Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zablokowali wiatraki w Sołsinku. Mieszkańcy mają żal do sołtysa o brak informacji o inwestycji

Mateusz Węsierski
Mateusz Węsierski
Sołtys nas wykiwał - skarżą się mieszkańcy podmiasteckiego Słosinka. Mają żal, że nie powiadomiono ich o planie budowy elektrowni wiatrowej. Miała stanąć 500 metrów od zabudowań.

Projekt był bliski sfinalizowania, ale gdy ludzie się o nim dowiedzieli, zebrali 159 podpisów pod protestem, składając skargi. Sprawa stała się gorąca, więc wczoraj sołtys zwołał zebranie z udziałem władz samorządowych. Zrobiło się gorąco.
- Sołtys nas zdradził - grzmieli ludzie.

Sołtys Robert Bezłada odpowiada, że ludzie o wiatrakach nie wiedzieli, bo nie przychodzili na zebrania sołeckie.

- Gdy były zebrania wiejskie, na których poruszano temat siłowni wiatrowych, to nikt na nie nie przychodził. Tu leży przyczyna niewiedzy - komentuje sołtys Bezłada. - Ludzie powinni się zastanowić, bo nie dość że gminie doskwiera brak funduszy, to blokowane są nowe inwestycje. Nie można mieć później pretensji o brak nowych dróg, chodników i miejsc pracy.

Tłum nie dał się przekonać. - Żadnych obwieszczeń nie było - zapewniali ludzie.

Skutkiem trzygodzinnego zebrania jest uchwała sołectwa, która określa, że wiatraki mogą stanąć minimum trzy kilometry od zabudowań. To przekreśla istnienie tej inwestycji.

Znaczący wpływ na decyzję mieszkańców miały opinie przedstawione przez członków stowarzyszenia "Mój dom - nasza przestrzeń", które dla zebranych były bardziej przekonujące od słów inwestora zapewniającego, że wiatraki będą spełniać wszystkie normy.

Przeciwnicy wymieniają wiele negatywnych cech elektrowni wiatrowych: niekorzystny wpływ na krajobraz, hałas, wibracje, szkodliwy wpływ na ptaki i zwierzęta, niszczenie siedlisk, problemy z widocznością, powstawanie aerozoli, odbijanie fal i cząstek, zakłócenia komunikacji elektromagnetycznej, podwodny hałas i wibracje, wypadki, emisja niesłyszalnych infradźwięków, migotanie światła, spadek cen gruntów, a nawet wpływ na lokalne zmiany klimatu.

- To inwestycje, które należy rozsądnie planować - podkreśla Roman Kalisz ze stowarzyszenia.

Powstanie farmy wiatrowej w Słosinku zostało wcześniej zaskarżone przez stowarzyszenie, a później także przez samych mieszkańców. Skargę uznano. Gmina musi poprawić błędy w planie zagospodarowania przestrzennego. Samorząd stawia opór, odwołując się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Mieszkańcy zażądali, aby burmistrz skargę wycofał.
- Muszę zapytać o to radnych - zastrzegł Roman Ramion, burmistrz Miastka.

Mieszkańcy Słosinka podkreślają, że nie są ślepo przeciwni takim inwestycjom.

- Ale nie zgadzamy się na tak bliską ich lokalizację - mówi Grażyna Raniowska, przedstawicielka grupy protestacyjnej.
Ludzie mają wielki żal do sołtysa i lokalnych władz.

- To sołtys i radny powinni z nami rozmawiać. Nie podejmuje się takiej decyzji bez wiedzy społeczeństwa, związując naszą miejscowość z wiatrakami na 30 lat - komentuje Raniowska.

Skutkiem wczorajszego zebrania w Słosinku jest nie tylko wyznaczenie aż trzykilometrowej strefy buforowej.

- Błędem był brak konsultacji z mieszkańcami przed uchwaleniem planu zagospodarowania przestrzennego. Dlatego rozpoczniemy pracę nad wprowadzeniem zmian w statucie gminy. Określimy, że decyzje dotyczące tak zwanych spraw drażliwych będą podejmowane obligatoryjnie po przeprowadzeniu takich konsultacji - obiecuje Tomasz Borowski, przewodniczący Rady Miejskiej Miastka.

Czy decyzja mieszkańców jest słuszna?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki