Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar platformy widokowej w rezerwacie przyrody Mewia Łacha [ZDJĘCIA]

Ksenia Pisera
We wtorek doszczętnie spłonęła nowo wybudowana platforma widokowa w rezerwacie przyrody Mewia Łacha. W piątek, 12 kwietnia, platforma miała zostać oddana do użytkowania dla turystów. Czy było to celowe podpalenie?

Wieża widokowa w rezerwacie miała umożliwić turystom obserwację ujścia Wisły oraz przebywających tam zwierząt, ptaków i fok. Działacze grupy badawczej przygotowywali się już do otwarcia platformy. Jak mówią, do wykonania zostały tylko drobne prace. Jednak w ostatnich dniach konstrukcja spłonęła.

- W piątek mieliśmy odebrać wieżę od wykonawcy - mówi dr Szymon Bzoma, prezes Grupy Badawczej Ptaków Wodnych Kuling. - Planowaliśmy dużą atrakcję dla mieszkańców Wyspy Sobieszewskiej. Mamy nadzieję, że sprawa się wyjaśni jak najszybciej. Jesteśmy pewni, że było to działanie z premedytacją. Ktoś musiał przynieść do rezerwatu coś łatwopalnego, np. benzynę, i podpalić. Nie mamy jednak podejrzeń, kto mógł być sprawcą.

Platforma obserwacyjna była częścią infrastruktury, którą budowano w ramach Partnerskiego Programu "Chronimy NATURĘ na Wyspie Sobieszewskiej". Inicjatorem przedsięwzięcia byli działacze grupy badawczej, a inwestycja została sfinansowana dzięki współpracy z Grupy Lotos i Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Koszt budowy wyniósł 92,5 tysiąca złotych. W związku ze stratą wykonawca platformy złożył doniesienie na policji, która wszczęła postępowanie wyjaśniające.

- Współwłaściciel firmy, wykonawcy inwestycji zgłosił wczoraj funkcjonariuszom na Stogach, że platforma spłonęła w nieznanych okolicznościach - mówi mł. asp. Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Nie potrafił określić kiedy konkretnie doszło do zdarzenia, miało to się stać między 4-9 kwietnia. Nie możemy wkluczać podpalenia, ale nie możemy też jeszcze tego potwierdzić. Będziemy ustalać okoliczności pożaru.

Jak podają działacze grupy badawczej, to nie pierwszy akt wandalizmu w rezerwacie - wcześniej trzykrotnie niszczono tablice oraz cięto liny na całej długości ścieżki przyrodniczej.

- Apelujemy do wszystkich, którzy mogą pomóc w znalezieniu sprawców tych aktów wandalizmu - prosi Paweł Średziński z WWF Polska. - Nie pozwólmy na to, aby polskie wybrzeże straciło unikalną w skali całego kraju szansę na obserwowanie przyrody, ptaków i fok, które też pojawiają się w ujściu.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki