- Po co przepłacać, jak mogę legalnie zapewnić dziecku darmową opiekę? - pytają rodzice, z którymi rozmawialiśmy w puckiej podstawówce.
Całe zamieszanie swój początek bierze w reformie oświatowej, dzięki której do pierwszych klas mogą trafić już sześciolatki, a ich o rok młodsi koledzy do oddziałów przedszkolnych, czyli zerówek. Te ostatnie to nie są przedszkola z prawdziwego zdarzenia, więc dzieci przebywają w nich pięć, a nie osiem godzin. Ale za to za darmo - i to właśnie argument, który nęci wielu dorosłych.
- Trudno się dziwić, że rodzice wolą opiekę, za którą nie będą płacić - przyznaje Anita Kortas, właścicielka Przedszkola Bursztynek we Władysławowie.
Batalia o 5-latki trwa m.in. w Pogórzu, małej wsi pod Gdynią. Tu rodzice wymogli na dyrekcji szkoły przedłużenie okresu rekrutacji.
- Niektórzy z nich cały czas wahają się jeszcze nad podjęciem decyzji, czy rozpocząć już przygodę dziecka ze szkołą - komentuje Elżbieta Czaja, dyrektor podstawówki.
W Pruszczu Gd. już podczas poprzedniego naboru rodzice zdecydowali się masowo posłać dzieci pięcioletnie do oddziałów przedszkolnych w szkołach, właśnie ze względów ekonomicznych. Pojawił się jednak problem ze świetlicami, które pięciolatkom z pruszczańskich szkół nie przysługują. Rodzice zaprotestowali. Ostatecznie problem rozwiązano tak, że w wyjątkowych okolicznościach dzieci są do zerówek przyjmowane, np. gdy opiekuje się nim samotny rodzic lub gdy rodzice mają trudną sytuację materialną.
W Gdańsku nabór do przedszkoli i zerówek już trwa. Niebawem rozpoczną się też zapisy do podstawówek.
- Mimo że w naszym mieście rekrutacja jest prowadzona prawie równolegle, mogą się zdarzyć sytuacje, że przedszkola niepubliczne zaczną obniżać swoje ceny. Taką tendencję zaobserwowaliśmy już w zeszłym roku - mówi Regina Białousów, dyrektor Wydziału Edukacji w gdańskim Urzędzie Miejskim.
W ubiegłym roku w Gdańsku dwie trzecie maluchów trafiło do zerówek w szkołach, a jedynie co trzecie do ich przedszkolnego odpowiednika . Jak przekonują urzędnicy, jest jednak zbyt wcześnie, by oceniać, jak będzie to wyglądało w tym roku.
W kartuskich szkołach nie widać zwiększonego zainteresowania klasami przedszkolnymi i zerówkami. Sporo rodziców zostawi dzieci w przedszkolach.
- Zdecydowana większość rodziców chce, by dzieci przygotowywały się do szkoły w przedszkolu - mówi Marzena Necel, dyrektor Przedszkola Kubuś Puchatek w Kartuzach. - Będziemy mieć grupę sześciolatków i dwie grupy pięciolatków. Tu rodzice są raczej przeciwnikami reformy oświatowej.
Z kolei Szkoła Podstawowa nr 6 w Wejherowie w nowym roku planuje otworzyć pięć klas zerowych dla ponad setki dzieci.
- To nasze wstępne szacunki, rodzice cały czas mogą się jeszcze zastanawiać, co będzie lepsze dla ich dziecka: pobyt w zerówce czy przedszkolu - wyjaśnia dyrektor Marzena Misztal.
W Gdyni do zerówek funkcjonujących w kilkunastu różnych szkołach uczęszcza obecnie około 450 pięciolatków. Dodatkowo w pierwszych klasach, a nie zerówkach, uczy się ponad ośmiuset 6-latków. Zdaniem wiceprezydent Ewy Łowkiel, sytuacja taka wcale nie musi wynikać z chęci uniknięcia opłat w przedszkolach.
- Są inne, równie ważne czynniki, które skłaniają rodziców do podejmowania podobnych decyzji - mówi wiceprezydent. - Jednym z ważniejszych jest odległość od domu do szkoły, w której jest zerówka. Zauważyłam też, że rodzice, których starsze dziecko uczęszcza już do podstawówki, chcą do tej samej placówki zapisać także młodszą pociechę. To wygodne, nie trzeba rano wozić dzieci w dwa różne miejsca. Rodzice ci mają już także zaufanie do pedagogów i poziomu nauczania w szkole, do której uczęszcza starsze z dzieci. Nas jednak taka sytuacja nie martwi, bowiem dzięki temu zwiększa się dostępność do przedszkoli dla 3- i 4-latków.
W Gdyni zapisy do przedszkoli i zerówek na kolejny rok szkolny rozpoczną się 15 kwietnia. Ale jeszcze nawet w sierpniu rodzice będą mieli szansę, aby przepisać dziecko.
W szkołach podkreślają, że zwiększenie liczby dzieci musi jednak odbyć się kosztem jakości nauczania. Zwłaszcza gdy budynki nie zostały powiększone. - My mamy szczęście - mówi Zdzisław Pruchniewski, dyrektor Szkoły Podstawowej w Pucku. - Budynek rozbudowano, więc wszyscy się pomieszczą.
Z niedoborem dzieci przedszkola mogą sobie radzić bez obniżania kosztów. - Jest spora grupa młodszych dzieci, które czekają w kolejce na przyjęcie do nas - mówi Anita Kortas z Władysławowa.
W przedszkolach będzie taniej?
Zerówki, czyli szkolne przedszkola, są tańsze, ale jest w tym pewien haczyk.
Warto pamiętać, że w myśl przepisów pięciolatki formalnie nie są uczniami, więc maluchy mają zapewnioną opiekę tylko przez pięć godzin dziennie. Wyjątek dla rodziców i maluchów robią m.in. w Gdyni.
- W tych szkołach, gdzie pozwalają na to warunki lokalowe, staramy się też przedłużać funkcjonowanie zerówek do godz. 17, zatrudniając nawet dodatkowego wychowawcę - mówi wiceprezydent Ewa Łowkiel.
Większość szkół przyjmuje takie maluchy do świetlicy (tak jest np. w Gdańsku), ale nie wszędzie to standard.
Plusem są za to koszty, bo zerówki w szkołach są praktycznie bezpłatne. A za pobyt dziecka w przedszkolu niepublicznym (tu najszybciej znajdziemy wolne miejsce) płacić trzeba 250-500 zł plus koszty wyżywienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?