzaminowania, że zda go od razu każdy, ale trzeba go uczynić przystępniejszym, tak jest choćby w Wielkiej Brytanii. Tam, podczas egzaminu praktycznego, dopuszczalne jest popełnienie aż 15 drobnych błędów. W naszym systemie każdy błąd jest wykorzystywany do oblania i wyciągania od kursanta kolejnych opłat. A może - jak mówią nieszczęśnicy, którzy zdać nie mogą - chodzi właśnie o wyciąganie od nich pieniędzy?

Tego nie wiem. Wiem za to, że problem korupcji nie zniknie i pewnie za jakiś czas znów będziemy mieć podobną aferę, niekoniecznie w Gdańsku. Jednak i to niewykluczone, jeśli władze PORD - zamiast działać - będą się skarżyć w stylu: "co mamy zrobić?". To typowe po takich aferach, podobnie jak udawanie, że nic się nie stało, a życie, znaczy - egzaminy toczą się spokojnie dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki