Szanse na wygraną mają spore, a ich zwycięstwo oznacza zdziesiątkowanie szpitalnego budżetu, a zarazem koniec opieki medycznej w powiecie bytowskim. Placówka ma teraz 15,38 mln zł długu, przy 35 mln zł budżetu.
- Przygotowuję się już do ewakuacji pacjentów i zabicia szpitalnych okien deskami. Paść może pion miastecki i bytowski Szpitala Powiatu Bytowskiego, bo Sąd Pracy w Człuchowie, do którego trafił pozew, będzie na pewno wzorował się na precedensowym wyroku Sądu Najwyższego z 13 marca 2008 roku dla białostockiego szpitala. Tam zapadła decyzja, że lekarzom należą się urlopy płatne. Jeśli więc wszyscy wezmą wolne, oznacza to brak kadry.
Za tym idzie zamykanie drzwi i wywożenie pacjentów, bo medyków i tak już jest jak na lekarstwo - opisuje historię Zbigniew Binczyk, dyrektor Szpitala Powiatu Bytowskiego. - Kwoty odszkodowania już się tak bardzo nie boję, bo w tym samym wyroku [chodzi o szpital w Białymstoku - red.] wykluczono wypłacanie pieniędzy. Sąd ich więc lekarzom raczej nie przyzna. Gorzej jest z tymi urlopami, bo to oznacza brak opieki nad pacjentami, a wskutek tego zamknięcie szpitala - dodaje. Doktorzy z Miastka powołują się na prawo unijne. Od 1 stycznia 2008 roku w Polsce istnieje zakaz pracy dłuższej niż 48 godzin tygodniowo, o ile sami lekarze nie wyrażą zgody. Miasteccy medycy do dziś toczą w tej sprawie spór i tylko czasowo zgodzili się pracować dłużej od 1 maja do końca czerwca tego roku. W pozwie wyrażają roszczenia od 1 stycznia 2005 do 31 grudnia 2007 roku.
- Chodzi o to, że już wtedy obowiązywało nas prawo unijne, które jest nadrzędne nad polskim. My pracowaliśmy ponad te osiem godzin, a nie mieliśmy podpisanego porozumienia, więc teraz należą się nam płatne urlopy - mówi Paweł Haraziński, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w Miastku.
Jeśli wyrok sądu będzie zgodny z ich żądaniami, to rekordzista pójdzie na 29 miesięcy i 11 dni płatnego urlopu. Lekarz z najmniejszą liczbą godzin żąda 4 miesięcy i 13 dni. Ponadto medycy chcą kwoty 463 tys. 415 zł i 66 gr wyrównywania wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i tytułem dodatku za pracę w nocy.
- Lekarze sami ustalali grafik dyżurów i sami wpisywali godziny pracy. Wykonywali tę pracę dobrowolnie i otrzymywali wynagrodzenie zgodnie z regułami prawa polskiego - tłumaczy dyrektor. - Jeśli byśmy mieli przestrzegać tego prawa, to należałoby pozamykać większość szpitali, bo lekarze muszą iść na wolne, a przecież nie mamy ich kim zastąpić - martwi się Binczyk.
Lekarze uspokajają, że nie będą chcieli od razu wykorzystać całej puli urlopów i bacznie przyglądają się sytuacji w regionie. Podobne procesy rozpoczęły się w Chojnicach, Kartuzach, Gdańsku i Gdyni.
- Takie procesy zaczęły się w całej Polsce. Jak będziemy mieli wyrok w ręku, to będziemy dogadywać się z dyrektorem. Wiem jednak, że to trudna sprawa, bo dyrektor jest bardzo opornym przeciwnikiem, więc nie wiadomo, jak to się wszystko skończy - komentuje Andrzej Dziuban, ordynator OIOM w Miastku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?