Samorządowiec porachował, że skoro cztery firmy starają się o zmianę przeznaczenia terenów, którymi są zainteresowane, a sieć energetyczna może przyjąć prąd tylko od trzech, to trzeba to wykorzystać. Ponadto trzy firmy ubiegają się o zezwolenie na ustawienie wiatraków na tym samym terenie.
W sumie mówi się o powierzchni 5 tys. hektarów w takich miejscowościach jak Lichnowy, Ogorzeliny, Sławęcin i Racławki. - Wystosowałem do tych firm pismo. Skoro w umowach wstępnych z rolnikami firmy deklarują zapłatę za dzierżawę gruntów około 20 tysięcy złotych rocznie, to podobnych kwot oczekuję na rozwój naszych sołectw w formie dotacji od tych firm - tłumaczy Szczepański.
Pismo wójta jest tak sformułowane, że nikt nie ma wątpliwości, iż firmy zostały postawione pod murem. Od Szczepańskiego i Rady Gminy zależy bowiem zapis w przygotowywanym właśnie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzeni gminy Chojnice o przeznaczeniu gruntów pod elektrownie. Bez tego zapisu inwestycja nie będzie w ogóle możliwa. Wójt zatem chce to wykorzystać.
- Skoro mamy takie możliwości, to dlaczego nie mielibyśmy na tym skorzystać - kwituje, odpowiadając na pytanie, czy to nie jest szantaż.
Firmy mają złożyć wójtowi propozycje do końca lutego.
Tymczasem takie postawienie sprawy może mieć dla wójta konsekwencje prawne. Według Grzegorza Wołka, adwokata z Miastka, jest to niebezpieczne balansowanie na granicy prawa. - Moim zdaniem, wójt nie może uzależniać wykonania służbowej czynności, jaką jest sporządzenie studium, od dotacji dla gminy - mówi. - Możemy mieć tutaj do czynienia z naruszeniem prawa lub nawet z popełnieniem przestępstwa polegającym na przekroczeniu uprawnień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?