Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Zaginęły eksponaty? Sprawę wyjaśnia prokuratura

Tomasz Słomczyński
W muzeum trwa obecnie inwentaryzacja zbiorów
W muzeum trwa obecnie inwentaryzacja zbiorów
Wokół tzw. afery w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni pojawia się coraz więcej kontrowersji. Wiele osób mówi dziś, że złożenie doniesienia do prokuratury jest co najmniej przedwczesne.

Przypomnijmy - w styczniu 2011 roku nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektora muzeum - odszedł Sławomir Kudela, nowym dyrektorem został Andrzej Nowak. W kwietniu 2012 roku kmdr Nowak złożył doniesienie do prokuratury, w którym mówi się o kupowaniu eksponatów po zawyżonych cenach, wydawaniu pieniędzy na bezwartościowe przedmioty oraz doprowadzeniu do zaginięcia muzealiów.

Po konferencji prasowej zorganizowanej przez Andrzeja Nowaka pojawiła się w mediach informacja o ok. 100 zaginionych eksponatach. Doniesienie, które złożył do prokuratury Nowak może uderzać w Sławomira Kudelę - to on w latach 2003 - 2011 był dyrektorem muzeum.

- Jest to (złożenie doniesienia - przyp. red.) odwracaniem uwagi nowego dyrektora od spraw poważnych. On (nowy dyrektor muzeum- przyp. red.) nie jest fachowcem, a teraz bawi się w takie rzeczy, żeby udowodnić, że nie może pracować merytorycznie, bo musi wyjaśnić sprawy z kadencji poprzedniego dyrektora - w tych słowach doniesienie kmdr. Andrzeja Nowaka skrytykował kmdr Ryszard Sawicki, szef Oddziału Wychowawczego w Dowództwie MW.

Nieoficjalnie ustaliliśmy, że w trakcie inwentaryzacji (która potrwa jeszcze kilka miesięcy, i która została zapoczątkowana przez Sławomira Kudelę), oprócz "braków" wykazano również "nadstany". Oznacza to, że jest wiele eksponatów, które w ogóle nie są opisane w żadnych ewidencjach.

- Czy więc karabin, którego "brakuje" to ten sam karabin, który znajduje się w "nadstanie"? Tego nie wiadomo, to cały czas jest sprawdzane, tymczasem dyrektor zdecydował się przekazać sprawę prokuraturze - słyszymy nieoficjalnie. Dowiadujemy się również, że "nadstanów" jest kilkakrotnie więcej niż "braków".

W tej sprawie wypowiedział się również Lech Hajdukowicz z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo: - W postępowaniu wszczętym po doniesieniu o "przepłacaniu" za eksponaty, zleciliśmy ekspertyzę biegłemu. Ocena kwoty wydanej na eksponat muzealny może być dyskusyjna i wymaga wiedzy fachowej. Natomiast w sprawie doniesienia o tym, że eksponaty zaginęły,czekamy na zakończenie inwentaryzacji.

Śledczy stwierdził, że nic nie wie o 100 eksponatach: - W doniesieniu nie było żadnej listy eksponatów, które miałyby zaginąć. To tylko ogólne stwierdzenie o tym, że mogło dojść do przestępstwa.

Sprawę komentuje Sławomir Kudela: - Kiedy odchodziłem z muzeum, nie podpisałem żadnego protokołu odbioru, który by świadczył, co było w muzeum, a czego nie było. Nie dano mi takiej szansy, kazano oddać klucze, pieczątki, nikt nie chciał ze mną na ten temat rozmawiać. Dlatego nawet jeśli w wyniku inwentaryzacji, która trwa obecnie, okaże się, że będą jakieś braki, to co z tego wyniknie? Można będzie powiedzieć, że powstały za mojej kadencji, równie dobrze - że nie. Nie ma na to żadnych dokumentów.

Andrzej Nowak przyznaje, że musiał złożyć zawiadomienie: - Ja mam obowiązek ustawowy - jeśli podejmę informacje, według mojej oceny - o przestępczych działaniach, jestem zobowiązany do poinformowania organów ścigania.

Dyr. Nowak swoje przekonanie o możliwości popełnienia przestępstwa oparł na "dokumentach, na wypowiedziach osób tu pracujących i na tym, co zastał". Więcej nie ujawnia zasłaniając się tajemnicą śledztwa.

Andrzeja Nowaka poprosiliśmy o komentarz do słów kmdr. Ryszarda Sawickiego. - A cóż ja mam tu komentować? Fakty bronią się same. Trwa postępowanie. Kiedyś zostanie zakończone. Wtedy wysnujemy wnioski, czy chodzi tu o brak mojego doświadczenia, czy o jakieś inne rzeczy. Dajmy szansę prokuraturze - odpowiedział dyrektor muzeum.

To doniesienie do prokuratury jest przez środowisko postrzegane jak jakaś dziwna gra, i szkodzi samemu muzeum

W środowisku wojskowych i muzealników mówi się o konflikcie między obecnym i byłym dyrektorem muzeum, a także o konflikcie między dyrektorem muzeum a komandorem Ryszardem Sawickim. - To doniesienie do prokuratury jest przez środowisko postrzegane jak jakaś dziwna gra, i szkodzi samemu muzeum - słyszymy nieoficjalnie.

[email protected]

O konflikcie wokół Muzeum Marynarki Wojennej czytaj też w piątek w "Rejsach" - w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" oraz na stronie www.dziennikbaltycki.pl dla abonentów Piano

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki