Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Bonisławski: Jestem gotów oddać kościelne dzieła sztuki z Muzeum Narodowego

rozm. Grażyna Antoniewicz
Wojciech Bonisławski
Wojciech Bonisławski Grzegorz Mehring/Archiwum
Z Wojciechem Bonisławskim, dyrektorem Muzeum Narodowego w Gdańsku, rozmawia Grażyna Antoniewicz

Deklaruje Pan zwrot kościelnych zabytków, które trafiły do Muzeum Narodowego w Gdańsku. Czy to tylko obietnice?
Nie, takim przykładem jest nasza współpraca z bazyliką Mariacką, ponieważ tam jest mnóstwo znakomitych obiektów, które są własnością Muzeum Narodowego, a bazylice zostały przekazane w formie depozytu. Było to możliwe dzięki temu, że bazylika Mariacka ma cały system zabezpieczeń konserwatorskich, zarówno jeśli chodzi o bezpieczeństwo obiektów, jak i warunki ich przechowywania, a jednocześnie prowadzi najróżniejsze prace konserwatorskie, możliwe dzięki temu że otrzymuje granty, pochodzące z różnych źródeł. Jesteśmy zresztą gotowi pójść dalej i przekazać te dzieła gdańskiej bazylice na własność.

Co musi się stać, aby okazało się to możliwe?

Aby to uczynić, musimy wystąpić do ministra kultury o skreślenie ich z naszego inwentarza, o ile bazylika Mariacka i władze kościelne zwrócą się do nas z takim wnioskiem. Toczyły się już rozmowy na ten temat. Oczywiście warunkiem jest wystąpienie do nas bazyliki i wspólne przeglądy konserwatorskie.

Praca układa się idealnie, muzeum odda wszystko, oprócz... "Sądu Ostatecznego" Hansa Memlinga.
Co do tryptyku, absolutnie nie wchodzą w grę jakiekolwiek rozmowy. To jeden z dwóch najcenniejszych obiektów, jakie się znajdują się zbiorach polskich, i tylko muzeum może mu zapewnić odpowiednie zabezpieczenie konserwatorskie. Jednocześnie "Sąd Ostateczny" Memlinga jest własnością państwa polskiego. Udostępnianie tego obiektu odbywa się w gdańskim Muzeum Narodowym, instytucji publicznej, i dostęp do niego jest niemal codzienny. Ponadto nie można dzieła tej klasy przekazywać w jakiejkolwiek formie, ponieważ może to zagrażać jego kondycji. Mamy na to opinie badawcze największych polskich i zagranicznych autorytetów.

A co wobec tego z gotyckim ołtarzem świętej Elżbiety z 1410 roku? Bazylika Mariacka zapewnia, że to ich depozyt. Oddacie?
W księgach inwentarzowych z 1939 roku jest on wpisany jako własność muzeum.

Bazylika twierdzi co innego. Ale wróćmy do tych zabytków, które muzeum daje w depozyt lub wręcz zwraca.
Najlepszym przykładem jest przekazanie w depozyt (w ostatnich miesiącach), a później zobaczymy, jak rozwiążemy tę sprawę, obiektów, które się znajdowały w kościele Świętego Jana w Gdańsku.

Jak na razie wrócił tylko jeden obraz.
Takie były ustalenia, jedno epitafium Jana Hutzingusa. Konserwator był właścicielem ram, o ile pamiętam, a obraz był nasz. Czeka cały zestaw obiektów, które chcemy oddać, tylko trzeba je konserwować, a to są koszty. Jestem w stanie oddać bardzo dużo obiektów.

Czy kościoły z terenu Pomorza chcą odzyskiwać zabytki znajdujące się w gdańskim muzeum?

Nie, nie mamy takich wniosków, żadnych chęci rewindykacyjnych. Taki problem na Pomorzu nie istnieje. Tym bardziej że odzyskiwanie zabytków wiąże się z trudnym obowiązkiem ich konserwacji i zapewnienia odpowiednich warunków. Proboszczowie, szczególnie w mniejszych parafiach, mają z tym kłopot.

Dlaczego Muzeum Narodowe w Warszawie nie chce oddać kościołowi pw. Krzyża Świętego w Pruszczu Gdańskim ołtarza antwerpskiego, który muzeum trzyma w depozycie?
Myślę, że powoduje to lęk przed tym, że taki precedens spowoduje następne wnioski, zwłaszcza związane ze Śląskiem, bowiem w warszawskim Muzeum Narodowym jest ogromna grupa obiektów śląskich, wrocławskich i innych. Myślę, że to strach przed tym, że się posypie cała kolekcja sztuki gotyckiej i inne kolekcje.

A Pan się nie boi?
Moja sytuacja jest jednak inna. Myślę, że Warszawa ma takie poczucie, iż stolica jest najodpowiedniejszym miejscem do tego, by pokazywać najważniejsze obiekty związane z kulturą kraju. Ktoś, kto się ich wyzbędzie, jednocześnie spowoduje, że spadnie prestiż muzeum. My tutaj chyba żyjemy w innej rzeczywistości. Ja mam przynajmniej taką świadomość, że jeżeli coś się znajduje w bazylice Mariackiej, czyli nie tak daleko od ulicy Toruńskiej, gdzie swoją siedzibę ma muzeum, to i tak jest to wspólne dobro. Poruszamy się w innej przestrzeni. Nie boimy się, że cokolwiek stracimy, bo ja oddaję te dzieła do Gdańska, a Warszawa ma to poczucie, że oddaje do Wrocławia, Pruszcza Gdańskiego czy gdzie tam jeszcze.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wojciech Bonisławski: Jestem gotów oddać kościelne dzieła sztuki z Muzeum Narodowego - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki