Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po premierze filmu "Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego [RECENZJA]

Henryk Tronowicz
Film Ryszarda Bugajskiego odsłania niewiarygodną patologię
Film Ryszarda Bugajskiego odsłania niewiarygodną patologię Krzysztof Kowalski
Uroczysta premiera filmu "Układ zamknięty" w reżyserii Ryszarda Bugajskiego odbyła się w poniedziałek w Gdyni. Scenariusz do tego obrazu to dzieło gdańskich autorów. Przeczytajcie recenzję!

"Układ zamknięty" to nie jest polska wersja "Trądu w pałacu sprawiedliwości". To film odsłaniający koszmarną gangrenę, która toczy niektóre kręgi polskiej prokuratury (czasem też co prawda środowisko adwokatury). Wyreżyserowany przez Ryszarda Bugajskiego "Układ zamknięty" powstał na podstawie scenariusza, który jest dziełem Mirosława Piepki i Michała Pruskiego, gdańskich autorów wcześniejszego scenariusza filmu Antoniego Krauzego "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" (2011). Warto to podkreślić , bo ni stąd, ni zowąd w kinie polskim pojawił się pisarski duet bez precedensu.

Z informacji podanych na ekranie wynika, że autorzy także tym razem nie wyssali treści "Układu" z palca. Opowieść swoją oparli na motywach zdarzeń autentycznych i to - jak twierdzą - autentycznych w blisko stu procentach. A fakty, do których odwołują się Piepka i Pruski, są porażające. Z faktami nie ma dyskusji.

Film Bugajskiego odsłania niewiarygodną patologię, zakorzenioną paradoksalnie w... organach powołanych do walki z korupcją. Wprawdzie media raz po raz ujawniają przekręty, jakich dopuszcza się aparat ścigania, ale że aparat ten dopuszcza się horrendalnych korupcyjnych nadużyć, to wyobraźnię zwykłego śmiertelnika przerasta. I oto Bugajski w "Układzie zamkniętym" przedstawia - funkcjonującą w państwie prawa - grupę "trzymającą władzę", która knując niebywale zuchwałą intrygę dopuszcza się aktów bezprzykładnego bezprawia.

Pociągający za sznurki prowincjonalny prokurator zamierza przejąć udziały doskonale prosperującej lokalnej firmy. Wszechwładny prokurator cynicznie manipuluje prowadzącym określone dochodzenia młodym śledczym kolegą. Aktywnym uczestnikiem spisku jest szef miejscowego fiskusa. Wsparcia trzem prowincjonalnym intrygantom udziela z najwyższego stołka figura szemranego ministra. Bezkarna sitwa stosuje podpuchy, podsłuchy i wszelkie najnowocześniejsze metody usidlania upatrzonych ofiar. W tym celu wykorzystuje brygadę komandosów CBŚ.

Akcja filmu rozpoczyna się w roku 2003 (w retrospekcjach pokazane są korzenie niektórych karier z okresu Marca '68). Celem prokuratorskiego ataku w "Układzie zamkniętym" jest doprowadzenie do upadku trzech prężnych biznesmenów, którzy założyli i rozkręcili firmę wartą kilkanaście milionów euro. Prokurator preparuje przeciw nim fałszywy akt oskarżenia. Stawia zarzut, że popełnili przestępstwa gospodarcze. Zostaje zarządzony areszt. Brutalne najście komandosów doprowadza żonę jednego z trójki oskarżanych do poronienia. Drugi pa- da w areszcie ofiarą gwałtu przez knajaków i, doprowadzony do rozpaczy, targa się tam na życie, a po wypuszczeniu na wolność próbę samobójstwa ponawia.

Trzy niewinne ofiary zostają z aresztu zwolnione po siedmiu miesiącach. Ich firmę zniszczono. Ale na umorzenie sprawy przyszło im czekać lat siedem. Z filmu Bugajskiego wyłania się kwestia, która już od dłuższego czasu przebija się do debaty publicznej w formie pytania o to, jak długo jeszcze w państwie polskim tolerowane będą akty odstręczającej i kompromitującej nieprawości. Sprawcy koszmaru trzymają się mocno. Nie ponoszą za swoje podłe czyny żadnej odpowiedzialności (czy to pojęcie coś jeszcze znaczy?). Takie są fakty. "Układ zamknięty" może sugerować, że tym gorzej dla faktów. Święte krowy są nie do ruszenia.

Ryszard Bugajski, reżyser m.in. legendarnego dramatu "Przesłuchanie" (1982), który w PRL uchodził za utwór najbardziej antykomunistyczny, nie wyszedł z wprawy w filmowaniu scen przesłuchań. Nie jest tylko jasne, jak do "Układu zamkniętego" zakradły się sceny z akcji, która rozgrywa się w roku 2003, a w jej tle oglądamy Sea Towers...
Znakomite role w filmie Bugajskiego zagrali Janusz Gajos jako prokurator oraz Kazimierz Kaczor w roli naczelnika urzędu podatkowego. W filmie wystąpiło grono gdańskich i gdyńskich aktorów - Justyna Bartosiewicz, Krzysztof Gordon, Maciej Konopiński, Grzegorz Gzyl i Piotr Michalski.

Chcesz obejrzeć dobry film wieczorem w telewizji? Sprawdź program tv!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po premierze filmu "Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego [RECENZJA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki