Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatrucie tlenkiem węgla w Kwidzynie: Zarzuty dla dyrektora ds. tecznicznych

Arkadiusz Kosiński
Według wstępnej opinii, biegły wykluczył inne źródła emisji tlenku węgla niż wózki widłowe pracujące w hali
Według wstępnej opinii, biegły wykluczył inne źródła emisji tlenku węgla niż wózki widłowe pracujące w hali Arkadiusz Kosiński
Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie postawiła pierwsze zarzuty w związku z masowym podtruciem tlenkiem węgla, do którego doszło przed tygodniem w Warmińskich Zakładach Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego w Kwidzynie. Śledczy jak na razie przedstawili zarzut utrudnienia i udaremniania postępowania karnego dyrektorowi ds. technicznych, który jeszcze przed przybyciem na miejsce prokuratora próbował schować wózki widłowe, stanowiące prawdopodobnie główne źródło emisji tlenku węgla.

Prokuratura jak na razie ostrożnie się wypowiada o postawieniu zarzutów osobom, które mogą ponosić bezpośrednią odpowiedzialność za wypadek.

- Zgromadzony materiał dowodowy jest teraz analizowany pod kątem możliwości zastosowania artykułu 163 paragraf 1, punkt 3 , który mówi o sprowadzeniu zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu poprzez rozprzestrzenienie substancji trujących - wyjaśnia Piotr Jankowski, szef Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie.

Za przestępstwo to grozi od roku do 10 lat więzienia.

Prokuratura czeka teraz na pisemną opinię biegłego z zakresu ochrony powietrza. - Według wstępnej opinii, biegły wykluczył inne źródła emisji tlenku węgla niż wózki widłowe pracujące w hali - mówi Piotr Jankowski i dodaje, że biegły wstępnie stwierdził już też, że wentylacja w hali praktycznie nie działała.

Przypomnijmy, że według ustaleń prokuratury, w 2011 roku sanepid przeprowadził w zakładzie kontrolę i wydał zalecenie, że w hali powinny pracować tylko wózki akumulatorowe. Jak tłumaczą śledczy, początkowo zastosowano się do tego zalecenia, ale później wózki zasilane gazem propan-butan znów wróciły na halę.

W pierwszych dniach śledztwa wiele wskazywało na to, że trzy wózki widłowe, które niebawem mają zbadać diagności, nie są w stanie wyemitować takich ilości tlenku węgla w hali o dużej kubaturze. Tymczasem okazuje się, że prawdopodobnie przez kilka zmian nie były one w ogóle wygaszane. Jak tłumaczą śledczy, mogło to być związane z nawarstwieniem pracy.

Na prośbę prokuratury kontrolę w zakładzie przeprowadził sanepid, który nałożył na zakład najwyższy z możliwych mandatów, czyli... 500 zł. Chodziło o niedotrzymanie wymogów sanitarno-higienicznych w miejscu, gdzie pakowano mrożoną żywność, m.in. z powodu łuszczącej się na suficie farby. Po spełnieniu tych warunków produkcję wznowiono.

W kwidzyńskich zakładach pracuje około 300 osób. Przed tygodniem zasłabła jedna z pracownic, co było początkiem masowego podtrucia. Po przyjeździe pogotowia i stwierdzeniu zatrucia tlenkiem węgla wezwano również straż pożarną, a po dokonaniu pomiarów zarządzono ewakuację całej zmiany. Na początku akcji strażacy stwierdzili w hali 10-krotne przekroczenie norm stężenia tlenku węgla.

Poszkodowanych zostało 90 osób. Wszyscy opuścili już szpitale, do których tuż po wypadku ich przewieziono. Były to m.in. placówki w Kwidzynie, Grudziądzu, Iławie, Sztumie, Malborku i Starogardzie Gd. Dwie osoby, które były w najpoważniejszym stanie i zostały przewiezione do Krajowego Ośrodka Medycyny Hiperbarycznej w Gdyni, też zostały już wypisane do domu.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki