Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wypadł w Trójmieście Rok Herberta?

Tadeusz Skutnik
Ogłoszenie roku 2008 (dziesiąta rocznicę śmierci) Rokiem Zbigniewa Herberta było jedną z trafniejszych uchwał sejmowych w sferze kultury. Rok ten bowiem pokazał, że pamiętających o formule-przykazaniu Herberta "Bądź wierny. Idź" jest wielu i wciąż przybywa.

Ich mnogość przeczy twierdzeniu, jakoby Herbert był dobry na trudne czasy, a na łatwe - czyli nasze - za trudny. Mieliśmy bowiem kilkaset zdarzeń artystycznych w kraju i na emigracji, w tym trwalszych niż spiż i naprawdę godnych najwyższego uznania. Jak na ich tle wyglądały te w zasięgu ręki, czyli trójmiejskie?

Zacznijmy od preludium, czyli od tańczonego Herberta: "Alchemika halucynacji" sopockiego Teatru Okazjonalnego Joanny Czajkowskiej i Jacka Krawczyka. Spektakl wprawdzie miał premierę w grudniu 2006, ale dopiero w ubiegłym roku "Alchemik" rozkwitał na scenach polskich i zagranicznych. I tylko on wyprzedził oficjalną inaugurację Roku Herberta. Innym zarzuciliśmy wówczas zaspanie. Dąsali się: pracujemy pełną parą, niebawem zobaczycie!

Rzeczywiście: już 1 maja Sopot błysnął oryginalnym pomysłem, mianowicie czytania całego (!) "Pana Cogito" z okna SPATiF przez znane postaci teatru i literatury. Z imprezy tej sopocka biblioteka miejska zrobiła u siebie wystawę fotograficzną, pokazywaną do końca roku.

Tydzień później wystartował Gdańsk spektaklem Herbertowskich wierszy w wykonaniu Krzysztofa Kolbergera, z towarzyszeniem muzyka Janusza Strobla. Przedstawienie przez widownię, zgromadzoną w Nadbałtyckim Centrum Kultury, zostało nagrodzone owacją na stojąco. To samo NCK zapowiedział też multimedialną imprezę około urodzin Zbigniewa Herberta. I dotrzymało słowa: w przeddzień, 28 października, wystawa rysunków Herberta, film o nim, debata, urodzinowa biesiada wypełniły po brzegi tamto popołudnie.

Kolbergera można było raz jeszcze usłyszeć w sopockim Teatrze na Plaży 29 października, w ramach również cyklu zdarzeń artystycznych, których nie najmniej ważnym było odsłonięcie tablicy pamiątkowej na domu przy ul. Haffnera 8, gdzie mieszkała rodzina Herbertów tuż po wojnie, tablicy zainicjowanej przez entuzjastkę twórczości Herberta, sopociankę Rosvitę Stern. Gdyby nie jej entuzjazm poparty uporem, tablica by nie powstała. Jej wykonawca, artysta rzeźbiarz Zbigniew Jóźwik, nie doczekał jednak oficjalnego odsłonięcia.

Herbert od władz Sopotu otrzymał jeszcze własną uliczkę. Otrzymał też uliczkę od miasta Gdynia: kilkusetmetrowy łącznik pomiędzy ul. Powstania Wielkopolskiego a Bohaterów Starówki Warszawskiej w Redłowie.

Gdańsk sfinalizował Rok Zbigniewa Herberta zaproszeniem 29 grudnia do teatru Wybrzeże spektaklu "Powrót Pana Cogito" w reżyserii i wykonaniu Zbigniewa Zapasiewicza, z towarzyszeniem żony Olgi Sawickiej. W obchody włączył się też Uniwersytet Gdański - wystawą, sympozjum i tablicą w Bibliotece Głównej o zaiste dziwnym doborze cytatu.

Choć każde miasto Trójmiasta czciło Herberta po swojemu - ja najbardziej chwalę Sopot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak wypadł w Trójmieście Rok Herberta? - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki