Kościelny złodziej został zatrzymany

Mowa o 26-letnim chojniczaninie. Mężczyzna usłyszał zarzut włamania i kradzieży w kościele, której dokonał 31 stycznia wspólnie z kolegą. Zdarzenie nie zostało zgłoszone przez duchownych. Policjanci wpadli jednak na trop i w ubiegłym tygodniu, na tę okoliczność, przesłuchiwali mężczyznę. Po złożeniu zeznań i wysłuchaniu zarzutu 26-latek został zwolniony do domu. Nie udał się tam jednak, za to pojawił się w biurze parafialnym przy ul. Wiśniowej w Chojnicach.

- Mężczyzna przyszedł do kancelarii parafii i poprosił księdza o pieniądze - relacjonuje Renata Konopelska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Chojnicach. - Nie chciał opuścić pomieszczenia dopóki jego prośba nie zostanie spełniona. W pewnym momencie jednak nagle wyszedł.

Po chwili okazało się, że razem ze zniknięciem mężczyzny zniknęła także torebka mieszkanki Kościerzyny, a wraz z nią dokumenty i ok. 200 złotych.

- Według relacji poszkodowanej torebka leżała na krześle w kancelarii parafii - dodaje Konopelska.
Policjantka przypomina, że należy uważać, gdzie zostawiamy torebki, portfele czy kluczyki od samochodów. - Pamiętajmy, że wartościowe przedmioty pozostawiane bez dozoru bardzo szybko mogą się stać łupem złodziei, tak jak to miało miejsce w tym przypadku - ostrzega.

Policjanci szybko ustalili sprawcę. W chwili zatrzymania 26-latek miał ponad jeden promil alkoholu w wydychanym powietrzu.

- Mężczyzna był bardzo agresywny i wulgarny wobec funkcjonariuszy - mówi Konopelska.

Początkowo nie przyznał się do kradzieży. Oskarżał nawet policjantów o prześladowanie go. Podczas przewożenia na komendę przyznał się, a nawet wskazał miejsce porzucenia torebki oraz dokumentów. Pieniędzy policjanci nie odzyskali.
Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.