Pracownicy wykonywali koparką wykop o głębokości ponad trzech metrów. Józef K. pracował na dnie rowu, poprawiając ściany wykopu. Początkowo wybierali glinę. Rano trafili na pokład żwiru - takie zjawisko w języku budowlańców nazywa się kurzawką. Mimo to nie przerwali pracy i nie zabezpieczyli rowu. W pewnym momencie brzegi wykopu osunęły się, a setki kilogramów gliny przysypały robotnika.
Natychmiast wezwano Straż Pożarną i Pogotowie Ratunkowe z Pruszcza, a koledzy próbowali dokopać się do pokrzywdzonego. Lekarz pogotowia stwierdził jednak śmierć na miejscu. Strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Pruszczu przez ponad dwie godziny przebywali w wykopie, trzeba było bowiem zabezpieczyć rów przed dalszym osuwaniem.
- Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - informuje asp. Marzena Szwed-Sobańska z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim. - Nie możemy jeszcze wskazać jednoznacznie winnych śmierci robotnika.
Prace przy budowie kanalizacji, na zlecenie gminy Pruszcz Gdański, prowadziła firma Eltor z Tczewa. Właściciel przedsiębiorstwa odmówił jednak wypowiedzi w tej sprawie.
- Firma Eltor ma duże doświadczenie - zapewnia Magdalena Kołodziejczak, wójt gminy Pruszcz Gdański. - Jej pracownicy budowali dla nas między innymi kanalizację w Rusocinie. Nigdy nie było żadnych kłopotów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?