Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psychiatria pęka w szwach

Redakcja
Zdaniem specjalistów pacjent bez stałej opieki może stać się groźny dla siebie i otoczenia
Zdaniem specjalistów pacjent bez stałej opieki może stać się groźny dla siebie i otoczenia Adam Warżawa/Archiwum
Oddziały psychiatryczne na Pomorzu pękają w szwach! W czwartek w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym na gdańskim Srebrzysku aż 20 pacjentów położono na tzw. dostawkach wciskanych do sal, a gdy nie było takiej możliwości - ustawianych na korytarzach.

Dzień wcześniej na dostawkach leżało aż 30 ciężko chorych ludzi, m.in. z poważnymi psychozami.

- Sytuacja jest bardzo trudna - przyznaje dr Leszek Trojanowski, dyrektor placówki. - Szpital na 335 łóżek leczy co najmniej 350 osób. Szczególnie ciężko jest popołudniami, gdy na dwie dyżurujące pielęgniarki przypada ponad czterdziestu pacjentów. Musieliśmy zorganizować dyżury "lotnego zespołu interwencyjnego". To dwóch silnych panów pod telefonem, biegających od oddziału do oddziału i pomagających w uspokojeniu niektórych chorych.

Według prof. Zbigniewa Nowickiego, wojewódzkiego konsultanta ds. psychiatrii, na Pomorzu podobny problem dotyczy praktycznie wszystkich 11 placówek, przyjmujących chorych psychicznie.
Niektórzy mówią wręcz o epidemii chorób psychicznych. Na 100 tysięcy statystycznych Polaków przypada ok. 3600 chorych z zaburzeniami psychicznymi. Na Pomorzu wskaźnik ten sięga ponad 43oo chorych.

- Nadchodzący kryzys może przynieść nam dalszy wzrost zachorowań - twierdzi dr Blanka Brancewicz, która opracowywała prezentację "działki" psychiatrycznej Programu Zdrowie dla Pomorzan. - Wiele jest przyczyn występowania chorób psychicznych, wśród nich niebagatelną rolę pełnią bezrobocie, bieda, stres.

Poważnym problemem w tej sytuacji jest nie tylko brak szpitalnych łóżek. Wobec niedostatecznej opieki ambulatoryjnej, często leczenie chorego zaczyna się i kończy w szpitalu.

- Lekarstwa w szpitalu są za darmo, chory nie robi rodzinie kłopotów - mówią psychiatrzy. - Tymczasem o wiele tańsze i bardziej efektywne jest wykorzystanie zespołu opieki środowiskowej, który odwiedza chorego w domu. Lekarz, pielęgniarka, pracownik socjalny co najmniej raz w tygodniu składają takie wizyty.

W Gdańsku działa zaledwie jeden zespół opieki środowiskowej z NZOZ "Opti-Med", który ma pod opieką od 90 do 120 chorych. W mieście wielkości Gdańska powinno być jeszcze 9 takich zespołów.
- Pacjent pozbawiony stałej opieki może stać się groźny dla siebie i otoczenia - tłumaczy dr Leszek Trojanowski. - Karetki przywożą do nas chorych nie tylko z Trójmiasta. I chociaż regularnie melduję lekarzowi koordynatorowi województwa, że brakuje łóżek, nie mam prawa odesłać pacjenta bez badania.
Zresztą odsyłanie chorych to też bardzo drogie zajęcie. Ostatnio na Srebrzysko trafił mężczyzna z ostrą psychozą poalkoholową. Po przebadaniu lekarz - uznając, że w takim stanie chory nie może leżeć na korytarzu - znalazł dla niego wolne miejsce w odległym około 70 kilometrów szpitalu psychiatrycznym w Kocborowie. Pacjent dojechał karetką, a do szpitala na Srebrzysku przyszedł rachunek za przewóz - 600 złotych.

- Jeszcze nie zapłaciłem - mówi dyr. Trojanowski. - Chociaż mamy nieco lepszy kontrakt z NFZ niż w ubiegłym roku, nie mogę wpędzać szpitala w długi.

W długi wpędzają szpitale także... sami chorzy. Zwłaszcza ci szczególnie "oporni" na leczenie. W ub. roku prezes Narodowego Funduszu Zdrowia wydał zarządzenie, by po miesiącu hospitalizacji za leczenie chorego psychicznie płacić jedynie 70 procent stawki. Ma to doprowadzić do szybszego wypisywania pacjentów ze szpitala.

- Bywa i tak, że po miesiącu wypuszczamy niedoleczonego chorego - przyznaje jeden z psychiatrów. - Niestety, wiemy, że taka osoba szybko do nas wróci. Zajmie dostawkę, a jej leczenie będzie jeszcze dłuższe. I jeszcze droższe.

Kłopoty pacjentów

Diagnozę przedstawiającą dramatyczną sytuację pomorskiej psychiatrii można znaleźć w opracowanym na zamówienie samorządu programie Zdrowie dla Pomorzan.
Okazuje się, że opieka zdrowotna dla osób z zaburzeniami psychicznymi jest często niedostępna, zwłaszcza dla osób żyjących z dala od Trójmiasta. Ponadto oferuje ona kosztowny i nieskuteczny model organizacyjny, w którym odpowiedzialność za chorego spada jedynie na szpital.
Pacjent, który chce się leczyć, często ma kłopoty z dostaniem się do specjalisty. Poważnie brakuje lekarzy psychiatrów dla dorosłych (braki oceniane na 43 proc.) i psychiatrów dziecięcych (54 proc.). Negatywnie oceniono też współpracę między placówkami opieki zdrowotnej a ośrodkami pomocy społecznej.

Zapewne nie jest przypadkiem, że w ostatnich latach wskaźnik liczby samobójstw na Pomorzu był o prawie 20 procent wyższy niż w pozostałych rejonach Polski!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki