Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karnowski traci poparcie

Piotr Weltrowski
Jacek Karnowski jak zapowiadał, tak uczynił - z prezydenturą żegnać się ani myśli
Jacek Karnowski jak zapowiadał, tak uczynił - z prezydenturą żegnać się ani myśli Tomasz Bołt
Sopockim radnym PiS nie udało się w piątek przeforsować uchwały dotyczącej ogłoszenia referendum w sprawie odwołania Jacka Karnowskiego z funkcji prezydenta miasta. Jednak Karnowski nie może już liczyć na tak jednoznaczne poparcie ze strony rządzącej w mieście koalicji PO-Samorządność, jak miało to miejsce wcześniej.

Sytuację zmieniły zarzuty korupcyjne, które Karnowski usłyszał w środę. Po ich przedstawieniu sprawę skomentował m.in. Donald Tusk, który wyraźnie zasugerował, iż prezydent Sopotu powinien rozważyć dymisję. Okazuje się, że dla części sopockich radnych, stojących do tej pory murem za Karnowskim, był to sygnał do korekty swoich poglądów.

- Podzielam stanowisko Platformy wyrażone słowami pana premiera, że pan Karnowski powinien się poważnie zastanowić nad swoją dalszą drogą tutaj w mieście - mówi Jarosław Kempa, sopocki radny PO, dodając, iż wniosek PiS odrzucony został ze względów formalnych. Stało się tak dlatego, że pod projektem uchwały podpisało się jedynie pięciu rajców, a potrzebnych było sześć podpisów.
Radny zaznacza jednak, że wolałby pozostawić decyzję dotyczącą ewentualnej dymisji samemu Karnowskiemu.

Wśród radnych PO nie ma jednak w tej kwestii jedności, a niektórzy z nich, zamiast delikatnych sugestii na temat rezygnacji z piastowanej funkcji, otwarcie proponują Karnowskiemu zgoła odmienne rozwiązanie.

- Ja stanowczo odradzałabym panu prezydentowi podawanie się do dymisji. Cały czas uważam, że jest on niewinny - mówi z kolei Małgorzata Maj, inna z radnych Platformy.

Niemniej jednak, wielu członków rządzącej w mieście koalicji przyznaje, że w sytuacji, gdy całe towarzyszące aferze sopockiej zamieszanie mogłoby zagrozić prawidłowemu funkcjonowaniu samorządu, będą rozważać kolejne kroki, z rozpisaniem referendum w sprawie odwołania prezydenta włącznie. Co mogłoby ich skłonić do podjęcia takich właśnie działań? Chociażby ewentualne aresztowanie Karnowskiego.

Sąd w czwartek nie uwzględnił wniosku prokuratury, która chciała, aby prezydent Sopotu został tymczasowo aresztowany. Stało się tak dlatego, iż sąd uznał, że chociaż materiał dowodowy zebrany przez śledczych uprawdopodabniał popełnienie przez Karnowskiego zarzucanych mu czynów, to był na tyle bogaty, że nie występowała groźba matactwa.

W piątek Zbigniew Niemczyk, szef Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Wydziału II Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, zapowiedział jednak, iż zażalenie w sprawie decyzji gdańskiego sądu zostanie złożone.

Tymczasem zarzuty w sprawie tzw. afery sopockiej usłyszały w piątek kolejne osoby. Przedstawiono je Włodzimierzowi G., dilerowi samochodowemu, a zarazem znajomemu prezydenta, od którego Karnowski, zdaniem śledczych, miał m.in. kupować samochody po zaniżonych cenach.
G. nie przyznał się do winy, zarzuty określił mianem "pomówień", zapowiedział też, iż zaskarży decyzję prokuratury w kwestii poręczenia majątkowego w wysokości 50 tys. zł, które zaproponowali mu śledczy. Odmówił jego zapłacenia, z budynku prokuratury wyszedł jednak wolny. Za czynną korupcję grozi mu do 8 lat więzienia.

Tyle samo za kratkami spędzić może też Marian D., współwłaściciel firmy, która miała za darmo wykonać w domu prezydenta Sopotu prace remontowe... warte 2 tys. zł.

- Nigdy nie kupiłem samochodu po zaniżonej cenie. Zawsze cena samochodu upubliczniona była w moim oświadczeniu majątkowym - mówi Karnowski. - Zawsze opłacałem i wynagradzałem wszystkie usługi wykonywane na moją rzecz w warsztatach samochodowych i firmach budowlanych.
Prezydent Sopotu przyznaje, iż Włodzimierz G. rzeczywiście jest jego dobrym kolegą. Zastrzega jednak, iż stosował względem niego takie same standardy i zasady, jak wobec wszystkich innych przedsiębiorców w mieście.

Tymczasem sopocki PiS już teraz zapowiada, że podczas kolejnej sesji Rady Miasta znów, już po raz trzeci, będzie próbować doprowadzić do przyjęcia uchwały, która umożliwiałaby rozpisanie w mieście referendum.

Zarzuty prokuratury

19 marca 2008 roku Karnowski miał, zdaniem śledczych, zażądać od Sławomira Julkego dwóch mieszkań w zamian za umożliwienie mu przebudowy dachu w jednej z sopockich kamienic.
2 stycznia 2003 roku Karnowski miał za 41 tys. zł sprzedać Włodzimierzowi G. samochód, który trzy lata wcześniej kupił od niego za 30 tys. zł.
7 stycznia 2003 roku Karnowski miał kupić od G. samochód za 55 tys. zł, czyli o ponad 25 tys. zł mniej niż jego cena księgowa.
30 marca 2004 roku Karnowski miał od G. kupić kolejny samochód, tym razem zapłacić miał blisko 15 tys. zł mniej niż jego cena rynkowa.
W latach 2004-2007 Włodzimierz G. miał mu za darmo prowadzić serwis samochodów. Śledczy wycenili wartość usług na ponad 13 tys. zł.
W 2005 roku pracownicy G. mieli wykonać w domu Karnowskiego za darmo prace remontowe warte 1800 zł.
W tym samym roku w domu prezydenta za darmo prace remontowe warte 2 tys. zł mieli też wykonać pracownicy Mirosława D.
22 lutego 2007 roku, przy okazji przetargu wygranego przez Włodzimierza G., Karnowski miał złożyć fałszywe oświadczenie dotyczące ich wspólnych relacji.

Minister Czuma o śledztwie

Nawet minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zaangażował się w obronę prezydenta Karnowskiego.

Na piątkowej konferencji prasowej solidaryzował się ze znanymi postaciami życia publicznego, które złożyły poręczenie za prezydenta Sopotu. - Znam tych ludzi, mają nieskazitelną przeszłość. Oni wiedzą, kto to jest Jacek Karnowski. Ja im bardzo ufam, podzielam ich zdanie - powiedział Czuma.

Ukrywanie zarzutów to wpływanie na opinię publiczną

Joanna Grodzicka, obrońca Jacka Karnowskiego:
- Dopiero w piątek otrzymałam na piśmie samą treść zarzutów przedstawionych panu Karnowskiemu, więc o pełnej ich treści dowiaduję się równocześnie z państwem. W mojej ocenie jest to naruszenie prawa do obrony, tym bardziej że w mediach pojawiały się jednostronne informacje, przedstawiające niepełną treść tych zarzutów i sugerujące, jakoby doszło do wręczenia pieniędzy.

Zarzuty te nie zawierają w żadnym punkcie sytuacji, kiedy miałoby dojść do wręczenia pieniędzy. Dotyczą jakichś różnic pomiędzy wartością przedmiotu, tudzież bliżej nieokreślonych robót budowlanych o niskiej wartości. O upublicznienie zarzutów wnioskowałam, ponieważ w mojej ocenie dotychczasowa sytuacja była swoistego rodzaju wpływaniem na opinię publiczną, a co za tym idzie, także na rozstrzygnięcia sądowe dotyczące całej sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karnowski traci poparcie - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki