Bezpłatna komunikacja miejska na Pomorzu? Samorządy mówią "nie"

Według Patryka Koseli, rzecznika prasowego WZZ Sierpień 80, rozwiązanie, stosowane już w innych europejskich miastach (Tallin w Estonii czy Hasselt w Belgii), ma liczne zalety.

- Mniej byłoby remontów dróg, bowiem wielu kierowców samochodów osobowych, które codziennie niszczą ulice, przesiadłoby się do pojazdów komunikacji miejskiej - mówi Patryk Kosela. - Dodatkowo zredukowane zostałyby koszty związane z dystrybucją biletów, ich drukowaniem i sprzedawaniem, które w dużych aglomeracjach w Polsce przekraczają w skali roku nawet 10 mln zł. Gdyby chociaż część kierowców samochodów przesiadła się do pojazdów komunikacji miejskiej, mniejsze byłyby korki na ulicach polskich miast. Mieszkańcy bez problemu dojeżdżaliby więc do pracy czy szkoły.

Związkowcy z WZZ Sierpień 80 akcję społeczną rozpoczęli w czwartek w Żorach, pierwszym mieście, które zdecydowało się w tym roku wprowadzić bezpłatną komunikację miejską. W dalszej kolejności spotkania w tej sprawie chcą zorganizować m.in. w Gdańsku, Krakowie, Koszalinie i Bydgoszczy.

Trójmiejscy samorządowcy i naukowcy są jednak sceptyczni co do rozwiązań proponowanych przez związki zawodowe.

- Rekomendowałbym negatywnie tego typu rozwiązanie - mówi dr Hubert Kołodziejski, przewodniczący Metropolitalnego Związku Gmin Zatoki Gdańskiej, zrzeszającego gminy z Trójmiasta i przyległych miejscowości. - Uważam, że pasażerowie powinni partycypować w kosztach przejazdów. Jest to najbardziej racjonalne rozwiązanie.

Lech Żurek, wybrany z ramienia porozumienia samorządowców na radnego Sejmiku Województwa Pomorskiego, jednocześnie prezes gdyńskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Autobusowej, dodaje, że wprowadzenie bezpłatnych przejazdów autobusami, tramwajami i trolejbusami byłoby rewolucją.

- Koncepcja jest oczywiście ciekawa, ale nie sądzę, aby pomorskie samorządy w dobie spowolnienia gospodarczego były w stanie udźwignąć taki dodatkowy wydatek - mówi Żurek.

Na wprowadzenie rozwiązania, forsowanego przez związkowców, naciskają politycy różnych opcji politycznych. W Gdańsku są to m.in. działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a także Partii Zielonych. Włodarze miasta apele te przyjmują jednak z rezerwą.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz twierdzi, iż decyzja taka byłaby nieracjonalna.
- W naszym przypadku nie mamy problemu takiego jak Żory, że spada nam liczba pasażerów - uważa Adamowicz. - Systematycznie powoli rośnie ona co roku. Spora grupa mieszkańców już dziś ma dostęp do darmowej komunikacji, ale uczynienie jej zupełnie bezpłatną kosztowałoby budżet miasta kolejne 150 mln zł rocznie, których nie jesteśmy w stanie znaleźć. Jak wszyscy wiemy, nie ma czegoś takiego jak "darmowa" komunikacja. Jej koszty ponoszą mieszkańcy, np. rezygnując z inwestycji.

Nawet gdyby Gdańsk chciał wprowadzić darmowe przejazdy autobusami i tramwajami, musiałby dogadać się w tej kwestii ze swoimi partnerami z MZKZG. Głównie Gdynią. Inaczej zdezorganizowałoby to spójny system taryfowy w Trójmieście i okolicach. Nie zanosi się jednak, aby do tego doszło.

- Z nami nikt nigdy takiego pomysłu nie konsultował i pierwsze słyszę, aby podobne rozwiązanie miałby zostać w Gdańsku zastosowane - mówi Marcin Gromadzki, rzecznik Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni. - Decyzja w sprawie zmiany taryfy należałaby do władz miasta.

Wiceprezydent Gdyni Marek Stępa od dawna jednak powtarza, iż jest przeciwny wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji miejskiej.

Co o bezpłatnej komunikacji myślą pomorscy samorządowcy?

Adam Burczyk, zastępca prezydenta Tczewa
Nie ma możliwości, by w naszym mieście była bezpłatna komunikacja, gdyż nie ma środków. Wówczas musielibyśmy pokryć w 100 procentach koszty utrzymania, ale i tak mieszkańcy by za to zapłacili, tak samo jak w Żorach - pieniądze trafiłyby z puli podatków.

Edmund Stachowicz, prezydent Starogardu Gd.
Z punktu widzenia budżetu miasta nie widzę takiej możliwości, aby komunikacja była darmowa. Musielibyśmy bowiem pokryć koszty związane z utrzymaniem MZK. Niemniej byłyby i korzystne strony, choćby w postaci mniejszego ruchu pojazdów osobowych.

Dawid Zielkowski, rzecznik prezydenta Słupska
To archaizmy. Na dłuższą metę, w dużych miejscowościach, utrzymanie bezpłatnej komunikacji byłoby niemożliwe. Koszty funkcjonowania takiego rozwiązania byłyby dla samorządu za duże i nikt nie byłby w stanie ich pokryć. W Słupsku nie jest to brane pod uwagę.

Maciej Rusek, wiceburmistrz Malborka
Wprowadzenie darmowych przewozów dla wszystkich jest niemożliwe. Dużo czasu poświęciliśmy na urealnienie cen biletów i ulg w MZK, i wydaje mi się, że obecne są na właściwym poziomie. Trzeba pamiętać, że sytuacja przewoźników w różnych miastach jest inna.

Piotr Bochiński, wiceprezydent Wejherowa
Bezpłatna komunikacja miejska w Wejherowie to zbyt kosztowne zadanie dla nas. Trzeba znaleźć co najmniej 4 mln zł na ten cel. Poza tym okazjonalne akcje jak Dzień bez Samochodu nie powodują, że kierowcy masowo przesiadają się do autobusów.

Witold Namyślak, burmistrz Lęborka
To bardzo dobry pomysł, ale na razie nie przewidujemy wprowadzenia go w życie. Z tego co słyszałem, ma być mniej kursów, ale za to za darmo. Nie wiem, czy mieszkańcy chcieliby ograniczenia liczby kursów. Pomysł jest ciekawy, jednak trzeba się mu przyjrzeć.

[email protected]