Starostowie powiatów nadwiślańskich ogłosili stany alarmu powodziowego, ale powodów do paniki nie ma. To normalna procedura. - Wisła może jeszcze się podnieść do 850 cm, ale w górnym biegu, od ujścia zbiornika włocławskiego, sytuacja jest już unormowana, bo tam poziom wody już nie wzrasta. To, z czym mamy do czynienia, jest to normalna fala wody roztopowej, która spływa Wisłą i jest spuszczana we Włocławku. Przy zakładanych 850 cm rzeka będzie całkowicie rozlana na łąkach między wałami, ale od tego te poldery są. Zanim woda spłynie, taki stan może się utrzymać kilka dni, jednak nie ma żadnego zagrożenia. Nie mam uwag do stanu urządzeń hydrotechnicznych. Po naszej stronie jest wszystko w porządku - mówi Włodzimierz Mroczkowski, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w tczewskim starostwie.
Czytaj też: Dzięki inwestycjom w Wisłę powodzie będą mniej groźne
Sytuacja cały czas jest też monitorowana po stronie malborskiej. - Stan alarmu powodziowego obowiązuje już do końca biegu Wisły, również w pozostałych powiatach - mówił nam wczoraj Stanisław Chabel, szef zarządzania kryzysowego w malborskim starostwie. - Obserwujemy wały, bo jest kilka miejsc, gdzie w przeszłości dochodziło do przesiąków, ale według mnie wszystko powinno być dobrze. Może ewentualnie przytrafią się jakieś małe przesiąki.
Wysokiej wody zawsze obawiali się m.in. mieszkańcy Lisewa Malborskiego, ale teraz powinni spać spokojnie. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej umocnił wał w tej miejscowości. Na odcinku wielu kilometrów wpuszczono "ścianę" z niezwykle twardego bentonitu w środek wału, która sięga aż 5 m pod podstawę umocnienia.
Wysoka Wisła pokazuje też inne oblicze. Kwitnie kłusownictwo... Dostaliśmy telefon od mieszkańca gminy Miłoradz, który opowiedział, że widział, jak mieszkańcy na rozlewiskach zasadzają się z... widłami na ryby. - Nie mieliśmy zgłoszeń o "łowieniu" na widły, ale domyślam się, że coś takiego może się dziać. To oczywiście jest niedozwolone. W ostatnich dniach, wraz z wiosną, mamy boom w przyrodzie. Jest ciepło, ryba się trze, a kłusownicy z tego korzystają, także na Wiśle - mówi Andrzej Bartmański, komendant Posterunku Państwowej Straży Rybackiej w Malborku.
Ten posterunek działa na terenie powiatów kwidzyńskiego, sztumskiego, malborskiego, nowodworskiego i tczewskiego. Od początku roku udało się złapać kilkunastu kłusowników na gorącym uczynku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?